Spór o prohibicję w Ząbkach. "Pozbawiła ludzi pracy, a alkohol kupisz i tak"

1 miesiąc temu 28

Data utworzenia: 28 września 2025, 13:00.

Od 3 czerwca 2024 roku w Ząbkach pod Warszawą obowiązuje nocna prohibicja. Między 23.00 a 6.00 alkoholu nie kupisz w żadnym sklepie. Mieszkańcy twierdzą, że zakaz niewiele zmienił, a jedynie doprowadził do likwidacji sklepów całodobowych w mieście. Reporter "Faktu" zapytał ich, czy obowiązujący nocny zakaz sprzedaży ma w ogóle sens?. — Ta nocna prohibicja to żart. Jak ktoś będzie chciał kupić alkohol, zrobi to w dzień albo pojedzie taksówką tam, gdzie tej prohibicji nie ma i zaopatrzy się w butelkę wódki — mówią ludzie.

Prohibicja w Ząbkach. "Fakt" zapytał mieszkańcó, co sądzą o wprowadzonym zakazie. Foto: Burski Krzysztof / newspix.pl

Mieszkańcy Ząbek śmieją się z wprowadzonego zakazu, ponieważ ich zdaniem te przepisy, po pierwsze nie mają żadnego sensu, a po drugie nic tak naprawdę nie zmieniły, poza tym, że doprowadziły do likwidacji miejsc pracy.

— To jest farsa. U nas w mieście obowiązuje nocny zakaz. Jak chcesz kupić piwo, to ci nie sprzedadzą, bo jest zakaz. No i co z tego zakazu. Jak będę chciał sobie kupić butelkę piwa czy flaszkę wódki to i tak kupię. Zrobię sobie zapas w dzień albo pojadę do Rembertowa, gdzie nie obowiązuje prohibicja — mówi nam jeden z mieszkańców Ząbek, którego spotkaliśmy na ulicy. Mieszkańcy twierdzą, że zakaz tylko przerzucił handel do sąsiednich miejscowości.

— Ząbki tracą, a zyskują sąsiednie miejscowości, do których jeździmy i się zaopatrujemy. To jest żenujące. My tankujemy auta albo taksówką jedziemy do Rembertowa, albo Warszawy i tam zostawiamy pieniądze, zamiast zasilać budżet naszego miasta. Czy to jest normalne? Raczej nie — dodaje pani Aneta. Ludzie mówią, że decyzja władz to strzał w kolano.

— Zamiast poprawić bezpieczeństwo, dobili ludzi, którzy prowadzili swój biznes. A jak ktoś chce się napić, to i tak się napije — mówi pan Marek, były sprzedawca.

Prohibicja miała poprawić bezpieczeństwo w mieście?

Reporter "Faktu" zapytał mieszkańców, czy odkąd wprowadzono prohibicję, w ich mieście coś się zmieniło? Zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że niewiele, drudzy, że trochę się uspokoiło.

— Nic się nie zmieniło. Ci, co pili, to piją i nawet nie zmieni tego nocny zakaz. Oni zaopatrują się w alkohol wcześniej i mają w nosie tę całą prohibicję — śmieje się pan Rafał.

Podobnie uważa Sandra, młoda mieszkanka.

— Jak ktoś będzie chciał kupić alkohol, nie musi tego robić w Ząbkach. Pojedzie sobie do Rembertowa albo Warszawy i się zaopatrzy. Uważam, że ta prohibicja niewiele zmieniła w naszym mieście — tłumaczy młoda dziewczyna. Pani Dorota, ekspedientka z lokalnego sklepu jest innego zdania.

— Wydaje mi się, że na ulicach zrobiło się trochę spokojniej i nie chodzi tylu młodych ludzi pod wpływem. Jak mieliśmy tu obok sklep całodobowy z alkoholem to często w nocy stali w kolejce. Czasem bałam się wychodzić po godz. 22. Ale powiem panu szczerze, że kto będzie chciał kupić alkohol, to przyjdzie o godz. 21 i sobie kupi. Nie musi to być w nocy — twierdzi pani sprzedawczyni.

Przedsiębiorcy i pracownicy ofiarami zakazu

Na zakazie najbardziej ucierpieli przede wszystkim właściciele małych sklepów i ich pracownicy.

— Trzeba było zwolnić ludzi i zamknąć sklep, bo nie było sensu dalej tego prowadzić. W dzień nie odrobimy strat — skarży się były właściciel nocnego sklepu z alkoholem.

Czy więc nocna prohibicja ma sens? Zdaniem naszych rozmówców — żadnego. A fakty? Sklepy zamykają się jeden po drugim, ludzie tracą pracę, a ci, co chcą kupić alkohol i tak to zrobią.

Oto co Polacy myślą o nocnej prohibicji. Ten sondaż nie pozostawia wątpliwości

Burza wokół nocnej prohibicji w Warszawie. Jest ruch Trzaskowskiego

/4

Burski Krzysztof / newspix.pl

Pani Dorota uważa, że w mieście jest trochę spokojniej.

/4

Burski Krzysztof / newspix.pl

Sandra twierdzi, że niewiele się zmieniło, a ci co chcą kupić alkohol pojadą do Warszawy.

/4

MARCIN BANASZKIEWICZ / Fotonews

Rafał Trzaskowski od 1 czerwca 2026 roku chce wprowadzić nocny zakaz sprzedaży alkoholu w całej Warszawie.

/4

Burski Krzysztof / newspix.pl

Nocna prohibicja według mieszkańców przyczyniła się do zamknięcia sklepów i likwidacji miejsc pracy.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło