Spotkanie szefa MSZ zakłócone. "Wypraszam sobie"

1 miesiąc temu 18

​Propalestyńscy aktywiści zakłócili wizytę szefa resortu dyplomacji Radosława Sikorskiego w Przemyślu. Krzyczeli w stronę polityka, że Izrael odpowiada za ludobójstwo w Gazie. Zostali jednak wyprowadzeni przez funkcjonariuszy SOP.

Dyplomata odwiedził w czwartek województwo podkarpackie w ramach objazdu po Regionalnych Ośrodkach Debaty Międzynarodowej. Tego samego dnia na łamach dziennika "New York Times" opublikował felieton poświęcony stosunku do Rosji i kwestii prowadzenia negocjacji pokojowych z Władimirem Putinem. 

"Możliwe są negocjacje z Rosją, ale musi się to odbywać w dwóch etapach: najpierw trzeba dokonać pokazu siły, a potem podjąć dialog. Teraz arytmetyka wojny dowodzi, że Putin nie chce rozmów pokojowych" - napisał wicepremier. 

W trakcie spotkania szefa MSZ w Przemyślu dwukrotnie doszło do niegroźnego incydentu. Młodzi aktywiści o propalestyńskich poglądach próbowali zakłócić wizytę polityka, krzycząc m.in., że "Izrael odpowiada za ludobójstwo w Strefie Gazy". Zostali oni jednak wyprowadzeni z sali przez funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa.

Po wystąpieniu uczestnicy spotkania mogli zadawać pytania szefowi MSZ. Sam Sikorski na początku tej części odniósł się do kwestii Palestyny i Izraela. Podkreślił, że to, co się stało w Gazie, gdzie zginęło "stanowczo za dużo ludzi", to jest straszliwa tragedia. 

Izrael nie jest bez winy i naruszył międzynarodowe prawo humanitarne i nadużył siły. Ale przecież to nie było tak, że Izrael sobie wymyślił, że wejdziemy do Gazy i zlikwidujemy grupę etniczną. Tylko to Izrael został zaatakowany - przypomniał.

Dodał, że w ataku Hamasu na Izrael zginęło 1,2 tys. osób, a ponad 200 zostało wziętych do niewoli. W tym kontekście zaznaczył, że sytuacja jest "trochę bardziej skomplikowana", niż przedstawiają to młode osoby, które protestowały w trakcie jego wystąpienia.

Zdaniem Sikorskiego polska polityka zagraniczna, jeśli chodzi o konflikt na Bliskim Wschodzie, jest słuszna i odpowiednia. Przypomniał, że Polska od dawna uznaje państwowość Palestyny, a on sam przyjmował w ministerstwie ambasadora tego kraju. Więc też wypraszam sobie oskarżenia o jednostronność i wydaje mi się, że to raczej działania dyplomacji amerykańskiej doprowadzą do porozumienia i do zakończenia walk - mówił Sikorski w Przemyślu.

W ocenie wicepremiera, gdyby Palestyńczycy wybrali drogę Mahatmy Gandhiego, czyli oporu bez przemocy, to według niego mieliby już niepodległe państwo. Wybrali inaczej. Widzę tutaj błędy przywództwa po obu stronach konfliktu - dodał.

Jedno z pytań do Sikorskiego dotyczyło również posła KO Franciszka Sterczewskiego, który wrócił do Polski w środę po tym, jak wziął udział w rejsie flotylli humanitarnej do Strefy Gazy. Zdaniem zadającego pytanie, poseł miał "zostać porwany przez Izrael".

Sikorski podkreślił, że poseł nie został porwany, a zatrzymany i deportowany. Bądźmy precyzyjni. Poza tym pojechał tam jako osoba prywatna, nie za zgodą Sejmu. Pojechał tam mimo naszych rekomendacji, aby tam nie podróżować - podsumował szef MSZ.

Przeczytaj źródło