Sprawa sędziego Iwańca. Prokuratura podała nowe informacje. Jest też reakcja ministra. "Westchnąłem"

4 tygodni temu 16

13 października 2025, 13:30

Jak przekazał rzecznik Prokuratury Krajowej, sędzia Jakub Iwaniec twierdził, że do domu przywiozła go inna osoba, ale odmówił podania jej danych. Mówił, że ich nie pamięta. Według doniesień sędzia miał spowodować kolizję pod wpływem alkoholu.

Waldemar Żurek Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Sprawa sędziego Iwańca. Nowe informacje z prokuratury

Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak przekazał nowe informacje dot. sędziego Jakuba Iwańca. Prok. Nowak przekazał, że są próby upolitycznienia tej sprawy. - Dlatego, żeby wskazać jaki charakter ma sprawa, powiem, jak się zaczęła. W sobotę ok. godziny 22.50 na komisariat lokalny w miejscowości Rejowiec Fabryczny zadzwonili świadkowie, którzy powiedzieli, że widzieli samochód, który się zderzył z drzewem, a kierowca był prawdopodobnie pijany - relacjonował Nowak. Jak dodał, świadkowie przekazali lokalnej policji, że to Jakub Iwaniec był kierowcą. Świadkowie mają być sąsiadami sędziego. - Policjanci rozpytali na miejscu również samego Jakuba I. który przedstawił pewne okoliczności, wskazując, że do domu przywiózł go ktoś inny, ale odmawiał podania danych tej osoby, mówiąc, że ich nie pamięta - powiedział. Jak podał prok. Nowak, badanie wykazało ok. 2 promili alkoholu we krwi sędziego. 

Żona kolegi odwoziła, ale 1,5 godziny wcześniej

- Jest jeszcze jedna okoliczność dość istotna, o której pozwolę sobie powiedzieć z uwagi na tę obronę medialną podnoszoną przez Jakuba I. Rzeczywiście ustaliliśmy, że ok. 21 z minutami został odwieziony z imprezy [...] do domu przez swojego kolegę. Przywiozła ich - kolegę i Jakuba I. - żona tego kolegi. Odebrała ich z imprezy i przywiozła do domu, ich samochodem, samochodem kolegi. To miało miejsce ok. godziny 21 z minutami, a więc jakieś 1,5 godziny przed zdarzeniem, w zakresie którego prowadzimy postępowanie - powiedział Nowak. 

Zobacz wideo Donald Trump dostał tajemniczą notatkę. "?Jesteśmy bardzo blisko"

Minister Żurek: Westchnąłem

Doniesienia o kolizji spowodowanej przez sędziego Iwańca komentował też w poniedziałek minister sprawiedliwości Waldemar Żurek. Szef resortu podkreślił, że nie chce przesądzać o winie, ale przypomniał, że sam kilkanaście dni temu zawiesił Jakuba Iwańca w czynnościach i nie wykonuje on obecnie funkcji sędziego. - Westchnąłem, dlatego że to jest bardzo trudny temat. Ja mogę tylko wszystkich polskich obywateli przeprosić, że takie sytuacje mają miejsce. Wiemy, że to osoba, która bardzo ściśle współpracowała w czasach rządu PiS-u. Była to osoba zamieszana w aferę hejterską. Wskazywaliśmy, że część tych osób ma naszym zdaniem niewłaściwą postawę moralno-etyczną. Polskich obywateli mogę zapewnić - nie ma świętych krów - powiedział szef resortu sprawiedliwości.

Oświadczenie obrońcy Jakuba Iwańca

Informacje o kolizji Jakuba Iwańca podał Onet. Według portalu sędzia był w stanie nietrzeźwym, uderzył autem w drzewo, a następnie odjechał z miejsca zdarzenia na pobliską posesję. Sędzia opublikował oświadczenie swojego obrońcy adw. Michała Skwarzyńskiego. Według prawnika Iwaniec "nie prowadził tego samochodu, a był jego pasażerem". "Był on odwożony przez inne osoby, czym nie byli zainteresowani prokuratorzy. Nie był on zatrzymany w tym samochodzie, a na swojej posesji" - przekazał adwokat. Według niego "prokuratorów interesowało bardziej zabezpieczenie sprzętu sędziego, przeszukanie jego domu, jego osoby wbrew immunitetowi". "Doszło do zabezpieczenia telefonu pana sędziego mimo mojej zaprotokołowanej uwagi, przekazanej telefonicznie, że znajdują się tam dane objęte tajemnicą obrońcy w tej sprawie - korespondowałem z klientem, jak również korespondował drugi adwokat" - stwierdził adwokat. W ocenie Skwarzyńskiego celem było "było uzyskanie bezprawnie dostępu do korespondencji pana sędziego".  

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło