Sprzedawał ludzkie mięso w hali targowej. Przerażająca historia z Ziębic

1 dzień temu 5

Data utworzenia: 7 listopada 2025, 15:42.

Historia Karla Denke seryjnego mordercy z niewielkiej miejscowości pod Wrocławiem brzmi jak historia z najgorszego horroru. Mieszkaniec przedwojennego Münsterbergu (dzisiejszych Ziębic) nazywany przez sąsiadów "ojczulkiem" zabił co najmniej 30 osób, głównie bezdomnych. Denke — podejrzewany też o kanibalizm — mordował swoje ofiary, a następnie miał przerabiać ich ciała na peklowane mięso i sprzedawać w hali targowej we Wrocławiu.

Zbrodnie Karla Denke z Dolnego Śląska szokują do dziś. Zamordował dziesiątki osób, a ludzkim mięsem ofiar handlował na targach, w tym we Wrocławiu. Podejrzewano go także o kanibalizm. Foto: Archiv fur Kriminologie, Bd. 95 1934/domena publiczna / -

W dziejach Dolnego Śląska jest wiele ciemnych kart i historii budzących grozę. Jednak to, co wydarzyło się niewiele ponad 100 lat temu w niewielkim miasteczku pod Wrocławiem (wówczas Breslau) wstrząsa równie mocno, jak wtedy, gdy te wydarzenia wyszły na jaw. Dość powiedzieć, że do tej pory, jak tylko wspomina się o Ziębicach (wtedy Münsterberg), niemal za każdym razem przytaczana jest historia mieszkańca tej niepozornej miejscowości — Karla Denke. Jego zbrodnie zapewniły mu miejsce w rankingu najbardziej znanych, seryjnych morderców wszech czasów.

Makabra w Zimnodole. "Taka wielka miłość była między nimi, że w końcu dźgnęła go nożem"

Nie pił i nie palił. Wołano na niego "ojczulek"

Karl Denke urodził się 12 sierpnia 1870 r. jako drugi syn zamożnego rolnika w niewielkiej wsi — Oberkunzendorf, czyli dzisiejszych Kalinowicach Górnych, położonych nieopodal Ziębic, czyli wtedy Münsterbergu. W szkole sobie nie radził, uciekał też z domu. Gdy miał 25 lat zmarł jego ojciec, a rodzinne gospodarstwo objął starszy brat Adolf. Karl Denke odziedziczył pieniądze, za które nabył w Ziębicach gospodarstwo rolne i ogród. Po kilku latach, nie radząc sobie z prowadzeniem gospodarstwa, sprzedał ziemię, a z pieniądze z tej transakcji kupił dom przy ulicy Teichstrasse (obecnie ul. Stawowa 10). Denke zajmował mieszkanie znajdujące się na parterze po prawej stronie, a resztę pomieszczeń wynajmował.

Karl Denke cieszył się w Ziębicach dobrą opinią. Uchodził za człowieka spokojnego, zrównoważonego i pobożnego. Przez wiele lat na pogrzebach członków gminy ewangelickiej, do której należał, nosił krzyż. Był typem samotnika i nie miał bliskich przyjaciół, a związki z krewnymi były bardzo luźne. Znany był z tego, iż stronił od alkoholu, nie palił oraz nie utrzymywał bliskich kontaktów z kobietami. Miejscowi mówili o nim "ojczulek".

Nie miały trumien ani dłoni. Szkielety spod Wilczego Szańca wciąż budzą niepokój

Tuż po I Wojnie Światowej, w latach galopującej inflacji w Niemczech, Denke stracił oszczędności i musiał sprzedać dom. Nowy właściciel pozwolił mu mieszkać dalej w wydzielonej na parterze części budynku. By przeżyć, Denke zajął się handlem obwoźnym. Sprzedawał plony z własnego ogrodu, skórzaną galanterię, a okazjonalnie mięso. Z tym towarem jeździł po okolicznym targach, odwiedzając również w Breslau. Wtedy nikt nie dociekał, skąd ubogi rolnik, bez gospodarstwa, bierze mięso, które przetwarza i nim handluje. Uzyskał nawet przydomek — "rabarbarowego króla".

Prawdziwa historia Frankensteina przeraża. Tropy prowadzą na południe Polski

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Źródło: Fakt onilne

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło