Z całą pewnością Franciszek Sterczewski podjął się misji straceńczej, nieopłacalnej – a na dodatek – kompletnie bez znaczenia. Od polskich władz mamy jednak prawo wymagać, że w takich chwilach staną na wysokości zadania – pisze dziennikarz DGP Marek Mikołajczyk.
Gdy – za sprawą opublikowanego nagrania – sieć obiegła informacja o porwaniu Franciszka Sterczewskiego przez izraelską armię, polskie media przypomniały sobie o pośle z klubu Koalicji Obywatelskiej. Parę nagłówków: „Dramat na międzynarodowych wodach. Kim jest zatrzymany poseł KO Franciszek Sterczewski?” (Business Insider Polska), „Sterczewski jest drugą kadencję posłem. Ma skromny majątek” („Fakt”), „Sterczewski zatrzymany przez wojsko Izraela. Sikorski ostro to skomentował” (naTemat.pl).
Z tekstów można się dowiedzieć, że „sytuacja finansowa” polskiego parlamentarzysty jest „raczej skromna”, bo zgromadził tylko „nieco ponad 11,6 tys. zł oszczędności w złotówkach i nie posiada żadnych lokat w walutach obcych ani papierów wartościowych”, a ponadto jest obciążony kredytem hipotecznym na kwotę 600 tys. zł, z którego spłacił „niespełna” 2 tys. zł. Poza tym znany jest z „udziału w licznych protestach”, a w 2021 r. „media obiegło nagranie, na którym poseł na granicy z Białorusią próbował przekazać migrantom torbę z jedzeniem i lekami”.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Marek Mikołajczyk
dziennikarz DGP
Zobacz
Popularne Zobacz również Najnowsze
Przejdź do strony głównej

1 miesiąc temu
18






English (US) ·
Polish (PL) ·