Stockinger w "Pytania na śniadanie" wydmuchał dwa promile. Wszystkich zamurowało

5 godziny temu 3

7 listopada w "Pytaniu na śniadanie" doszło do zaskakującej sytuacji. Robert Stockinger, jeden z prowadzących, postanowił na antenie sprawdzić działanie alkomatu. Wynik testu wprawił wszystkich w osłupienie.

Zobacz wideo Stockinger o relacji z ojcem. Oglądają siebie nawzajem?

Robert Stockinger wydmuchał dwa promile w "Pytaniu na śniadanie". W studiu zapadła cisza

Podczas piątkowego wydania "Pytania na śniadanie" duet gospodarzy stanowili Robert Stockinger i Krystyna Sokołowska. Jeden z poruszanych tematów dotyczył kontroli trzeźwości kierowców i wiarygodności policyjnych alkomatów. Aby sprawdzić, jak działa urządzenie, prezenter postanowił przetestować je na sobie. Początkowo alkomat pokazał zero, jednak chwilę później Stockinger zjadł dwa czekoladowe cukierki - baryłki z alkoholowym nadzieniem. Gdy ponownie dmuchnął w ustnik, na ekranie pojawił się wynik dwa promile alkoholu. Prowadzący był tym wynikiem mocno zaskoczony. - Stres się u mnie pojawił - powiedział zaskoczony prezenter, na co jeden z gości odpowiedział żartobliwie: "Z życiem, panie redaktorze!".

Cała sytuacja wywołała konsternację w studiu, choć prowadzący zachowali pogodę ducha. Po kilku minutach test został powtórzony i tym razem wynik wyniósł 0,27 promila. Krystyna Sokołowska podsumowała incydent nietypowym stwierdzeniem. - Na koniec programu powtórzymy test, żebyście państwo i szefostwo było spokojne - usłyszeli widzowie.

Kompromitacja w "Pytaniu na śniadanie". Wpadka z uczestnikami Konkursu Chopinowskiego wywołała burzę

W sobotnim wydaniu "Pytania na śniadanie" doszło do sytuacji, która wywołała prawdziwą lawinę komentarzy w sieci. Gośćmi programu byli Hyuk i Hyo Lee - utalentowani bracia z Korei Południowej, którzy zdobyli serca publiczności podczas XIX Konkursu Chopinowskiego. Zamiast inspirującej rozmowy o muzyce i doświadczeniach artystów, widzowie zobaczyli serię niezręczności ze strony prowadzących - Roberta Stockingera i Krystyny Sokołowskiej. Rozmowa zaczęła się od pomyłki. - Panowie pochodzicie z Japonii - powiedział Robert Stockinger. Muzycy natychmiast sprostowali, że są z Korei Południowej. Ten moment wystarczył, by w internecie zawrzało. Po tym incydencie widzowie zaczęli pisać w sieci negatywne komentarze - część z nich zarzucała prowadzącym brak przygotowania, ignorancję kulturową i nieodpowiedni ton rozmowy. Co dokładnie napisali? Komentarze przeczytacie TUTAJ

Przeczytaj źródło