- Rządowy program refundacji in vitro zapewnia parom do sześciu procedur wspomaganego rozrodu, wsparcie psychologiczne i leczenie niepłodności
- Choć jego roczny budżet wynosi 500 mln zł, potrzeby są znacznie większe. Środki wystarczają na ok. 39 tys. procedur, podczas gdy zapotrzebowanie szacuje się na 60–70 tys. rocznie
- Do końca września 2025 roku dzięki programowi urodziło się ponad 6 tys. dzieci, uzyskano 19 tys. ciąż klinicznych. Zakwalifikowano 39 tys. par
- Kontrowersje budzi finansowanie tzw. procedur dodatkowych, które nie zawsze mają potwierdzoną skuteczność
- Resort zdrowia zapowiada, że publiczne środki będą przeznaczane wyłącznie na świadczenia o udokumentowanej wartości klinicznej, a katalog dopuszczonych procedur ma chronić pacjentów przed nadużyciami
Program in vitro - zapotrzebowanie większe niż finansowanie
Rządowy program in vitro, finansowany od 1 czerwca 2024 roku, umożliwia parom pełne leczenie niepłodności, wsparcie psychologiczne i do 6 procedur wspomaganego rozrodu. Powstał na bazie uchwalonej pod koniec 2023 roku ustawy, która przewiduje, że rocznie na refundację in vitro państwo będzie przeznaczać co najmniej 500 mln zł. Potrwa do 31 grudnia 2028 roku i łącznie kosztować ma 2,5 mld zł. W jego ramach płodność zabezpieczyć mogą także pacjenci onkologiczni.
Przypomnijmy, że poprzedni program in vitro był realizowany w latach 2013-2016 r. Liczbę dzieci, które przyszły dzięki niemu na świat szacuje się na 22 191 - to szacunkowe dane z 2020 roku. Na program wydano ponad 237 mln zł. Nie jest to więc nawet połowa kwoty, którą w ramach bieżącego programu wydajemy na in vitro w ciągu roku.
- Mimo że w 2016 roku zaprzestano realizacji programu, odnotowaliśmy wzrost liczby zrealizowanych procedur wspomaganego rozrodu. Dziś, choć może nie wszystko działa idealnie, Polska ma jeden z najlepszych systemów refundacji in vitro. Polski system jest w wielu szczegółach podobny do tego uznawanego za najszerszy i działający najlepiej. Mam tu na myśli refundację in vitro w Izraelu - mówił podczas Sympozjum Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii prof. Rafał Kurzawa, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii (PTMRiE).
Warto przypomnieć, że w ramach programu refundacją objęte są także leki do stymulacji zgodnie z międzynarodowymi rekomendacjami w tym zakresie.
Program wsparcia in vitro przeznaczony jest dla par, które są w związku małżeńskim lub we wspólnym pożyciu (wystarczy deklaracja):
- u których stwierdzono niepłodność lub była ona nieskutecznie leczona - w ciągu 12 miesięcy przed zgłoszeniem do programu;
- które mają kriokonserwowane i przechowywane zarodki, utworzone w ramach wcześniej realizowanych procedur.
Obowiązują kryteria wieku:
- kobiety do 42. roku życia – jeśli korzystają z własnych komórek jajowych lub dawstwa nasienia
- kobiety do 45. roku życia – jeśli korzystają z dawstwa oocytów lub zarodka
mężczyźni do 55. roku życia.
In vitro - inwestycja z ogromną stopą zwrotu
Pierwsze szczegółowe dane dotyczące programu pojawiły się pod koniec 2024 roku.
- Już wtedy było widać, że program będzie efektywny i że zdecydowana większość środków, jakie zostały przeznaczone na jego realizację, zostanie wykorzystana. Wstępna analiza pokazywała, że 500 mln zł wystarczy na sfinansowanie ok. 39 tysięcy procedur. Przy czym dynamika zapotrzebowania wskazywała na to, że rocznie powinniśmy realizować 60-70 tysięcy procedur. Wydaje się więc, że są w tym zakresie ograniczenia budżetowe, ale wiemy też, w jakich realiach funkcjonujemy - przyznał prof. Kurzawa.
Jak jednak podkreślił, to inwestycja z ogromną stopą zwrotu.
- 1 euro zainwestowane w leczenie niepłodności to minimum 30, a średnio 80 euro zwrotu - dodał ekspert.
Ze względu na negatywne trendy demograficzne szacuje się, że do końca 2028 roku nawet co 20 noworodek, który przyjdzie na świat w Polsce, będzie pochodził z in vitro.
Zgodnie z danymi na koniec września 2025 roku dzięki programowi na świat przyszło ponad 6 tysięcy dzieci, a ciąż klinicznych uzyskano ponad 19 tysięcy. Do programu zakwalifikowano 39 tysięcy par. Z procedur zabezpieczenia płodności skorzystało 1247 osób.
Dziś kluczowe potrzeby środowiska to przyłączenie Polski do europejskiego rejestru procedur rozrodu wspomaganego medyczne EuMAR, poszerzenie refundacji in vitro o kobiety niebędące w związku oraz objęcie refundacją inseminacji.
- Finansowanie inseminacji w ramach programu poprawiłoby racjonalne wydawanie środków. Dziś wielu pacjentów ten etap leczenia pomija - wskazał prof. Kurzawa.
Będzie więcej pieniędzy na in vitro
W przypadku gdy lekarz uzna, że dodatkowa procedura, która mieści się w programie, zwiększy szanse na powodzenie procedury, wówczas może ją zaproponować pacjentowi jedynie nieodpłatnie. Jednocześnie lekarz powinien też wyjaśnić pacjentowi, dlaczego w jego przypadku jej zastosowanie jest zasadne.
- Oczekiwanie jest jasne: od momentu włączenia do programu do momentu zakończenia leczenia pacjenci nie płacą za procedury realizowane w jego ramach. Jedną ze zmian wprowadzonych już w czasie trwania programu było dopuszczenie do mrożenia nadliczbowych oocytów w ramach programu lub komercyjnie. Jeśli para decyduje się na to w ramach programu, to zużywa oocyty w kolejnym cyklu. Jeśli robi to prywatnie, decyzja leży po jej stronie, ale dalej realizuje program bez świadczeń prywatnych. Jeśli uzyskała ciążę i zakończyła plany rozrodcze, może je przekazać do dawstwa - wyjaśniła Dagmara Korbasińska-Chwedczuk, dyrektorka Departamentu Równości w Zdrowiu MZ.
Finansowanie diagnostyki preimplantacyjnej nadal pozostaje poza programem. Powinna ona być wykonywania tylko w przypadku jasno określonych wskazań i po uprzedniej konsultacji genetycznej. Do głównych wskazań należą: wiek kobiety powyżej 35. roku życia, występowanie chorób genetycznych w rodzinie lub potwierdzone nosicielstwo wad genetycznych, nawracające poronienia, niepowodzenia w procedurach in vitro oraz ciężki czynnik męskiej niepłodności.
- Podchodzimy do tego tak, że nie jest to bezpośrednio związane z leczeniem niepłodności - wyjaśniła Dagmara Korbasińska-Chwedczuk.
Jak dodała, w 2025 roku, po zwiększeniu finansowania na program zostanie przeznaczonych 600 mln zł.
- W kolejnym roku zawnioskowaliśmy o 600 mln zł na program in vitro. Na decyzję czekamy. Wiele będzie zależało od procedowania ustawy budżetowej - przyznała Dagmara Korbasińska-Chwedczuk.
Nie należy się też spodziewać w najbliższym czasie rozszerzenia kryteriów wiekowych do programu. W ocenie resortu zmniejszałoby to możliwość skorzystania tym osobom, w przypadku których in vitro zakończy się uzyskaniem ciąży.
Kontrowersje wokół procedur dodatkowych
Sporo kontrowersji w kwestii finansowania in vitro wzbudzają tzw. procedury dodatkowe. Są to różne procedury wspomagające, które - jak podkreśla wiele klinik - mogą zwiększyć skuteczność zapłodnienia pozaustrojowego. Problem w tym, że skuteczność wielu z nich nie jest potwierdzona badaniami.
- Z perspektywy płatnika publicznego kwestia ta wzbudza wiele kontrowersji, ponieważ część ośrodków bardzo agresywnie rekomenduje procedury dodatkowe jako panaceum na wszelkie niepowodzenia. W ramach programu mamy katalog procedur dodatkowych. Znalazły się w nim procedury, które mogą mieć uzasadnienie naukowe. Może to ograniczać portfolio usług, ale chroni pacjenta - podkreślił prof. Marek Spaczyński.
- Żadne procedury, poza określoną wskazaniami diagnostyką preimplantacyjną, nie powinny być finansowanie przez pacjenta - dodał prof. Kurzawa.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Dowiedz się więcej na temat:

5 dni temu
13






English (US) ·
Polish (PL) ·