Szefowa MEN o danych ws. edukacji zdrowotnej. „Bardzo źle się stało”

1 miesiąc temu 16

Barbara Nowacka podkreśliła, że nawet jeśli na edukacji zdrowotną nie będzie chodziło więcej niż połowa uczniów, to i tak nie będzie to porażką. Zdaniem szefowe MEN wpływ ma na to, że przedmiot jest nieobowiązkowy, a przez to często ustawiany na pierwszej lub ostatniej lekcji.

Barbara Nowacka w Radiu Zet została zapytana, czy „sposób wprowadzenia edukacji zdrowotnej do szkół to sukces”? – Sukces, że jest, porażka, że nie jest obowiązkowy – powiedziała minister edukacji narodowej dociskana o konkretną deklarację.

Nowacka została też poproszona o podane danych dotyczących wypisania się z nowego przedmiotu. – Rodzice te informacje przynoszą do szkół. Dyrektorzy mają czas do końca września, ale to zazwyczaj zajmuje im trochę więcej czasu, bo dyrektorzy, jak wiadomo, są też osobami zajętymi, szczególnie na samym początku. Także myślę, że na poziomie 10 października będziemy mieli dane – zaznaczyła szefowa MEN.

Barbara Nowacka o frekwencji dotyczącej nowego przedmiotu

– Bardzo źle się stało, że polityka wkroczyła w to tak brutalnie, a jest to przedmiot szalenie potrzebny – podkreśliła Nowacka. Minister edukacji zdrowotnej odniosła się do danych cząstkowych dotyczących edukacji zdrowotnej. Nowacka wyjaśniała, że gdyby przedmiot był obowiązkowy, to np. nie byłby ustawiany na godz. 7.00 rano i wówczas frekwencja mogłaby być wyższa, co przyznają jej rodzice.

– Mówiąc szczerze, uprzedzałam o tym, że w momencie, kiedy wycofamy się z obowiązkowości, będzie znacznie mniejsza frekwencja – przyznała szefowa MEN. Zdaniem Nowackiej gdyby się wstrzymać z edukacją zdrowotną o rok, to wówczas pojawiłoby się „bardzo wiele uwag, pytań”. Minister edukacji zdrowotnej zapewniła, że nawet jeśli ostatecznie na przedmiot nie będzie chodziło więcej niż połowa uczniów, to i tak nie będzie to porażką.

Szefowa MEN o edukacji zdrowotnej. „Kościół, PiS i Konfederacja wywołali gigantyczną nagonkę”

Zdaniem Nowackiej „Kościół wraz z PiS-em i Konfederacją wywołał gigantyczną nagonkę”. Szefowa MEN mówiła o „nieprawdach, przekłamaniach, kłamstwach wokół przygotowanej podstawy programowej”. Nowacka wspomniała też „o odczytywanych z ambon listach biskupów, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistą podstawą programową”.

Minister edukacji narodowej w kontekście edukacji seksualnej wyjaśniała, że „nie można się dogadać z kimś, kto chyba ze względu na jakiś żal mówi, że będzie niszczył przedmiot”. Wspomniała, że w pracach nad podstawą programową brał udział ksiądz. Nowacka podkreśliła, że „Episkopat ma stanowisko oparte na nieprawdzie, nie odwołuje się do podstaw programowych, tylko do swoich wyobrażeń lub uprawia czystą politykę”.

Edukacja zdrowotna. Szefowa MEN o „wyjątkowo złych intencjach” polskich biskupów

Szefowa MEN zasugerowała, że KEP na „wyjątkowo złe intencje”. Nowacka przekonywała, że „szkoła powinna być wolna od polityki”. Minister edukacji narodowej krytycznie odniosła się do „głupkowatej” grafiki wstawionej przez jednego z europosłów Prawa i Sprawiedliwości. – Po co oni to robią nauczycielom? Po co podważają wiarygodność szkoły? Chyba dlatego, że część z polityków próbuje destabilizować wszystko i wszędzie – zakończyła minister edukacji narodowej.

Czytaj też:
MEN szykuje wielką zmianę. Nowe zasady dla uczniów i rodziców
Czytaj też:
Religia w szkole. MEN przeciwne obywatelskiemu projektowi

Przeczytaj źródło