Szok we francuskim szpitalu. Media: Sześciolatek zabił noworodka

5 dni temu 12
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Sześciolatek zabił noworodka we Francji

Francuskie media poinformowały w środę 16 lipca o tragedii, do której doszło w szpitalu dziecięcym Jeanne-de-Flandre w Lille we Francji. Jak czytamy, sześciolatek miał zabić około tygodniową dziewczynkę urodzoną przez 23-letnią kobietę. Według relacji rodziny, urodziła się ona przez cesarskie cięcie w niedzielę 6 lipca. - Poród przebiegł bardzo dobrze, jednak dziewczynka była wcześniakiem. Mama pozostała na oddziale położniczym, a dziecko trafiło na oddział Arc-en-Ciel, czyli neonatologię - opisywała rodzina w rozmowie z "La Voix du Nord". Według wstępnych ustaleń dziecko weszło do sali, chwyciło noworodka i upuściło go na podłogę. Dziecko odniosło poważne obrażenia i zostało przyjęte na intensywną terapię. Niestety zmarło. 

"Wszyscy to widzieli"

Jak opisuje "La Depeche", zanim doszło do tragedii, jedna z pielęgniarek uprzedziła matkę sześciolatka, że jest z nim "problem", ponieważ wchodził do innych sal. Niestety nikt nie zareagował. W związku ze sprawą wszczęto śledztwo. - Aktualnie prowadzone jest dochodzenie - potwierdziła prokuratura w Lille. - Wchodził do różnych sal, zakłócał spokój, a pielęgniarka ostrzegała jego matkę, że stanowi problem. Wszyscy to widzieli, wszyscy o tym mówili - powiedziała babcia zmarłej dziewczynki w rozmowie z gazetą "La Voix du Nord". - Wygląda na to, że próbował ją złapać za pieluszkę i upadła na głowę - opisują dziadkowie noworodka. Pacjenci szpitala relacjonowali, że usłyszeli wtedy "głośne uderzenie".

Zobacz wideo Ominął radiowóz, przejechał na czerwonym. Po zatrzymaniu wysiadł, a auto jechało dalej

Przeczytaj źródło