Co drugi Polak zdaje sobie sprawę, że wśród młodzieży istnieje niebezpieczny trend o nazwie "szon patrol" - wynika z analizy Instytutu Monitorowania Mediów. Polega on na nagrywaniu dziewczyn w miejscach publicznych. Eksperci ostrzegają, że może to prowadzić do poważnych konsekwencji.

"Szon patrol" na ustach połowy Polski
Instytut Monitorowania Mediów (IMM) poinformował, że temat "szon patroli" mógł dotrzeć średnio do co drugiej statycznej osoby w Polsce. Publikacje w tym kontekście wygenerowały bowiem ponad 15 milionów zasięgu, z czego 7 mln pochodziło z social media. Dodatkowo temat zaangażował wielu internautów, ponieważ 113 tysięcy osób weszło z nim w interakcję, komentując go i udostępniając. Warto zaznaczyć, że analizę przeprowadzono od 28 sierpnia do 4 września.
Niebezpieczeństwa związane z trendem
Jak wskazał IMM, zjawisko zostało początkowo dostrzeżone przez zasięgowych influencerów: prezeski Fundacji Prospoleczna.org i twórczyni aplikacji KidsAlert - Kingi Szostko oraz eksperta w dziedzinie social mediów, a także autora książki "Homo Digitalis" Wojtka Kardysia, którzy zwrócili uwagę na niebezpieczeństwa, które może ze sobą nieść nowy trend. Są nimi między innymi: skala hejtu prowadzącego do ryzyka pogorszenia się zdrowia psychicznego u nastolatek oraz radykalizacja młodych chłopców.
Zobacz wideo Warszawa: próbował wepchnąć kobietę pod pociąg metra
To szybko się rozprzestrzenia
- Warto podkreślić, że media społecznościowe działają jak akcelerator: zjawiska, które jeszcze kilka lat temu miałyby zasięg lokalny i ograniczony do jednej szkoły czy podwórka, obecnie błyskawicznie eskalują i stają się trendem ogólnopolskim - ocenił kierownik Działu Raportów Medialnych w Instytucie Monitorowania Mediów Tomasz Lubieniecki. Jak wskazał ekspert, dodatkowo w sieci istnieje rywalizacja o uwagę, która prowadzi do radykalnych zachowań. Kluczowa w tej sytuacji jest więc edukacja medialna, która pozwoli młodym osobom nauczyć się między innymi rozpoznawania mechanizmów przemocy online, reagowania na nią, a także chronienia się przed takimi działaniami.
O co chodzi z "szon patrolem?"?
Młodzież, a głównie chłopcy zakładają odblaskowe kamizelki z napisem "szon patrol", który jest skrótem od wulgarnego słowa "ku***szon". Jest to pojęcie stygmatyzujące kobiety, które zdaniem autorów mają ubierać się wyzywająco. Następnie nagrywają oni ich strój i wygląd w miejscach publicznych, a później zamieszczają filmiki w mediach społecznościowych. Jak wskazał INN, jedną z platform do tego celu stał się TikTok, na którym zamieszczono setki materiałów o tej tematyce. Obecnie po wpisaniu frazy "szon patrol" portal informuje, że może być ona kojarzona z treściami naruszającymi zasady społeczności. "(To - red.) pokazuje, że platforma zdołała zareagować szybko, uznając skalę zjawiska za potencjalnie niebezpieczną" - wskazał INN.
Głos w sprawie zabrała także prokuratorka Ewa Wrzosek. "Śledzenie, podglądanie, publikowanie zdjęć bez zgody czy uporczywe nękanie - to czyny zabronione i karalne. Surowo. Od ukończenia 13. roku życia - nieletni ponoszą odpowiedzialność karną. Więc jeśli twoje dziecko paraduje w takiej kamizelce, zanim będzie za późno, lepiej mu ją zabierz i wytłumacz, że to nie zabawa" - przestrzegła Ewa Wrzosek.
Więcej informacji na ten temat znajduje się w artykule: "Trend, który może doprowadzić do tragedii. W Polsce powstają 'szon patrole'".
Źródła: Instytut Monitorowania Mediów, Ewa Wrzosek (X)