Tak Polacy zachowaliby się w razie agresji obcego państwa. Jest sondaż

3 tygodni temu 14

17 października 2025, 15:11

W razie agresji innego państwa na Polskę co czwarty Polak wstąpiłby na ochotnika do wojska lub organizacji wspierającej armię - wynika z sondażu na zlecenie "Rzeczpospolitej". W badaniu sprawdzono też odsetek osób, które w razie wojny chciałyby wyjechać z kraju.

Sprzęt wojskowy / zdjęcie ilustracyjne Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl / zdjęcie ilustracyjne

Jak Polacy zareagowaliby na zbrojną agresję? 

Z badania IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wynika, że w przypadku agresji obcego państwa na Polskę 25,6 proc. Polaków wstąpiłoby na ochotnika do wojska lub organizacji wspierających armię. 20,4 proc. czekałoby z kolei na powołanie do wojska. 22,3 proc. respondentów odpowiedziało, że udałoby się w bardziej bezpieczne miejsce na terenie Polski. 36,5 proc. starałoby się zabezpieczyć rodzinę w miejscu zamieszkania, a 37,5 proc. zabezpieczyłoby swój majątek.

Tyle osób uciekłoby za granicę

"Rzeczpospolita" zauważa, że "tylko 12,7 proc. respondentów deklaruje, że staraliby się uciec z bliskimi za granicę". 15,2 proc. badanych odpowiedziało, że w przypadku zagrożenia nie zrobiłoby nic. 4,7 proc. respondentów odpowiedziało, że nie wie, w jaki sposób by się zachowało.  

Zobacz wideo Przerwała wystąpienie Tuska. "Proszę pokazać, że jest pani dobrze wychowana"

Gen. Polko komentuje

Wyniki badań skomentował w rozmowie z dziennikiem gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM. Generał ocenił, że Polacy "nie mają problemu z poczuciem patriotyzmu i chęcią obrony ojczyzny". - To jest taka polska dusza, polski charakter - stwierdził. Polko zwrócił uwagę na problemy dotyczące komunikacji, która ma przyciągać ludzi do wojska. Jak powiedział, "w wojskowych centrach rekrutacyjnych nie potrafią odpowiedzieć na podstawowe pytania potencjalnych kandydatów do służby". - W komunikowaniu powinny one wykorzystywać media społecznościowe i rozmawiać z ludźmi językiem, który będzie do nich trafiał. Trzeba tłumaczyć, że służba nie jest tylko na pierwszej linii, że wojsko może wykorzystać umiejętności informatyczne, obsługi dronów, ale też w służbie pomocniczej np. w logistyce. Brakuje jasnej, otwartej komunikacji - powiedział. Jak podkreślił, "nie trzeba być superkomandosem, strzelcem wyborowym, żeby dobrze służyć ojczyźnie w czasie wojny".  

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło