Tak Rosjanie potraktowali Polkę, która poszła w ślady Rybusa. "Byłam lojalna"

3 tygodni temu 16

Był Zenit Sankt Petersburg, będzie Spartak Moskwa - tak wygląda kariera Gabrieli Grzywińskiej w Rosji. W rozmowie z portalem Championat opowiedziała, jak wyglądały jej ostatnie miesiące w Zenicie. - Jestem bardzo denerwowana - podkreśliła.

Gabriela Grzywińska Screen Instagram.com/p/DFuzKiSoMTG/

Gabriela Grzywińska poszła w ślady Macieja Rybusa. W 2021 roku trafiła do Zenita Sankt Petersburg i nie opuściła tego klubu mimo rosyjskiej agresji na Ukrainę, która rozpoczęła się w lutym 2022 roku. Tym samym na dobre wypisała się z gry dla reprezentacji Polski. Ostatnio było o niej głośno po tym, jak podeszła do jedenastki w konkursie rzutów karnych w finale Pucharu Rosji przeciwko CSKA Moskwa.

Zobacz wideo Yamal chce sprzedawać autografy?! Kosecki: Dla mnie to jest straszna głupota

Dodatkowo pojawiły się doniesienia, że Grzywińska nie przedłuży kontraktu z Zenitem, który wygasa z końcem grudnia bieżącego roku. Czy tym samym opuści Rosję? Nic bardziej mylnego. Według tamtejszych mediów ma podpisać umowę ze Spartakiem Moskwa do czerwca 2028 roku. 

Zobacz też: Tak trener Interu potraktował Zielińskiego. Boniek reaguje

Gabriela Grzywińska opowiedziała o kulisach odejścia z klubu

Jak wyglądały kulisy odejścia Grzywińskiej z Zenita? Opowiedziała o tym samym zainteresowana, odpowiadając na słowa trenera Zenita, który ocenił, że zawodniczka nigdy nie chciała pozostać w klubie. - To dla mnie bardzo dziwne, że trener, który nie ma nic wspólnego z negocjacjami i nie ma pojęcia, co się dzieje, wypowiada się w moim imieniu i omawia zaproponowane mi warunki. Myślę, że jest jeszcze młody i niedoświadczony w takich sprawach - powiedziała 29-latka cytowana przez portal Championat. 

- Zacznę od tego, że w zeszłym roku Maksim Pogorełow (dyrektor wykonawczy Zenitu – przyp. red.) zaproponował mi nowe warunki kontraktu, ale natychmiast odmówiłam, ponieważ oferta mnie nie satysfakcjonowała. Byłam pod ogromną presją ze strony Giennadija Anoszyna i Maksima Pogorełowa. Próbowali zaprosić mnie do swojego biura i pod pretekstem przedłużenia mojego rosyjskiego pozwolenia na pobyt spróbować mnie zaprosić do podpisania nowego kontraktu z klubem. Byłam zła, że ludzie mnie tak traktują - dodała. 

Grzywińska wyjaśniła, że następnie otrzymała drugą ofertę, która jednak nie została zaakceptowana przez zarząd klubu. Ta pierwsza jednak ciągle obowiązywała, ale nie satysfakcjonowała zawodniczki. - Jestem bardzo zdenerwowana, że zarząd zachowuje się w ten sposób. Tymczasem sam dyrektor klubu odrzucił moje prośby o ultimatum, mimo że doskonale wiedział, że są one zgodne z obecnymi pensjami liderów ligi. Uważam, że byłam tak lojalna wobec klubu, jak to tylko możliwe, ale nasze negocjacje z zarządem zakończyły się fiaskiem - podsumowała.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło