Tak wygląda życie więźniów politycznych w Rosji. "Wyślijcie mi cokolwiek"

1 tydzień temu 14
Życie więźniów politycznych w Rosji.
Życie więźniów politycznych w Rosji. Tak aktywiści im pomagają. Fot. Emiliano Bar/Unsplash

Liczba więźniów politycznych w Rosji rośnie, podczas gdy pomoc dla nich maleje – twierdzą obrońcy praw człowieka. Opinia publiczna zmęczyła się tym tematem, ale niektóre losy nadal budzą emocje.

– Pomyślcie o tym, czego potrzebujecie na co dzień do mycia zębów, ubierania się i jedzenia. W więzieniu życie toczy się dalej, tyle że nie ma się pieniędzy – mówi aktywistka Julia (imię zmienione). Sama była więźniarką polityczną w Rosji przez kilka lat. Z powodu braku rodziny przez pierwsze miesiące nie otrzymała żadnej pomocy. – Na początku musiałam nawet obcinać paznokcie kawałkiem starej żyletki. Z czasem ktoś na zewnątrz zwrócił na mnie uwagę i zaczęłam otrzymywać paczki – mówi.

Julia nadal mieszka w Rosji i zbiera artykuły codziennego użytku oraz żywność dla więźniów politycznych. – Są więźniowie, którzy są znani wszędzie – i otrzymują pomoc. Ale ja piszę do tych, którzy są nieznani – relacjonuje Julia. W swoich listach zawsze pyta punkt po punkcie, czego potrzebują więźniowie. – Mydło, papier toaletowy, ręczniki, bielizna. Czasami odpowiadają, że wszystko jest w porządku i piszą, żebym pomogła potrzebującym. Ale są też listy, w których piszą: "To katastrofa, nie mam nic. Proszę, wyślijcie mi cokolwiek".

Julia ubolewa, że gotowość do przekazywania darowizn spada, podczas gdy liczba więźniów politycznych w Rosji rośnie. – Wynika to z tego, że w Rosji wszystko drożeje – mówi.

Koszt adwokata to największy wydatek

Krewni więźniów politycznych organizują zbiórki pieniędzy głównie przez media społecznościowe. Największym wydatkiem są koszty adwokackie. Bo chociaż, jak pokazują statystyki, sądy działają bardzo represyjnie, według aktywistów dobry adwokat może mieć wpływ na wyrok. Dobrym przykładem jest tu sprawa politologa z Sankt Petersburga Jewgienija Bestużewa.

Został on oskarżony o rozpowszechnianie "fałszywych informacji" na temat rosyjskiej armii. Ostatecznie jednak otrzymał wyrok w zawieszeniu zamiast kary pozbawienia wolności. Bestużew jest przekonany, że zawdzięcza to taktyce swojego adwokata.

Rodziny nie mają pieniędzy

Represje w Rosji dotykają nie tylko więźniów politycznych, ale także ich rodziny. Dzieci pozostają bez rodziców, a osoby starsze nie mają wsparcia. Takim rodzinom pomagają inicjatywy, takie jak projekt „Nie jesteś sam” – coroczny maraton charytatywny na rzecz więźniów politycznych w Rosji. Kieruje nim była więźniarka polityczna Ksenia Fadiejewa, która była koordynatorką biura wyborczego zmarłego w więzieniu opozycjonisty Aleksieja Nawalnego w Tomsku. Projekt, który został uznany przez władze za "niepożądaną organizację", przyjmuje wyłącznie darowizny z Rosji.

– Rodziny więźniów politycznych stają czasem przed wyborem, czy opłacić paczkę do więzienia, zajęcia sportowe swoich dzieci czy leki dla swoich starszych rodziców – wyjaśnia Fadiejewa. W 2024 roku projekt zebrał 45 mln rubli (około 488 tys. euro). – Około 80 procent wszystkich naszych wniosków dotyczy paczek lub przelewów do organów penitencjarnych. Dzięki tym środkom więźniowie mogą kupić ważne artykuły codziennego użytku i żywność – mówi aktywistka.

W ramach projektu zebrano między innymi 14,5 mln rubli (około 157 tys. euro) na paczki dla więźniów, 7,7 mln (83 tys. euro) na wsparcie ich rodzin oraz 5,5 mln (59 tys. euro) na inne cele, takie jak ewakuacja z Rosji, wsparcie w areszcie domowym, pomoc dla zwolnionych więźniów i spłatę długów. W 2025 r. dostępna kwota spadła z zakładanych 30 tys. rubli (325 euro) do 10 tys. rubli (108 euro) na więźnia. – Więcej po prostu nie da się zrobić – wyjaśniają organizatorzy projektu, którzy spadek darowizn tłumaczą tym, że opinia publiczna zmęczyła się tematem więźniów politycznych.

Co decyduje o sukcesie zbiórki?

Większość zbiórek funduszy trwa miesiącami, mówi Jelena Skworcowa, pracownica organizacji "Wydział Pierwszy", która zbiera fundusze. Wyjaśnia, że sukces akcji zależy od historii więźnia. Jako przykład podaje Polinę Jewtuszenko, dla której w ciągu kilku godzin zebrano wystarczającą ilość pieniędzy. Kobiecie grozi 22 i pół roku więzienia za potępienie w internecie i w rozmowie ze znajomym wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Mężczyzna zgłosił ją z tego powodu władzom. – Jest młodą matką, a jej sześcioletnia córka może ją widzieć tylko podczas wizyt w więzieniu przez szybę. Możliwa długa kara pozbawienia wolności i aresztowanie na podstawie donosu – to historie, które motywują do przekazywania darowizn – mówi Skworcowa.

Aktywistka podkreśla, że mężczyźni przebywający w więzieniach politycznych mogą otrzymać maksymalnie sześć paczek rocznie. W przypadku kobiet nie ma takich ograniczeń. – Wczoraj na przykład w sklepie internetowym służby więziennej skompletowałam paczkę dla młodej kobiety, która przebywa w więzieniu w regionie Wołogdy. Kiedy została tam przewieziona, nie miała nawet podstawowych artykułów higienicznych. Pierwsze paczki kosztowały około 5 tys. rubli (ok. 54 euro) każda – relacjonuje.

Przelewy tylko na terenie Rosji

Projekt "Zaodno" odradza przekazywanie darowizn pieniężnych z zagranicy, ponieważ bank może zablokować konto odbiorcy w celu monitorowania finansowego. Wówczas na konto nie mogłyby wpływać żadne kolejne darowizny. Dlatego darowizny powinny być przekazywane wyłącznie na terenie Rosji. Przelewy za pośrednictwem portfeli kryptowalutowych są możliwe, ale akceptuje je tylko kilka projektów zajmujących się prawami człowieka, takich jak "OVD-Info" i "Złoty Klucz".

Projekt "OVD-Info" zwraca uwagę, że zbiera darowizny w kryptowalutach, ale odkłada je na czarną godzinę. – Gdyby coś stało się z projektem – co już się kiedyś zdarzyło – i nagle nie moglibyśmy przyjmować darowizn lub stracilibyśmy wszystkich naszych stałych darczyńców, darowizny w kryptowalutach pomogłyby nam i tym, którym pomagamy, przetrwać kryzys – informuje projekt.

Kiedy pomoc jest trudna

Aby informacje o zatrzymanych w ogóle stały się znane, zazwyczaj muszą o nich poinformować rodziny lub przyjaciele, działacze na rzecz praw człowieka lub dziennikarze. Denis Żedow z projektu "OVD-Info" ubolewa, że odpowiednie informacje docierają coraz później. – Problem polega na tym, że ludzie często nie wiedzą, do kogo się zwrócić. Często bardziej pomocne są informacje przekazywane pocztą pantoflową, wyszukiwania w Internecie, nasze własne obserwacje i sieć kontaktów – mówi i dodaje, że niektórzy więźniowie polityczni sami rozwiązują swoje problemy i nie chcą ich upubliczniać.

Nawet w kontaktach z aktywistami krewni i adwokaci chcą pozostać anonimowi. Zbieranie datków dla więźniów politycznych jest więc bardzo trudne, mówi Skworcowa. – Wielu więźniów boi się opinii publicznej i nie chce rozgłosu, ale mimo to potrzebują pomocy. Oczywiście staramy się im pomóc, ale proces ten przebiega powoli. Zebranie 100 tys. rubli w takich przypadkach zajęło nam ponad sześć miesięcy – mówi.

Według Kseni Fadiejewej liczba więźniów politycznych wynosi obecnie co najmniej 1500. – Warunki ich przetrzymywania pogarszają się, ludzie są stale umieszczani w celach karnych i nie otrzymują opieki medycznej – ubolewa i podkreśla, że pomoc jest potrzebna właśnie teraz.

Przeczytaj źródło