Tak wyglądała relacja Lewandowskiego z Glikiem. "Niech już skończy pie****ić"

11 godziny temu 2

Sebastian Staszewski, były dziennikarz Sport.pl napisał właśnie książkę "Lewandowski prawdziwy". To nieautoryzowana biografia kapitana reprezentacji Polski, w której Staszewski porusza liczne wątki z kariery Roberta Lewandowskiego. W tym ten dotyczący konfliktu Roberta Lewandowskiego z Kamilem Glikiem. "Tamta ekipa była mocna i nie zgadzała się na to, żeby Robert był jedynym liderem" - zaznacza.

#Mecz Niemcy - Polska we Frankfurcie Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Czy Robert Lewandowski jest dobrym kapitanem reprezentacji Polski? Wielu mogło to zwątpić, zwłaszcza w ostatnich latach, gdy kadrę męczyły kolejne afery oraz konflikty. Jeden z nich Robert Lewandowski miał mieć z Kamilem Glikiem - czyli najlepszym obrońcą kadry w poprzedniej dekadzie.

Zobacz wideo BOGDANKA LUK Lublin wygrała AL-KO Superpuchar Polski. Kewin Sasak: Nie grało się łatwo

Lewandowski z Glikiem się nie lubili. "To są dwa zupełnie inne charaktery"

Dziennikarz Sebastian Staszewski - autor książki "Lewandowski prawdziwy" - w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim ujawnia kulisy dotyczące kariery kapitana kadry. W pewnym momencie Rymanowski pyta: - Jakim kapitanem jest Robert Lewandowski?

Staszewski przypomina wtedy o sytuacji z meczu Polska - Włochy za kadencji Jerzego Brzęczka, gdy najgłośniej było o 9 sekundach ciszy Lewandowskiego

- Wtedy wszyscy się pokłócili w tej szatni. Natomiast relacje Kamila Glika z Robertem Lewandowskim to jest w ogóle osobny temat - przyznaje Staszewski. "Niech już skończy pie***lić" - miał powiedzieć Glik do innego kadrowicza w trakcie jednej z przemów Lewandowskiego w szatni.

- Jakoś nigdy im nie było po drodze. To są dwa zupełnie inne charaktery. Kamil Glik jest generalnie chłopem z kamienia, nic go nie rusza. W reprezentacji zawsze się śmiali, że nie da się go na kozetkę zaciągnąć do fizjoterapeuty, bo on weźmie dwa paracetamole i jutro będzie dobrze. Barażowy mecz ze Szwecją jak pojechaliśmy na mundial do Kataru, to on cały mecz grał z naderwanym mięśniem. Ale zacisnął zęby, bo to jest twardziel. Natomiast on tam kotlet mielony, wódeczki się czasem napije, winko, piwko - zupełnie inny lifestyle niż Robert. A dwa, to też jest bardzo mocny charakter. I myślę, że w pewnym sensie Kamil Glik czuł się niedoceniany w erze wielkiego Roberta Lewandowskiego. Bo pamiętaj, że Kamil Glik doszedł do półfinału LM, zdobył mistrzostwo Francji, a kolejne nagrody zdobywał Robert Lewandowski - zauważa Staszewski.

Glik może w karierze nie odnosił takich sukcesów jak Robert Lewandowski, ale w kadrze - według Staszewskiego - miał się cieszyć zdecydowanie większą sympatią.

- Kamil Glik był obudowany mocną paczką. Kamilem Grosickim, Maćkiem Rybusem, Łukasz Piszczek, Kuba Błaszczykowski, Łukasz Fabiański. To była ta ekipa. Robert nie miał takich pretorian po swojej stronie. I ta grupa, o której wspomniałem, ona nie przepadała nigdy za Robertem. To nie byli koledzy Roberta. Osobą łączącą te światy był Sławek Peszko. Ale poza Sławkiem Peszko i - być może, myślę że warto to powiedzieć - Wojtkiem Szczęsnym i Grześkiem Krychowiakiem, to Robert nie miał swoich ludzi w reprezentacji. Tamta ekipa była mocna i nie zgadzała się na to, żeby Robert był jedynym liderem, jej się nie podobało, że był kapitanem, jej się nie podobało, że dostał opaskę. Oni stali za Kubą. Robert miał z tym problem. To był wewnętrzny problem grupy - dodaje.

Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu Robert Lewandowski stracił opaskę kapitańską - ta decyzja Michała Probierza długo się nie utrzymała, bo krótko po jego odejściu z kadry nowym selekcjonerem został Jan Urban, który znów mianował napastnika Barcelony kapitanem.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło