Takich myśliwców w Polsce jeszcze nie było. Jasny sygnał dla Rosji

1 miesiąc temu 36

W ostatnich dniach do Polski przybyło mnóstwo różnorodnego sprzętu wojskowego w ramach operacji "Żelazna Brama", która jest odpowiedzią NATO na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Na tej liście znalazły się też francuskie myśliwce Dassault Rafale. Mowa konkretnie o trzech takich konstrukcjach, które, jak się okazuje, nie są częścią normalnych sił powietrznych tego kraju.

Jak informuje serwus Defence24, francuskie myśliwce należą do 4. dywizjonu lotniczego z bazy Saint-Dizier, są więc częścią nuklearnych sił Paryża i zostały przystosowane do przenoszenia broni masowego rażenia w postaci pocisków manewrujących ASMP wyposażonych w głowicę termojądrową.

>> Zobacz także: Atomowy eksperyment Kremla. Żołnierzy wysłano w pobliże eksplozji

Aktualnie nie wiemy, czy samoloty przyleciały do naszego kraju ze swoim najgroźniejszym uzbrojeniem, co nie zmienia faktu, że mogą być błyskawicznie wyposażone w taki sprzęt. Jest to też wyjątkowa misja dla ich pilotów. "Defence24 pisze":

Francuzi po raz pierwszy reagują przeniesieniem „nuklearnych” Rafale na konkretne zdarzenie, a nie wysyłają ich w ramach zaplanowanych wcześniej ćwiczeń czy misji. Tym samym francuskie nuklearne odstraszanie nabrało wymiaru praktycznego.

Jak widzimy też na materiałach w sieci, "atomowe" myśliwce Paryża już dołączyły do patrolowania polskiej przestrzeni powietrznej:

ASMP to pocisk manewrujący, który w siłach Francji pełni funkcję "atomowego strzału ostrzegawczego", tzn. jeśli po użyciu tej broni wróg nie zaprzestałby ataku, to do akcji ruszają wówczas francuskie pociski balistyczne wystrzeliwane z okrętów podwodnych. Broń weszła do służby w 1986 r. i dziś operuje już w swojej trzeciej wersji, ASMP-R o zasięgu szacowanym na 500-600 km i głowicy bojowej o mocy od 100 do 300 kiloton. Obecnie nie wiemy, ile pocisków tego typu ma francuska armia.

Przeczytaj źródło