Taniej już nawet w Niemczech. Podatek cukrowy uderzy w gospodarstwa domowe

3 dni temu 9

Rząd planuje znacząco podnieść tzw. opłatę cukrową - daninę, która miała ograniczać spożycie cukru, a dziś budzi coraz większe kontrowersje. Zdaniem producentów napojów i przedstawicieli branży owocowo-warzywnej, proponowane zmiany mogą pogłębić problemy polskich konsumentów, sadowników i przetwórców. Podatek cukrowy odczują jednak głównie konsumenci.

  • Rząd planuje podwyższyć opłatę cukrową nawet dziewięciokrotnie - branża ostrzega przed wzrostem cen napojów i utratą tysięcy miejsc pracy.
  • Producenci apelują o zmianę planów. Ich zdaniem nowe stawki nie poprawią zdrowia Polaków, lecz pogłębią nierówności i uderzą w polskich sadowników.
  • Eksperci krytykują skuteczność podatku. W innych krajach podobne rozwiązania kończyły się wzrostem cen, rozwojem handlu przygranicznego i rezygnacją z daniny.
  • Więcej informacji z Polski i ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.

Producenci apelują o zmianę rządowych planów, bo - ich zdaniem - nowe stawki nie poprawią zdrowia Polaków, lecz pogłębią nierówności i uderzą w polskich sadowników.

W innych krajach podobne rozwiązania kończyły się wzrostem cen, rozwojem handlu przygranicznego i rezygnacją z daniny.

Choć intencją ustawodawcy jest promowanie zdrowych wyborów, wielu Polaków odczuje przede wszystkim finansowe skutki tzw. podatku cukrowego. Zresztą już to widać. Wystarczy porównać ceny napojów po obu stronach granicy. Jak podaje "Rzeczpospolita", w Zgorzelcu litr popularnego napoju gazowanego kosztuje dziś około 8-9 zł, podczas gdy w niemieckim Görlitz - równowartość 6-7 zł. W Czechach jest jeszcze taniej - nawet o 10-15 proc. Różnice nie wynikają z jakości produktów, ale z poziomu opodatkowania. 

Polska ma jedną z najbardziej złożonych konstrukcji podatku cukrowego w Europie - składającą się z części stałej, zmiennej oraz dodatkowych opłat za kofeinę i taurynę.

Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o zdrowiu publicznym i ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych przygotowanym przez Ministerstwo Finansów od 1 stycznia 2026 roku stawki opłaty cukrowej mają wzrosnąć następująco:

  • część stała - z 0,50 zł do 0,70 zł za litr (wzrost o 40 proc.),
  • część zmienna - z 0,05 zł do 0,10 zł za każdy gram cukru powyżej 5 g/100 ml (wzrost o 100 proc.),
  • dodatek za kofeinę lub taurynę - z 0,10 zł do 1,00 zł (wzrost o 900 proc.),
  • maksymalna łączna opłata - z 1,20 zł do 1,80 zł za litr (wzrost o 50 proc.).

Resort finansów argumentuje, że zmiany mają wzmocnić działania prozdrowotne i zapewnić dodatkowe wpływy do budżetu państwa. Według szacunków, opłata może przynieść nawet 1,3 mld zł rocznie.

Innego zdania są przedstawiciele przemysłu sokowego i owocowo-warzywnego, którzy twierdzą, że zmiany fiskalne, zamiast promować wybory prozdrowotne, zagrożą całej branży i konsumentom. W praktyce przyczynią się do wzrostu cen napojów, ograniczenia konkurencyjności polskich firm i spadku dochodów sadowników oraz przetwórców.

Według danych KUPS, po wejściu nowych stawek w życie, napoje niegazowane mogą zdrożeć średnio o 11,4 proc., napoje gazowane o 19,8 proc., energetyki o 13,9 proc., a wody smakowe o 9 proc.

Najbardziej ucierpią producenci jabłek, marchwi czy wiśni - kluczowych surowców do produkcji soków i nektarów - mówi "Faktowi" Julian Pawlak, prezes Stowarzyszenia Krajowa Unia Producentów Soków (KUPS). Jego zdaniem, wzrost obciążeń podatkowych doprowadzi do spadku popytu na krajowe napoje owocowe, a w konsekwencji - do mniejszego zapotrzebowania na polskie owoce.

Polska branża napojowa w dużej mierze opiera się na krajowym kapitale. Szacuje się, że ponad 70 proc. napojów owocowych i ok. 60 proc. energetyków produkują firmy z polskim udziałem. To również ważny rynek zbytu dla krajowych sadowników, zwłaszcza producentów jabłek - Polska pozostaje największym ich producentem w Unii Europejskiej.

Dodatkowym zagrożeniem dla rodzimych firm może być planowana liberalizacja handlu w ramach umowy Mercosur, która otworzy europejski rynek na tańsze produkty z Ameryki Południowej, wytwarzane przy niższych kosztach i standardach środowiskowych.

Wzrost kosztów produkcji i spadek popytu mogą doprowadzić do redukcji zatrudnienia, zwłaszcza w sezonach skupu surowców - mówi prezes KUPS. Jego zdaniem, mniejsze obroty firm oznaczą także niższe wpływy z VAT i podatków dochodowych, co w dłuższej perspektywie może odbić się na budżecie państwa.

Choć podatek cukrowy funkcjonuje w Polsce od 2021 roku, jego efektywność w zakresie poprawy zdrowia publicznego budzi wątpliwości. Dane Ministerstwa Finansów pokazują, że wpływy z tej daniny maleją, a Najwyższa Izba Kontroli wykazała, że środki z opłaty nie są przeznaczane bezpośrednio na cele prozdrowotne. W latach 2021-2023 ponad 5 mld zł trafiło do ogólnej puli NFZ, bez wyodrębnienia środków na profilaktykę chorób związanych z otyłością.

Podobne rozwiązania w innych krajach często kończyły się wycofaniem podatku. W Danii i Norwegii doprowadziły do wzrostu cen i rozwoju handlu przygranicznego, w USA - do spadku sprzedaży legalnych napojów i protestów konsumentów.

Ekonomiści i przedstawiciele branży zwracają uwagę, że sam podatek nie wystarczy, by trwale zmienić nawyki żywieniowe. Kluczowe są edukacja, ograniczenie reklamy produktów wysokocukrowych, czy lepsze oznakowanie żywności.

Bez takich działań - ostrzegają - opłata cukrowa stanie się nie narzędziem prozdrowotnym, lecz kolejnym obciążeniem fiskalnym dla konsumentów i przedsiębiorstw.

Przeczytaj źródło