Tego Donald Tusk nie może wybaczyć Kaczyńskiemu. "Szlag mnie trafia"

3 tygodni temu 16

18 października 2025, 10:00

Co łączy Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska? Szef rządu odpowiedział na pytanie o to, jakie ma prywatne relacje z liderem Prawa i Sprawiedliwości. Powiedział o jednej rzeczy, której nie może wybaczyć Kaczyńskiemu.

Donald Tusk w podcaście 'WojewódzkiKędzierski' youtube/WojewódzkiKędzierski

Donald Tusk szczerze o relacjach z Jarosławem Kaczyńskim

W piątek (17 października) Donald Tusk był gościem podcastu Onetu "WojewódzkiKędzierski". W pewnym momencie temat rozmowy zszedł na Jarosława Kaczyńskiego. Jeden z prowadzących, Jakub Wojewódzki, zapytał premiera o to, jakie są jego prywatne relacje z liderem PiS-u. Tusk odparł, że ich nie ma. - Nigdy nie byliśmy zaprzyjaźnieni, ale byliśmy w niezłych relacjach. Tworzyliśmy w pewnym sensie jedno polityczne środowisko w czasach Solidarności. Dużo lepsze relacje, takie osobiste, miałem z jego bratem, Lechem Kaczyńskim, ale też nie była to jakaś bliska przyjaźń - powiedział. - Jarosław Kaczyński jest odpowiedzialny za całe polityczne zło, jakie się w Polsce rozpleniło - stwierdził Donald Tusk. Przypomniał, że niedawno minęło 20 lat od "kłamstwa Kurskiego". Chodzi o wydarzenia z kampanii prezydenckiej w 2005 roku. Jacek Kurski powiedział wówczas w jednym z wywiadów, że dziadek Donalda Tuska miał zgłosić się do Wehrmachtu. Za te słowa został wyrzucony ze sztabu Lecha Kaczyńskiego, a on sam przeprosił swojego kontrkandydata podczas telewizyjnej debaty. 

"Szlag mnie trafia"

-  Później było tylko gorzej. Jarosław Kaczyński, który jeszcze wtedy udawał lekko oburzonego tym, co Kurski zrobił - wiecie, "ciemny lud wszystko kupi" i tak dalej - to kłamstwo smoleńskie było tym, co uczyniło polski konflikt polityczny czymś o wiele groźniejszym, niż u wielu naszych sąsiadów. (...) Wiem, te statystyki nudzą, ale słuchajcie, jeśli my jesteśmy najszybciej rozwijającym się krajem ze wszystkich rozwiniętych państw świata od wielu lat - i ja nie mówię, że to jest moja zasługa - Polacy powinni mieć głównie powody do takiej narodowej, wspólnej dumy z tego, co udało się osiągnąć - kontynuował premier. Gdy Wojewódzki stwierdził, że brzmi to tak, jakby Tusk zarzucał obywatelom niewdzięczność, ten zaprzeczył. - Ja nie mówię, że Polacy są niewdzięczni, ja tylko mówię, ile zła trzeba było wcisnąć w emocje, w serca i umysły ludzi, żeby zamiast z tego poczucia wspólnoty, że mamy jakieś wspólne osiągnięcia i jest się z czego cieszyć - powiedział. Następnie zwrócił uwagę, że nawet jak wygrywa Iga Świątek, to "niektórzy znajdują sposób, żeby te negatywne emocje wcisnąć". Według niego to "Kaczyński jest za to odpowiedzialny". - Jak pytacie mnie o mój osobisty stosunek do Kaczyńskiego, to mnie szlag trafia, jak sobie uświadomię, ile on zła narobił. I nie mówię o tym, że on czasami ze mną wygrywał, przegrywał, tylko ile trucizny wcisnął ludziom do umysłów i serc. I tego nie można mu wybaczyć - powiedział na koniec. 

Zobacz wideo Przerwała wystąpienie Tuska. "Proszę pokazać, że jest pani dobrze wychowana"

Tusk o realizacji obietnic: Dostałem 30 proc., więc tyle zrobiłem

Kilka dni wcześniej Donald Tusk spotkał się z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego. W trakcie swojego wystąpienia podsumował dwa lata rządów koalicji 15 października. -  Nie wszystko dowieźliśmy z tego, co obiecaliśmy, koalicja okazała się trudniejsza, niż sądziłem, nie wygraliśmy wyborów prezydenckich. Biorę za to polityczną odpowiedzialność - mówił. Później w dość zagadkowy sposób tłumaczył się z niezrealizowanych obietnic z listy 100 konkretów na 100 dni rządu. - Dostałem 30, niecałe 31 proc. głosów. Mniej niż 1/3. Mówię o zwycięstwie 15 października, ale ja dostałem 31 proc., moja partia 31 proc., więc zrobiłem 1/3 z tego, co obiecałem. Chyba uczciwy rachunek - powiedział. Później z tych słów tłumaczył się w podcaście "WojewódzkiKędzierski", gdy jeden z prowadzących spytał go, czy nie lepiej było złożyć 30 obietnic. - Trochę upraszczając, ale mam nadzieję, że to zrozumiecie, bo to jest oczywiście pewien skrót myślowy, ale w tym jest ukryta dość oczywista prawda. 100 konkretów było na 100 proc. władzy. Ja dostałem te 30 proc. Ja nie dostałem 100 proc. głosów  - powiedział. - Ja mówię do tych wszystkich, którzy głosowali 15-go października. Oczekujecie ode mnie, żebym spojrzał w lustro bardzo krytycznie i szczerze siebie ocenił. Ale chciałbym wszystkim tym, którzy mówią: daliśmy Ci zwycięstwo, a ty to zmarnowałeś, tak niewiele zrobiłeś - powiedzieć: nie, nie daliście mi zwycięstwa. Dostaliśmy niecałe 31 proc. głosów - dodał.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło