Takiej obsady finału turnieju ATP 1000 w Szanghaju nikt się nie spodziewał. Zamiast starcia Daniiła Miedwiediewa z Novakiem Djokoviciem otrzymaliśmy pojedynek między kuzynami: Francuzem Arthurem Rinderknechem i Monakijczykiem Valentinem Vacherotem. Po ponad dwugodzinnej rywalizacji poznaliśmy triumfatora Mastersa w Szanghaju. Ten finał niewątpliwie przejdzie do historii.
screen: Polsat Sport
Takiego składu finału turnieju ATP Masters 1000 w Szanghaju absolutnie nikt się nie spodziewał. Mający wymagającą drabinkę Francuz Arthur Rinderknech mierzył się z absolutną sensacją imprezy, Valentinem Vacherotem z Monako. Ten mecz miał też dodatkowy podtekst, bo obaj są ze sobą spokrewnieni, to kuzyni. Do tej pory żaden z nich nie wygrał turnieju rangi ATP 1000. Obu zawodników dzieli też 150 miejsc w rankingu ATP.
Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem
W tym turnieju Rinderknech cieszył się z sukcesów Vancherota. Monakijczyk, 204. rakieta świata, pokonał Aleksandra Bblika, Tomasa Machaca, Tallona Griekspoora, Holgera Rune i Novaka Djokovicia. Każda jego wygrana była gigantyczną niespodzianką. Radość w drugą stronę była odwzajemniona. Rinderknech wyeliminował m.in. Alexandara Zvereva i Daniiła Miedwiediewa.
Zobacz też: Kapitalne wieści dla Polski ws. mundialu. Mecz z Litwą może wszystko zepsuć
Starcie kuzynów w finale w Szanghaju. Ależ emocje na krocie
Ale w finale powiązania rodzinne i dobre relacje trzeba było odstawić na bok, nie było mowy o taryfie ulgowej dla żadnego z nich. Obaj nie odpuszczali od pierwszej piłki. Szczególnie dobrze wyglądali w polu serwisowym. Notowali asy serwisowe, punktowali na podobnym poziomie zarówno po pierwszym, jak i drugim serwisie.
Najważniejszy w pierwszym secie był trzeci gem. To był jedyny słabszy moment Vancherota w tej partii. Został przełamany przez Rinderknecha po pierwszym i jedynym breakpoincie w tym secie. Rinderknech wygrał otwierającą partię 6:4, ale trzeba przyznać, że była ona wyrównana. Było też kilka efektownych akcji przy siatce i więcej piekielnie mocnych zagrań z forhendu.
W drugim secie obaj dalej imponowali w polu serwisowym. Rinderknech posłał trzy asy serwisowe, natomiast Vancherot częściej punktował drugim serwisem. To akurat okazało się kluczowe. Monakijczyk nie dał szans swojemu kuzynowi na przełamanie. Sam świetnie czytał drugi serwis Francuza, przejmował po nim inicjatywę na korcie, aż przełamał Rinderknecha w ósmym gemie. Chwilę później zamknął partię, którą wygrał 6:3. Doprowadził do decydującego seta.
W trzecim secie dużo lepiej radził sobie Vacherot, który miał przewagę przełamania i prowadził 2:0. Ta różnica mogła być jeszcze większa po trzecim gemie, ale Rinderknech obronił trzy break pointy. Ogromne emocje były w piątym gemie, w którym tenisiści rozegrali czternaście punktów. Sam gem trwał ponad siedem minut, Rinderknech obronił cztery piłki na przełamanie i utrzymał swoje podanie. Tuż po gemie Francuz potrzebował pomocy fizjoterapeuty.
Ostatecznie w finale triumfował Vacherot, który pokonał 4:6, 6:3, 6:3 Rinderknecha i wygrał swój pierwszy turniej rangi ATP w karierze. Monakijczyk jest już pewny awansu na 40. miejsce w światowym notowaniu - do tej pory zajmował 204. pozycję.

1 miesiąc temu
16



English (US) ·
Polish (PL) ·