Ten moment stanie się legendą. "Wstyd na całą Europę"

1 miesiąc temu 24

"Do trzech razy sztuka" - głosi słynne polskie powiedzenie. W przypadku AS Romy się jednak nie sprawdziło... W meczu Ligi Europy piłkarze z Rzymu aż trzy razy podchodzili do tego samego rzutu karnego. Efekt? Totalna kompromitacja wykonawców. Za żadnym podejściem piłka nie wpadła do siatki. - W życiu czegoś takiego nie widziałem - skomentował dziennikarz Sport.pl Filip Macuda.

Karny w meczu Roma - Lille screen

AS Roma w czwartkowy wieczór zmierzyła się z francuskim Lille w drugiej kolejce Ligi Europy. I niestety o tym, co zobaczyli wówczas kibice, trudno będzie zapomnieć. W samej końcówce spotkania, przy wyniku 0:1, piłkarze Gian Piero Gasperiniego wywalczyli rzut karny, który mógł dać im remis. I choć szczęście uśmiechnęło się do nich aż dwukrotnie, nie dał.

Zobacz wideo Tomasz Fornal przeprowadza się do Turcji. "Spoko kierunek"

Roma miała karnego na wagę remisu. Wykonywała go... trzy razy. Tak to się skończyło

Cała sytuacja miała swój początek w 81. minucie. Wówczas faul we własnym polu karnym popełnił stoper Lille - Aissa Mandi. Zarobił za to żółtą kartkę, a sędzia wskazał na jedenasty metr. To, co działo się później, przechodzi jednak ludzkie pojęcie.

Do karnego podszedł dopiero co wprowadzony na plac gry Artiom Dowbyk. Ukrainiec wycelował w dolny róg, ale uderzył zbyt lekko, a jego intencje odczytał bramkarz Lille Berke Ozer. Wybronił strzał, a jeden z obrońców wybił na rzut rożny. Gdy gracze Romy przygotowywali się do jego wykonania, sędzia nagle dostał sygnał ze stanowiska VAR. Okazało się, że golkiper zbyt wcześniej wyszedł poza linię bramkową i karnego trzeba było powtórzyć.

Po raz kolejny zabrał się za to Dowbyk i efekt był identyczny. Napastnik próbował strzelać w dokładnie to samo miejsce i raz jeszcze bez problemu obronił Ozer. Wtedy sędziowie znów dopatrzyli się błędu, bo zawodnicy przed strzałem wbiegli w pole karne... Jedenastkę trzeba było więc strzelać po raz trzeci. Tym razem Dowbyk ustąpił miejsca koledze. Do strzału ruszył Matias Soule i... również się pomylił. Mimo że uderzał w przeciwnym kierunku, po raz kolejny skuteczną interwencją popisał się Ozer. Czwartej próby już nie było, bo tym razem wszystko odbyło się już zgodnie z przepisami.

"Coś niebywałego". Ten karny będzie śnił się kibicom Romy po nocach

Sytuacja z miejsca wywołała lawinę reakcji. Wymownym komentarzem podzielił się m.in. dziennikarz Sport.pl Filip Macuda. - Mam 25 lat i w życiu czegoś takiego nie widziałem. Roma trzy razy zmarnowała rzut karny. Tak, trzy razy ten sam rzut karny. Bramkarz obronił rzut karny strzelany przez Dowbyka, ale wyszedł przed linię. Sędzia zarządził powtórkę, której Dowbyk też nie wykorzystał (wybrał znów tę samą stronę). To nie był koniec. Znów była powtórka. Doszło do zmiany strzelca. Soulé zmienił też róg i… też nie trafił. Coś niebywałego - napisał. - Dwa razy ten karny był powtarzany. Trzy razy bramkarz Lille był górą. Wstyd na całą Europę - dodał później.

Nieskuteczność przy rzucie karnym nie pozostała bez konsekwencji. Romie do końca spotkania nie udało się strzelić wyrównującej bramki i ostatecznie przegrała 0:1. Jedynego gola dla Lille już w szóstej minucie strzelił Hakon Haraldsson.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło