Ten rządowy program przerósł najśmielsze oczekiwania. Państwo nie nadąża z finansowaniem

18 godziny temu 9

Polacy chętnie korzystają z in vitro. Potrzeba więcej pieniędzy

Rządowy program in vitro, który wszedł w życie 1 czerwca 2024 roku to przewidywany koszt dla państwa w wysokości 500 mln złotych rocznie. W jego ramach pacjenci mogą liczyć nie tylko na 6 pełnych procedur wspomagania rozrodu, ale także na pełne leczenie niepłodności oraz wsparcie psychologiczne. Dzięki temu wszyscy chętni mają w zasadzie kompleksową ochronę, której można oczekiwać.

Dodatkowym plusem jest także możliwość zabezpieczenia płodności dla osób chorujących na nowotwory. Chodzi o sytuacje, w których leczenie onkologiczne może ją upośledzić. Dzięki temu, w przyszłości, mogą oni i tak starać się o dziecko. Jest to więc dość kompleksowy program, z którego skorzystać może wielu Polaków.

I jakkolwiek nie patrzeć, tak wielu obywateli korzysta z tej metody i to całkiem chętnie. Pieniędzy z rządowego programu wystarcza na ok. 39 tysięcy procedur, a realne zapotrzebowanie szacuje się na 50-70 tysięcy rocznie. Do końca września bieżącego roku zakwalifikowano 39 tys. par, które skorzystały z programu, a 1247 osób skorzystało z programu zabezpieczenia płodności.

Dane te pokazują, jaka realnie jest dynamika i zapotrzebowanie na te usługi wśród Polaków. Według niektórych prognoz i statystyk zakłada się, że do końca 2028 roku co 20 noworodek będzie właśnie pochodził z in vitro. Już teraz wiadomo, że dzięki programowi, do końca września 2025 roku przyszło ponad 6 tysięcy dzieci, a liczba uzyskanych ciąż klinicznych zatrzymała się na poziomie 19 tysięcy.

Będzie więcej pieniędzy na in vitro, ale eksport mów wprost - to jest inwestycja

Szefowa Departamentu Zdrowia Publicznego w MZ, Dagmara Korbasińska-Chwedczuk, poinformowała, że wnioskowano zwiększanie finansowania programu. Według tych założeń na leczenie niepłodności przeznaczone ma zostać 600 milionów złotych. Jak sama szefowa przyznaje - wiele tutaj zależeć będzie od ustawy budżetowej, którą przyjmie polski rząd.

Prof. Rafał Kurzawa, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii (PTMRiE) zwraca w tym miejscu uwagę na to, że in vitro w zasadzie pewnego rodzaju inwestycją z ogromną stopą zwrotu. Twierdzi on wręcz, że 1 euro, które wydane zostanie na leczenie niepłodności, to minimum 30 euro zwrotu, a średnio jest to nawet 80 euro, które zyska państwo.

Nadal jednak nie należy spodziewać się, że w ramach programu zwiększeniu ulegną kryteria wiekowe programu. Nadal jest 42. rok życia dla kobiet korzystających z własnych komórek i 45. rok życia dla kobiet korzystających z dawstwa oocytów lub zarodka i 55 lat dla mężczyzn. Utrzymanie tego na obecnym poziomie pozwala zachować dostęp do możliwości leczenia niepłodności osobom, które mają większe szanse na uzyskanie ciąży.

Czy in vitro pomoże walczyć z niskimi wskaźnikami demograficznymi?

Dane za pierwszy rok działania programu in vitro mogą nastawiać bardzo pozytywnie i dawać nadzieję na odwrócenie negatywnych trendów demograficznych. Z drugiej strony nie można ignorować faktu, iż wskaźniki urodzeń mogą z roku na rok spadać. To prowadzi do konkluzji, że in vitro nie tyle zwalczy negatywne trendy, ile po prostu nieco je załagodzi.

Na walkę z niską demografią składa się znacznie więcej czynników i choć samo in vitro jest składową tego, tak samo nie sprawi, że wszystko ulegnie poprawie. Nadal dla lepszej dzietności w Polsce rządy powinny zadbać o większą stabilność rynku pracy i nieruchomości. Bez tego młode pokolenia po prostu nie czują się gotowe, aby wejść w rolę rodziców.

W aktualnej sytuacji, kiedy każde dziecko jest realnie na wagę złota, dane pokazujące zainteresowanie in vitro cieszą. Pozostaje pytanie, jak długo dynamika ta się utrzyma i jak realnie pomoże to Polsce w walce z globalnymi trendami i spadającą liczbą ludności.

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Przeczytaj źródło