Testerki wierności robią furorę. "Najważniejsza zasada: zero pocałunków"

1 dzień temu 2
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Robi więcej niż detektyw. Nie tylko śledzi figuranta, ale też nawiązuje z nim kontakt. Prowokuje, uwodzi. Jeśli on podejmie flirt i zechce romansu, o wszystkim dowie się klientka: żona, narzeczona, partnerka, czasem partner. Czy to aby etyczne i legalne działanie?

Najważniejsza zasada: zero pocałunków. O seksie nie wspominając. Seks nigdy nie wchodzi w grę. To nie dom publiczny, krzywią się testerki wierności.

Jak więc uwieść figuranta, czyli mężczyznę do sprawdzenia, czasem podejrzewanego o chęć zdrady lub o wcześniejsze skoki w bok? I w jaki sposób zgromadzić materiał dowodowy, który go obciąży lub potwierdzi niewinność? Wbrew pozorom, sporo chwytów dozwolonych.

Przeczytaj źródło