To miał być koszmar Rakowa. Co zrobiła Lechia?!

2 tygodni temu 9

Raków Częstochowa jest jednym z najzdrowiej prowadzonych klubów Ekstraklasy, ale w tym sezonie nie przekłada się to na wyniki. Podopieczni Marka Papszuna przed niedzielnym meczem z Lechią zajmowali dopiero 13. miejsce w lidze. To ogromny zawód, bo Raków jest drużyną, od której oczekuje się walki o mistrzostwo.

Zobacz wideo Lech i największa kompromitacja w historii? Kosecki: Nadajecie się do d***!

Raków świetnie zaczął z Lechią. A potem? Katastrofa

Gospodarze już w pierwszych minutach mogli wyjść na prowadzenie, gdy dobrej okazji nie wykorzystał Lamine Diaby-Fadiga. Następnie spotkanie się wyrównało, a w 25. minucie do głosu doszła Lechia, która po rzucie wolnym Iwana Żelizki sprawiła dużo zamieszania w polu karnym Rakowa. Tylko że gdańszczanie nie wykorzystali tej chwilowej przewagi, a w 30. minucie popełnili fatalny błąd - lewy obrońca Lechii złamał linię spalonego i w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Diaby-Fadiga. Alex Paulsen próbował ratować sytuację wyjściem z bramki, ale golkiper Lechii minął się z piłką. Diaby-Fadiga musiał tylko trafić do pustej bramki.

Tylko że gospodarze w kolejnych minutach przeżyli prawdziwy koszmar. Już w 33. minucie Lechia cieszyła się z wyrównania. Bohaterem gdańszczan został Tomas Bobcek, który bez większych problemów poradził sobie z atakującymi go obrońcami Rakowa.

Jakby tego było mało, to od 37. minuty Raków grał w osłabieniu. Drugą żółtą kartkę dostał wtedy Karol Struski - to o tyle kontrowersyjna sytuacja, że obie żółte kartki dla zawodnika Rakowa były dyskusyjne.

Do przerwy już nic się nie zmieniło. Do szatni obie drużyny schodziły z wynikiem 1:1, ale zdecydowanie lepsze nastroje mogli mieć piłkarze Lechii.

Lechia nie wykorzystała okazji. Świetna reakcja Rakowa!

W drugą połowę trochę lepiej weszli piłkarze Lechii, ale Raków szybko zaczął kontrolować grę - mimo gry w osłabieniu. Próbował na to reagować John Carver, który wprowadzał kolejnych napastników - na boisku pojawili się Dawid Kurminowski i Bohdan Wjunnyk. W 70. minucie wciąż było 1:1, ale bliżej wyjścia na prowadzenie byli piłkarze Marka Papszuna.

W 78. minucie bohaterem Rakowa został Tomasz Pieńko. Młodzieżowy reprezentant Polski świetnie zabrał się z piłką w polu karnym i oddał potężny strzał na bramkę. Raków wygrywał 2:1. choć przecież całą drugą połowę grał w dziesięciu!

Lechia nie umiała na to zareagować. Dopiero w samej końcówce gdańszczanie stworzyli jakiekolwiek zagrożenie. Ostatecznie piłkarze Lechii przegrali 1:2 i z wracają z Częstochowy bez punktu, co - biorąc pod uwagę przebieg spotkania i ich sytuację w tabeli - jest dla nich sporem zawodem.

Przeczytaj źródło