Data utworzenia: 20 sierpnia 2025, 13:18.
Właściciel nadmorskiego pensjonatu zdradził, których klientów nie lubi. Dla wielu może być zaskoczeniem, że to nasi bogaci sąsiedzi, których do niedawna chciał gościć każdy hotel nad Bałtykiem. A teraz? Pan Bartek opowiedział, do czego są zdolni turyści z Niemiec. — Na bezczelnego kradną nam ręczniki, parawany, a raz nawet zginęła nam pościel. No, żeby ktoś kołdrę i poduszkę ukradł? — skarży się pan Bartek, który od 5 lat prowadzi pensjonat "Alka" w Kołobrzegu.
Nie ukrywa, że mają już dość Niemców, którzy są roszczeniowi i mało sympatyczni. — Wciąż liczą na darmowe gadżety — zdradza.
Polacy skarżą się na Niemców nad Bałtykiem
Pensjonat "Alka" w Kołobrzegu odwiedzają nie tylko Polacy, ale również turyści zza granicy. Położony kilkaset metrów od plaży niewielki obiekt ma zaledwie kilkanaście pokoi z łazienkami i balkonami, od jednoosobowych do pięcioosobowych. Właściciele cieszyli się za każdym razem, gdy pojawiała się nowa rezerwacja i wciąż się cieszą, ale nie wszystkich wczasowiczów witają z otwartymi ramionami. Wśród przyjezdnych zdecydowanie najwięcej problemów stwarzają nasi najbliżsi sąsiedzi. Dlaczego?
— Być może dzieje się tak dlatego, bo nauczyli się, że jak będą zgłaszać jakieś pretensje, to dostawaną prezenty i rekompensaty finansowe — nie ukrywa pan Bartek. — To chyba jest praktykowane tylko w Niemczech, bo jeśli chodzi o Polaków czy Czechów, to się nie zdarza. Jedyne co od nich słyszę, to że skończył się papier toaletowy — przyznaje.
Niemcy potrafią ukraść parawan i pościel
Jeszcze do niedawna Niemcy byli najbardziej pożądaną klientelą nad Bałtykiem. Teraz to się zmieniło. Największy problem? Kradzieże. — Jeśli chodzi o nich, to na bezczelnego kradną nam ręczniki, parawany, a nawet zginęła nam pościel. Bo żeby ktoś kołdrę i poduszkę ukradł, to jest po prostu przykre. Żeby wynieść pościel to naprawdę trzeba mieć tupet — denerwuje się właściciel pensjonatu. — Moja mama raz złapała Niemca na gorącym uczynku! Otworzyła bagażnik jego samochodu i wyjęła nasz parawan. Tłumaczył, że myślał, że to prezent od hotelu. Nawet nie przeprosił! Jeszcze był oburzony — wspomina.
Nie lepiej jest na śniadaniach. — Doszło do tego, że musieliśmy wszędzie zrobić napisy po niemiecku, że np. nie wolno wynosić jedzenia z restauracji, że należy odnieść talerz do okienka ze zwrotami. Generalnie wszystkie napisy upominające naszych klientów są w języku niemieckim — przyznaje pan Bartek.
Niemieccy wczasowicze przyjeżdżają z żądaniami
Niemcy są też coraz bardziej oszczędni. Jedna z turystek zarezerwowała najmniejszy i najtańszy pokój, a później żądała przeniesienia jej do większego. — Uważają, że dzieci w pensjonacie są za darmo. Wynajmują pokój dwuosobowy, a przyjeżdżają we trójkę albo czwórkę — opisuje właściciel. — Oni ani za to nie przepraszają, ani się nie tłumaczą. Oni nie wyrażają chęci, tylko żądania. Mamy ich już trochę dosyć — dodaje.
Na szczęście nie wszyscy klienci sprawiają problemy. Są i tacy, których właściciel pensjonatu wita szczególnie serdecznie. — Najlepsi klienci? Zdecydowanie Czesi! Są weseli, kulturalni i mili. Nie szukają problemów i niczego nie kradną — mówi gospodarz kołobrzeskiej "Alki". A czescy turyści coraz chętniej odwiedzają polskie plaże, uciekając przed upałami w południowej Europie. — To zupełnie inny świat. Z nimi nie ma żadnych problemów — śmieje się pan Bartek.
Czesi są najlepsi!
Jeszcze pięć lat temu Czesi byli rzadkim widokiem nad Bałtykiem. — Przez cały rok mieliśmy może z trzech gości z Czech. A teraz? To już nasi stali klienci. Niektórzy przyjeżdżają co roku — cieszy się. — To zupełnie inni ludzie i inny świat. Z nimi wszystko jest jasne i proste. Po prostu przyjeżdżają, odpoczywają i wyjeżdżają. Żadnych dramatów — uśmiecha się. Pan Bartek nie narzeka też na polskich turystów, których często gości w swoich pokojach.
Dla wielu opinia właściciela polskiego pensjonatu o Niemcach może być zaskakująca. Do niedawna to Niemcy skarżyli się na Polaków, ale pomimo tego jeszcze kilka lat temu szturmowali polskie wybrzeże. Dzisiaj ich miejsce coraz częściej zajmują Czesi. I właściciele hoteli i pensjonatów są zgodni, że klienci idealni.
Zbudowali największy zamek z piasku
Tyle kosztują wczasy nad Bałtykiem
Ulewy drenują kieszenie turystów
/5
Gryń Przemysław / newspix.pl
Niemcy nie są tu chętnie widziani.
/5
- / 123RF
Właściciel pensjonatu nad Bałtykiem zdradza, których klientów najmniej lubi.
/5
Gryń Przemysław / newspix.pl
Właścicielowi pensjonatu ”Alka” niemieccy turyści podpadli przez kradzieże i arogancję.
/5
Gryń Przemysław / newspix.pl
Pan Bartek zdradził, którzy wczasowicze są najsympatyczniejsi.
/5
- / 123RF
Nad Bałtykiem jest coraz więcej Czechów.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Newsletter
Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!