To ona zginęła podczas akrobacji w niemieckim cyrku. Polscy widzowie ją znali

1 miesiąc temu 18

Data utworzenia: 29 września 2025, 9:34.

Nie milkną echa wstrząsającego wypadku w niemieckim cyrku. 27-letnia akrobatka Marina B. z Majorki zginęła podczas wykonywania jednego z zadań na wysokości pięciu metrów. Okazuje się, że artystka występowała w cyrkach w różnych krajach. Podziwiali ją również widzowie w Polsce. Była bowiem związana także z polskim cyrkiem Safari.

Marina B. zginęła podczas występu w cyrku. Foto: Instagram, Sebastian Kahnert/dpa / Zuma Press

Marina była artystką cyrkową, akrobatką i tancerką. Opanowała praktycznie wszystkie dyscypliny cyrkowe. Umiała nie tylko wykonywać akrobacje na trapezie, ale także na kole i linie, a także chodzić na szczudłach. — Dla mnie każdy pokaz jest okazją do podzielenia się nie tylko moją techniką, ale także pasją do tego, co robię — mówiła swego czasu, co teraz przypominają światowe media. Marina związana z cyrkami była od 10 lat. Była więc doświadczoną artystką. Feralnego dnia nie skorzystała z liny asekuracyjnej, co podobno jest wśród akrobatów popularne. Wysokość pięciu metrów, z której spadła kobieta też nie jest dla akrobatów wyjątkowo wymagająca.

Niemcy. Śmierć akrobatki Mariny B. w cyrku

Marina B. szkoliła się i pierwsze szlify zbierała w Hiszpanii. Potem przeniosła się do Bawarii. Pracowała w kilku niemieckich cyrkach, ale nie tylko. Okazuje się, że była również artystką polskiego cyrku Safari. To jeden z najstarszych cyrków w Polsce, który działa nieprzerwanie od 1993 r. "Obecny cyrk Safari łączy w sobie dwa pokolenia rodzin z artystyczną duszą, które na miarę XXI wieku wzajemnie się uzupełniają. Wiedza i doświadczenie założycieli rozrywkowego biznesu jest udoskonalane przez młode pokolenie cyrkowców, tj. Daniela i Szymona Słowików" — czytamy na stronie internetowej cyrku.

Tragiczny wypadek w cyrku w Niemczech. Akrobatka występowała w Polsce

W cyrku Paul Busch Marina B. pracowała niespełna pół roku. Podczas ostatniego występu w niemieckim mieście Bautzen, w północno-zachodniej Saksonii rozegrał się dramat. Podczas wykonywania akrobacji kobieta nagle runęła na ziemię na oczach przerażonych widzów. Mimo natychmiastowej pomocy artystki nie udało się uratować. To był dopiero drugi spektakl w tym mieście z nowym programem. Zapowiedziano, że po tragicznym wypadku cyrk zostanie zdemontowany.

Prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Cyrkowego, Ralf Huppertz stwierdził, że zawód akrobaty niesie ze sobą pewne ryzyko i że w przypadku niektórych występów nie jest możliwe zagwarantowanie 100 procent bezpieczeństwa dla wykonawcy.

Akrobaci podejmują ryzyko, które sami kalkulują i oceniają. Ale są też tego świadomi. Nie wiemy, co stało się z Mariną, ale w rzeczywistości pięć metrów nie jest specjalną wysokością dla akrobatów. Są dobrze wyszkoleni i umięśnieni. Kobieta musiała mieć wielkiego pecha lub przewrócić się o przeszkodę

— powiedział mediom.

Na razie policja zakwalifikowała śmierć młodej dziewczyny jako wypadek przy pracy. Nie stwierdzono zaniechań innych osób, które mogłyby przyczynić się do tragedii.

Zobacz też:

Była radziecka baza atomowa w Polsce na sprzedaż. Byliśmy w niej nie tylko my. "Trzej tajemniczy ludzie"

Znany biznesmen zginął w katastrofie lotniczej. "Nagła spirala"

/6

Instagram, Sebastian Kahnert/dpa / Zuma Press

Artystka spadła z wysokości pięciu metrów.

/6

- / Instagram

Była specjalistką od akrobacji na trapezie.

/6

Sebastian Kahnert/DPA / Zuma Press

W tym cyrku rozegrał się dramat.

/6

- / Instagram

Kobieta nie miała liny asekuracyjnej.

/6

Sebastian Kahnert/DPA / Zuma Press

Śledztwo prowadzi policja.

/6

Sebastian Kahnert/DPA / Zuma Press

Cyrk został zamknięty.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło