Dwa gole w dziesięć minut
W pierwszym piątkowym meczu 13. kolejki Ekstraklasy Bruk-Bet Termalica Nieciecza zremisował u siebie 1:1 z KGHM Zagłębie Lubin. Goście prowadzenie objęli w 49. minucie. Marcel Reguła wyłożył piłkę jak na tacy, a Leonardo Rocha wpakował ją do siatki.
Trwa ładowanie wpisu Twitter
"Miedziowi" tylko dziesięć minut cieszyli się z prowadzenia. Gospodarze wyrównali w 59. minucie, za sprawą Macieja Ambrosiewicza, który wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie piłki ręką przez Michała Nalepę.
Trwa ładowanie wpisu Twitter
Trener Zagłębia skrytykował decyzje sędziego
Podyktowana "jedenastka" dla Bruk-Betu mocno zdenerwowała trener Zagłębia. Leszek Ojrzyński narzekał na decyzje sędziego, która pozbawiła jego drużynę szans na zdobycie trzech punktów.
Jesteśmy źli na siebie, ale też na decyzje panów sędziów. Od dzisiaj będę chyba kazał depilować się swoim piłkarzom, bo piłka przeleciała Michałowi Nalepie dosłownie po włosach na ręce i za to został podyktowany rzut karny. Nie róbmy z piłki nożnej pływania, choć dzisiaj w Niecieczy mocno padało - ironizował Ojrzyński.
Ojrzyński miał także uwagi do drugiej decyzji arbitra, który w 70. minucie pokazał Luce Lucicowi drugą żółtą kartkę, za faul którego - jego zdaniem - nie było.Obejrzałem tę sytuację kilkanaście razy i na pewno faulu nie było. Arbiter wskazał na rzut karny, potem zmienił decyzję na rzut wolny, ale żółtej kartki już nie można było cofnąć. Zostaliśmy skrzywdzeni, nie zdobyliśmy trzech punktów, a w końcówce było nerwowo. Musieliśmy podwyższyć skład. Z drugiej strony możemy mieć także pretensje do siebie. Zwłaszcza za pierwszą połowę. Byliśmy wtedy lepsi, mieliśmy dobre sytuacje, oddaliśmy cztery celne strzały, z których jeden powinien znaleźć się w siatce, a na przerwę schodziliśmy przy wyniku 0:0 - podkreślił trener Zagłębia.
Brosz chwalił bramkarza
Trener Bruk-Betu Marcin Brosz dziękował kibicom za wsparcie, którego udzielili mu w trakcie spotkania. Oceniając mecz zwrócił uwagę, że lepsza postawa drużyny była spowodowana faktem, że w tym tygodniu w zajęciach brała udział większa liczba piłkarzy, co przełożyło się na znacznie wyższą jakość treningów.
Gorsze momenty musimy wyrzucić z głowy i utrwalać to, że gdy jesteśmy w mocnym składzie, to możemy grać tak jak na początku sezonu, a nie tak, jak w ostatnich spotkaniach. Rywalizacja na treningach, wywieranie presji w trakcie ćwiczeń, przeniosło się na spotkanie. Jak jesteśmy dobrze przygotowani, to radzimy sobie nie tylko w pierwszej połowie. Dokonane zmiany też były dobre, sprawiły, że nie cofaliśmy się, a Morgan Fassbender i Wojciech Jakubik dodali nam tego co zazwyczaj brakuje, czyli wygrane pojedynki. Przyjemnie patrzyło się na nasz zespół, pokazaliśmy, że mamy duże możliwości i możemy rywalizować z każdym - zauważył Brosz.
Brosz chwalił także bramkarza Adriana Chovana, który pierwszy raz w tym sezonie stanął między słupkami w meczu ekstraklasy. Podkreślił jednak, że nie miał pretensji do Miłosza Mleczki, który bronił we wcześniejszych meczach, ale chciał dać nowy impuls drużynie.To była jedna z najtrudniejszych decyzji. Adrian pokazał dzisiaj się z takiej strony, jak w poprzednim sezonie, gdy do nas przyszedł. Dawał pewność, ale też wspierał zawodników, robił dobre otwarcia gry na skrzydło - podsumował Brosz.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Dalszy ciąg materiału pod wideo

2 tygodni temu
15







English (US) ·
Polish (PL) ·