Prezydent USA na finale US Open
7 września Donald Trump był jednym z gości finału wielkoszlemowego US Open na stadionie Arthura Ashe'a pomiędzy Włochem Jannikiem Sinnerem a Hiszpanem Carlosem Alcarazem. Polityk po raz ostatni był obecny na wydarzeniu w 2015 roku, jeszcze przed pierwszą kadencją prezydencką.
Zobacz wideo Granda z agendą - dlaczego Sikorski nie wie, z czym do Trumpa jedzie Nawrocki?
Mieszane reakcje publiczności
Obecność Trumpa na meczu wywołała zróżnicowane reakcje widzów. Wiwaty i oklaski były tłumione przez buczenie. Niektórzy chcieli, aby polityk podpisał im czapki, a niektórzy mieli pokazywać w jego stronę niestosowne gesty. Publiczność od początku meczu była niezadowolona, ponieważ z powodu zwiększonych środków bezpieczeństwa, wydarzenie rozpoczęło się z około godzinnym opóźnieniem. Wcześniej komentatorzy telewizyjni US Open zostali poproszeni przez organizatorów o nieujawnianie negatywnych reakcji publiczności związanych z obecnością amerykańskiego prezydenta. "Niezależnie od tego, czy prezydent zostanie powitany teraz gwizdami, czy wiwatami na stadionie Arthura Ashe'a zapewniamy, że chcemy, aby uwaga skupiła się na korcie, nie na trybunach" - przekazała Amerykańska Federacja Tenisowa. W tej sprawie została wysłana notatka do telewizji, która wyciekła do innych mediów.
Kolejna taka sytuacja
Przypomnijmy, ostatnim razem, gdy Donald Trump uczestniczył w meczu US Open, jako kandydat na prezydenta w 2015 roku, buczenie było tak głośne, że wiele mediów pisało o krytycznej reakcji publiczności. Transmisja na żywo w amerykańskiej ESPN skupiała się wówczas na ujęciach Donalda Trumpa podczas tego wydarzenia, a nie samej rywalizacji na korcie.