W koalicji rządzącej pojawia się coraz więcej głosów o tym, by uzupełnić skład Trybunału Konstytucyjnego. Gdyby tak się stało, przywrócone miałoby zostać także pełne finansowanie TK, czyli przede wszystkim wynagrodzeń dla sędziów - wynika z informacji Gazeta.pl.
Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl
W TK są obecnie cztery wakaty, a pod koniec roku dojdą kolejne dwa, bo kończy się kadencja sędziego Michała Warcińskiego, a 5 grudnia w stan spoczynku ma przejść sędzia Krystyna Pawłowicz (z jej odejściem z TK wiążą się pewne kontrowersje, ale o tym później). Do tej pory rządząca większość nie uzupełniała składu Trybunału, bo uznawała tę instytucję za funkcjonującą w sposób wadliwy (chodziło m.in. o zasiadanie w niej osób nieuprawnionych, czyli tzw. dublerów oraz sędziów: Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza, co do których podnoszono argument, iż w chwili wyboru do TK nie spełniali kryterium wieku, bo ukończyli już 65. rok życia). Kancelaria Premiera od początku zeszłego roku nie publikuje też orzeczeń Trybunału, a w tegorocznym budżecie w znaczący sposób ograniczono budżet tej instytucji - skasowano środki na pensje dla orzekających w nim sędziów.
"Wpuścić do TK trochę świeżego powietrza"
Ostatnio jednak podejście rządzących do TK zaczyna się zmieniać, bo w Koalicji 15 października dostrzeżono szansę na to, by do końca kadencji obsadzić większość w 15-osobowym składzie tej instytucji (w 2027 r. z TK odejdzie trzech kolejnych sędziów, w tym dwaj ostatni "dublerzy": Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak). - Nie powinniśmy pozwolić na to, aby to kolejna sejmowa większość, niezależnie od tego, jaka będzie, decydowała o kształcie TK. Łącznie do obsadzenia w tej kadencji będzie osiem miejsc w Trybunale, więc jest szansa na to, by wpuścić trochę świeżego powietrza do tej instytucji i żeby ci nowi sędziowie od środka w TK walczyli o przywrócenie porządku prawnego w Polsce - mówi nam wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Patryk Jaskulski (KO).
Zwolennikiem wyboru nowych sędziów do TK jest także marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który przyznał jednak w piątek, że decyzji koalicyjnej w tej sprawie jeszcze nie ma. - Będę rozmawiał o tym z koalicjantami - zapowiedział. Dopytywany przez nas na konferencji, wskazał na potrzebę wyboru do Trybunału "kandydatów niebudzących żadnych wątpliwości, jeśli chodzi o profesjonalizm". - Nasi poprzednicy popełnili w tej sprawie kardynalne błędy. Wysyłanie ludzi praktycznie prosto z ław poselskich w togi sędziów TK, to jest coś, co nie mieści się w żadnym porządku i w żadnym standardzie. To powinni być ludzie, o których nie słyszymy w bieżącej nawalance politycznej, to powinny być naprawdę autorytety prawne - podkreślał marszałek. I zapewnił, że Polska 2050 będzie "stróżem tych standardów".
Za wyborem nowych sędziów do TK opowiedział się też kilka dni temu w wywiadzie dla Onetu minister sprawiedliwości Waldemar Żurek. W Kancelarii Premiera decyzja w tej sprawie jednak jeszcze nie zapadła. - Rzeczywiście, pojawia się coraz więcej głosów o tym, żeby zacząć obsadzać skład Trybunału, ale jesteśmy jeszcze przed decyzją - słyszymy od ważnego ministra w KPRM.
Nasz rozmówca przyznaje ponadto, iż jeśli sejmowa większość zdecyduje się na uzupełnienie wakatów w TK, przywrócone zostałoby zapewne także pełne finansowanie tej instytucji. - Jeśli zdecydowalibyśmy się na wybór nowych sędziów, to oczywiście nie byłoby już dalej sensu redukować wydatków na Trybunał - mówi nasze źródło w Kancelarii Premiera.
W Koalicji Obywatelskiej słychać też jednak argumenty o tym, iż TK, nawet z odświeżonym składem, będzie w dalszym ciągu instytucją funkcjonującą wadliwie głównie ze względu na obecność w nim prezesa Święczkowskiego. To jedna z czołowych postaci PiS, b. prokurator krajowy i b. szef ABW. Oprócz bliskich związków z opozycją obecnie rządzący oraz część prawników (w tym b. prezes TK Marek Safjan) zarzucają, iż został powołany na funkcję prezesa Trybunału niezgodnie z prawem. Jak wskazują, w jego wyborze uczestniczyły osoby nieuprawnione (czyli Piotrowicz, Pawłowicz i sędziowie dublerzy). - Nie wiem, czy jacyś poważni prawnicy zdecydują się na orzekanie w TK przy Święczkowskim - nie kryje swych obaw jeden z naszych rozmówców z partii Donalda Tuska.
Od innego słyszymy jednak, iż chętni się znajdą. - Już mamy sygnały, że jest sporo osób zainteresowanych wyborem do Trybunału - zapewnia jeden z parlamentarzystów.
Spór wokół sędzi Pawłowicz
Na marginesie dyskusji wokół przyszłej obsady Trybunału Konstytucyjnego pojawiają się też kontrowersje dotyczące prawa do orzekania w nim sędzi Pawłowicz. Na początku lipca, jak informowała PAP, Pawłowicz została decyzją Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK przeniesiona w stan spoczynku, tyle że dopiero od 5 grudnia. Powodem tej decyzji miało być stwierdzenie przez lekarza orzecznika ZUS niezdolności do pełnienia obowiązków przez sędzię.
Krystyna Pawłowicz więc dalej orzeka, co budzi wątpliwości nawet w samym Trybunale. Kwestię tą poruszył na rozprawie w TK pod koniec lipca sędzia Jakub Stelina. - Nie mogę pozostawić bez reakcji faktu, że w składzie TK znajduje się osoba trwale niezdolna do wykonywania obowiązków sędziego Trybunału, uznana za taką w sposób bezsporny przez lekarza orzecznika ZUS - mówił 29 lipca Stelina, którego wypowiedź zacytował Onet.
Sprawę statusu sędzi Pawłowicz postanowił wyjaśnić marszałek Hołownia. - Wystosowałem dziś pismo do pana prezesa Święczkowskiego, w którym proszę go o wyjaśnienie, jaki jest stan faktyczny (...). Jeżeli istnieje już orzeczenie lekarza orzecznika ZUS, to na jakiej podstawie pani sędzia Pawłowicz będzie sędzią do grudnia? - informował Hołownia na piątkowej konferencji prasowej.
Jest więc teoretycznie możliwość, że Krystyna Pawłowicz odejdzie z TK wcześniej, choć bardziej prawdopodobne jest jednak, iż z dotychczasową pracą pożegna się dopiero pod koniec roku.





English (US) ·
Polish (PL) ·