Trzy psy śmiertelnie pogryzły 46-latka. Wstrząsające informacje z prokuratury. "To nie jest dobre miejsce"

3 tygodni temu 29

Tragedia w Zielonej Górze

W niedzielę 12 października w lesie w Zielonej Górze doszło do tragedii. 46-latek zaparkował pojazd w pobliżu stacji paliw i udał się do lasu na grzyby. W pewnym momencie mężczyznę zaatakowały trzy psy. Zdążył powiadomić służby, jednak w wyniku odniesionych obrażeń zmarł w szpitalu. Na jego ciele ujawniono co najmniej 53 rany szarpane i gryzione. Śledztwo z początku prowadziła Prokuratura Rejonowa w Zielonej Górze, ale przejęła je prokuratura okręgowa. "Z dotychczasowych ustaleń wynika, że właściciel trzech psów, [najprawdopodobniej mieszanej rasy owczarka belgijskiego i niemieckiego - red.], nie zachował wymaganych środków ostrożności przy ich trzymaniu na terenie posesji strzelnicy. Zwierzęta wydostały się poza teren ogrodzenia i zaatakowały przechodzącego w pobliżu 46-letniego mężczyznę" - przekazała prokuratura w komunikacie. Jak dodano, w toku czynności ujawniono również inne przypadki niewłaściwego zabezpieczenia zwierząt należących do 53-latka. 

Nowe informacje

- Ciało mężczyzny zostało zabezpieczone do sekcji zwłok, która pozwoli wyjaśnić przyczyny i mechanizm powstania ran, a także przyczynę zgonu - poinformowała w środę podczas konferencji prasowej rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Ewa Antonowicz. Jak dodała, przeprowadzono "wnikliwe oględziny" miejsca, w którym doszło do tragedii, a także posesji, na której znajdowały się psy. W oględzinach wzięła udział biegła z zakresu dobrostanu zwierząt oraz kynologii. - Podjęto decyzję o zabezpieczeniu zwierząt na poczet prowadzonego postępowania - przekazała prokuratorka. Obecnie znajdują się w domu tymczasowym i zostaną poddane badaniom. Jak podkreśliła, kluczowa w sprawie będzie opinia biegłych. - Psy zostały zabezpieczone, mieszkańcy nie muszą się obawiać - podkreśliła rzeczniczka.

Zobacz wideo W szlafroku przyjechał na stację paliw. Rozlał benzynę i podpalił

Właścicielem psów jest były policjant. "Cały czas przebywały na strzelnicy"

Wobec właściciela psów już wcześniej miało toczyć się jedno postępowanie prokuratorskie. - Wiemy, że były również zgłoszenia z powództwa cywilnego. Te okoliczności będą brane pod uwagę - poinformowała prokuratorka Antonowicz. Potwierdziła, że właścicielem zwierząt jest były policjant. - Musimy pamiętać, że psy cały czas przebywały na strzelnicy. To nie jest dobre miejsce dla psów - podkreśliła rzeczniczka. Prokuratura bada również zasady funkcjonowania strzelnicy, na której przebywały psy. Analizie zostanie poddane między innymi przestrzeganie przepisów dotyczących bezpieczeństwa oraz zgodność prowadzonej działalności z obowiązującymi regulacjami.

Przeczytaj źródło