Tusk i Ziobro "biją się" na rymy. Dołączyli inni i finał mógł być tylko jeden

1 tydzień temu 10
Z przepychanki słownej Ziobry i Tuska powstał niezły "wierszyk".
Z przepychanki słownej Ziobry i Tuska powstał niezły "wierszyk". Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl // Fot. Martyna Niecko / Agencja Wyborcza.pl

Takiej wymiany zdań w polskiej politycy chyba dawno nikt nie widział. Donald Tusk zwrócił się do Zbigniewa Ziobry rymowanką i się zaczęło. Dołączyli inni, a po chwili powstał niezły "wierszyk".

Daj napiwek autorowi

Prokuratura niedawno wystąpiła z wnioskiem o uchylenie immunitetu i tymczasowe aresztowanie Zbigniewa Ziobry. W czwartek okazało się, że były minister sprawiedliwości spotkał się z premierem Węgier Viktorem Orbánem.

"Sprawiedliwość dla Polski! Polska prawica odniosła ogromne zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Od tego czasu proeuropejski, probrukselski rząd w Polsce prowadzi wobec niej polityczne polowanie na czarownice" – napisał pod zdjęciem z Ziobro premier Węgier. Wywołało to lawinę komentarzy.

Tusk i Ziobro biją się na... rymy. Dołączyli inni

"Albo w areszcie, albo w Budapeszcie" – napisał premier Donald Tusk. Był to dopiero początek rymów. "Najpóźniej za dwa lata pakuj manatki – albo do Berlina, albo za kratki" – odpowiedział mu Ziobro.

Dołączył Tomasz Trela: "Niby ładnie rymujesz, a jednak nic nie kapujesz. Manatki i kratki, to Twój czas odsiadki".

Zwolennicy zarówno jednej jak i drugiej strony politycznej podchwycili tę wymianę i bitwa na rymy wciąż się ciągnie. "Nic nie znaczą trele Treli. Donald T. trafi do celi"; "A ten czas szybko nie minie i jeszcze innych PiSiorów zawinie"; "Z Budapesztu do aresztu, z Brukseli do celi" – kontynuowali inni użytkownicy X.

logo

Przypomnijmy, że sprawa Zbigniewa Ziobry rozgrzała ostatnio polską scenę polityczną. Politykowi stawiane są poważne zarzuty. Śledczy twierdzą, że miał kierować zorganizowaną grupą przestępczą i przywłaszczyć pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości (m.in. na zakup Pegasusa).

Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Anna Adamiak tłumaczyła, że grupa założona przez Ziobrę miała składać się z urzędników i pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości oraz ludzi powiązanych z beneficjentami Funduszu Sprawiedliwości. Grupa w trakcie popełnienia 26 przestępstw miała przywłaszczyć ponad 150 mln zł z Funduszu.

Przeczytaj źródło