Szef rządu zabrał głos na koniec tegorocznej edycji Europejskiego Forum Nowych Idei. Wezwał też Europę do tego, by wzorem głoszonej przez niego koncepcji "repolonizacji" wprowadziła projekt "reeuropeizacji" gospodarki UE.
Donald Tusk przekonywał między innymi, że wbrew przekleństwu geopolityki i historii, czasem także złej polityce tu w kraju, Polska staje się "perłą w koronie" całej wspólnoty Zachodu. - Czasami ludzie z zewnątrz lepiej to dostrzegają niż my sami, zanurzeni też w emocjach i konfliktach - dodał premier.
Zobacz wideo Przerwała wystąpienie Tuska. "Proszę pokazać, że jest pani dobrze wychowana"
Spór o fundamenty naszej cywilizacji
Zwrócił jednak przy tym uwagę, że tak w Polsce, jak i w całej wspólnocie Zachodu trwa obecnie spór o fundamenty naszej cywilizacji. - Ten sam spór toczy się w Polsce, w Stanach Zjednoczonych, w Wielkiej Brytanii, Francji, wszędzie, gdzie spojrzycie, dokładnie chodzi o to samo - o to, czy cywilizacja oparta na prawach człowieka, szacunku człowieka do drugiego człowieka, wolnościach osobistych, respektowaniu umów międzynarodowych, prawa, praworządności, czy ta cywilizacja przetrwa - mówił szef rządu.
Ale - zaznaczył - nasz kraj nie stoi w tej sprawie na przegranej pozycji. - I my tę wiarę musimy dać też wszystkim, którzy czasami mają powody, żeby zwątpić - we mnie, w rząd, w pewne idee, zasady, w to wszystko, co kiedyś nas łączyło i powinno nas łączyć także w przyszłości: solidarność i dobre rozumienie wspólnego, narodowego interesu - przekonywał Tusk, zwracając się do twórców i uczestników EFNI.
Nawiązując do toczącej się od przeszło trzech lat wojny w Ukrainie, premier wyraził pogląd, iż konflikt ten udowodnił, iż nie mamy do czynienia z "końcem historii" czy "końcem wieku ideologii" lub "wiecznym pokojem". - Ta wojna nam bardzo wyraźnie pokazała, że nie można - ani w Polsce, ani w Europie - outsourcować kwestii bezpieczeństwa, wszystkiego, co wiąże się z produkcją przemysłową, nie można poświęcać własnego bezpieczeństwa, własnych możliwości produkcyjnych w imię pięknych idei, takich choćby jak ochrona klimatu. Wszędzie trzeba znaleźć balans, trzeba na nowo ustawić rozsądnie, z żelazną konsekwencją hierarchię priorytetów - podkreślał Tusk. - Bezpieczny rozwój, tam, gdzie to potrzebne, autonomia i suwerenność. To jest potrzebne i w wymiarze narodowym, i kontynentalnym - dodał.
Szef rządu przypomniał swą koncepcję "repolonizacji", która polega m.in. na priorytetowym traktowaniu polskich firm, zwłaszcza jeśli chodzi o inwestycje publiczne. I zaproponował wprowadzenie podobnych zasad w całej UE. - Gospodarka europejska wymaga reeuropeizacji i tu nie chodzi o to, żebyśmy zamykali się w naszym narodowym, polskim, słowiańskim grajdole. Europa musi mieć tak samo tą aspirację suwerenności, samodzielności i autonomii tam, gdzie to jest możliwe i konieczne, podobnie jak Polska, bo inaczej przegramy wyścig z brutalnymi siłami, które są wokół nas i które nie mają żadnych skrupułów - wskazał Tusk. - Jeśli będziemy dojrzali, zdeterminowani - my Polacy, ale także my Europa, jeśli będziemy zjednoczeni co do fundamentów, to nasi przeciwnicy, potencjalni agresorzy nie mają żadnych szans - przekonywał premier.
Polska drugą Japonią
Chwalił przy tym rozwój gospodarczy Polski, zwracając uwagę, że nasz kraj zaczyna doganiać najzamożniejsze państwa Zachodu. - Dzisiaj miałem w ręku "The Sunday Times" z takim fajnym, choć pełnym goryczy, artykułem o tym, jak to jest możliwe, że Polska de facto dogania dzisiaj Wielką Brytanię, co takiego się dzieje, że Polacy dzisiaj z Wielkiej Brytanii coraz częściej wracają do Polski i coraz więcej Anglików zastanawia się, czy nie lepiej się żyje i pracuje w Polsce? - mówił szef rządu.
Według niego spełnia się także marzenie byłego prezydenta Lecha Wałęsy sprzed lat, by Polska była "drugą Japonią". - Dokładnie w przyszłym roku według Międzynarodowego Funduszu Walutowego Polska osiągnie per capita dokładnie to samo, co Japonia ma dziś - podkreślił Tusk.
Demokraci muszą być twardzi i bezwzględni
Szef rządu mówił też o potrzebie "skutecznej i twardej" obrony polskiej granicy i całego terytorium kraju. - Dzisiaj na szczęście wszyscy to już rozumieją. I chcę wam powiedzieć też to otwarcie - to, że tak późno niektórzy zrozumieli, że obrona granicy i terytorium to jest oczywisty obowiązek każdej władzy i każdego społeczeństwa, to między innymi doprowadziło do tego, że dzisiaj w tak wielu miejscach na świecie triumfuje tandetny, niebezpieczny, prymitywny populizm - ocenił Tusk.
- Chciałbym więc, żebyśmy odebrali narzędzia, broń, argumenty tym wszystkim, którzy w imię bezpieczeństwa, w imię obrony suwerenności czy granic chcą i zaczynają robić bardzo brzydkie rzeczy - apelował premier. Wskazał, iż bycie rzecznikiem wolności, demokracji, tolerancji i pokoju nie wyklucza twardej postawy, kiedy potrzeba zadbać o bezpieczeństwo państwa. - Demokraci są silni, skuteczni i kiedy trzeba nawet bezwzględni w obronie wartości, bezpieczeństwa i pokoju. W tej grze nie ma miejsca dla słabych, dla wątpiących - przekonywał.
Szef rządu apelował też, by traktować Ukrainę jak sojusznika, choć nie w sposób "naiwny i sentymentalny". - I musimy rozumieć wszystkich tych w Polsce, którzy obawiają się, bo migracja zawsze wytwarza napięcia i problemy. Tak, wiemy, że jeśli do jakiegoś kraju wielkości Polski przyjeżdża milion, półtora, dwa miliony ludzi, nawet cywilizacyjnie, kulturowo, językowo bliskich, to jest napięcie - przyznał premier. - I naszym zadaniem nie jest wmawianie ludziom, że tu się nic niepokojącego nie dzieje. Nie, my musimy rozumieć ten niepokój, musimy w jakimś sensie podzielać ten niepokój po to, żeby rozładowywać te najgorsze emocje, żeby odebrać broń i narzędzia tym, którzy z tego chcą uczynić taką polityczną platformę, a na końcu nieszczęście i katastrofę polityczną i w sensie geopolitycznym, i krajowym - wzywał Tusk. - Jeśli pozwolimy nienawistnikom po obu stronach, którzy mają złą wolę i złe emocje, w Kijowie i we Lwowie też ich nie brakuje, nie miejmy złudzeń, nadać nową tonację w naszych relacjach, to będziemy w bardzo poważnych kłopotach - przestrzegał.





English (US) ·
Polish (PL) ·