Napięcie wokół przyszłorocznej Eurowizji 2026, która ma się odbyć w Wiedniu, rośnie z powodu kontrowersyjnego udziału Izraela. Wiele krajów europejskich, w tym Hiszpania i Holandia, uzależniało swój udział od decyzji Europejskiej Unii Nadawców (EBU). Mimo licznych protestów i zarzutów, w tym dotyczących działań w Strefie Gazy, EBU ostatecznie podjęła decyzję o dopuszczeniu Izraela do konkursu. Teraz stronę zabrało Ministerstwo Kultury.
Eurowizja 2026 i głosowanie ws. udziału Izraela
Coraz większe napięcie narasta wokół przyszłorocznego, jubileuszowego 70. Konkursu Piosenki Eurowizji, który ma odbyć się w maju 2026 roku w Wiedniu. Głównym źródłem kontrowersji, podobnie jak w poprzedniej edycji, jest udział Izraela w rywalizacji. Część państw europejskich, w tym Holandia, Irlandia, Słowenia i Hiszpania, otwarcie deklarowała, że uzależni swój udział od decyzji Europejskiej Unii Nadawców (EBU) w sprawie Izraela.
Decyzja EBU, ogłoszona w połowie października, nastąpiła po informacji o podpisaniu planu pokojowego dla Strefy Gazy przez kilku światowych przywódców, w tym prezydenta USA i emirów Kataru i Turcji. Organizatorzy Konkursu Piosenki Eurowizji ogłosili, że w związku ze zmianą sytuacji na Bliskim Wschodzie odwołują planowane na listopad głosowanie w sprawie wykluczenia Izraela. Austriacy, jako gospodarze konkursu, przyjęli decyzję EBU z zadowoleniem i zaapelowali do krajów członkowskich o niebojkotowanie wydarzenia. Mimo nacisków, Konkurs Piosenki Eurowizji 2026 ma odbyć się zgodnie z planem w połowie maja.

Marta Cienkowska o udziale Polski w Eurowizji w 2026 roku. Ministra nie mogła się powstrzymać
W Polsce, dyskusję na temat rezygnacji z udziału w konkursie zapoczątkowała minister kultury Marta Cienkowska. W rozmowie z TOK FM w połowie października minister przyznała, że osobiście uważa, iż Polska powinna rozważyć wycofanie się z Eurowizji, jeśli będzie w niej uczestniczył Izrael. Cienkowska podkreślała, że jej intencją jest uniknięcie upolitycznienia udziału Polski w wydarzeniu. Jej wypowiedź wywołała debatę na temat roli TVP i Ministerstwa Kultury w tej sprawie.
- Eurowizja jest takim wydarzeniem, na które czeka pół Europy, Australia i na pewno wszyscy Polacy. Bardzo bym chciała, żeby to nie było wydarzenie, które staje się polityczne - powiedziała Cienkowska na antenie TOK FM.
Później Ministra Kultury przyznała, że w jej prywatnej ocenie, Polska nie powinna brać udziału w Eurowizji, jeśli będzie brał w nim udział Izrael.
- Uważam, że nie powinniśmy brać udziału w Eurowizji, jeśli weźmie w tym udział Izrael - powiedziała na antenie TOK FM Marta Cienkowska.
To stwierdzenie natychmiast odbiło się echem w mediach. Dziennikarze pytali, czy stanowisko Cienkowskiej jest oficjalnym i, czy w związku z tym, Polska nie będzie miała reprezentanta podczas Eurowizji 2026.
Minister podkreśliła, że choć Eurowizja powinna być wydarzeniem apolitycznym, to z "ciężkim sercem" przygląda się działaniom Izraela w Strefie Gazy i uważa, że Polska powinna rozważyć dołączenie do protestujących krajów. Mimo że resort kultury sprawuje nadzór nad TVP, nadawca publiczny zadeklarował, że "z uwagą śledzi dyskusję", pozostaje w dialogu z Europejską Unią Nadawców (EBU) i będzie respektować wszelkie decyzje EBU, ufając, że odzwierciedlą one wartości takie jak jedność i tolerancja. Zgodnie z komunikatem dyrektora Eurowizji, Martina Greena, nadawcy mają czas do połowy grudnia, aby oficjalnie potwierdzić swój udział w przyszłorocznym konkursie w Wiedniu, a EBU uszanuje każdą podjętą decyzję.
Eurowizja 2026 bez polskiego reprezentanta? Jest oświadczenie
Mimo narastających kontrowersji wokół udziału Izraela w Konkursie Piosenki Eurowizji 2026 i osobistego apelu minister kultury, Telewizja Polska podjęła ostateczną decyzję o wystawieniu polskiego reprezentanta. W poniedziałkowym wydaniu programu śniadaniowego "Pytanie na Śniadanie" oficjalnie ogłoszono start krajowych preselekcji. Zgłoszenia od artystów, którzy marzą o reprezentowaniu kraju na wiedeńskiej scenie, przyjmowane będą tylko do 24 listopada. To szybkie uruchomienie procedury naboru jest wyraźnym sygnałem, że TVP nie zamierza rezygnować z rywalizacji, ignorując tym samym głosy wzywające do bojkotu na tle politycznym.
Kluczową zmianą w podejściu do wyboru reprezentanta, kontynuowaną z zeszłego roku, jest fakt, że o zwycięstwie zdecydują wyłącznie widzowie w głosowaniu publiczności. Ta transparentna metoda ma na celu uniknięcie kontrowersji związanych z wewnętrznymi komisjami i zwiększenie legitymacji wybranego artysty. Decyzja TVP, by aktywnie szukać polskiego kandydata, jest dowodem na to, że nadawca publiczny postawił na ciągłość udziału w Eurowizji, uznając ją za ważne wydarzenie promocyjne i kulturalne, niezależnie od geopolitycznych napięć.
Tę rozbieżność ostatecznie wyjaśniło Ministerstwo Kultury. Jak przekazał redakcji Pudelka Piotr Jędrzejowski z biura prasowego, decyzje władz Telewizji Polskiej, nawet w stanie likwidacji, są autonomiczne. Resort kultury potwierdził, że nie zamierza wywierać politycznych nacisków na kierownictwo TVP w sprawie międzynarodowego konkursu. Stanowisko to jest kluczowe, ponieważ oznacza, że decyzja o udziale w Eurowizji leży wyłącznie w gestii niezależnego nadawcy publicznego, który woli skupić się na aspektach artystycznych i rozrywkowych konkursu, niż na jego politycznym tle. Ministerstwo, uznając autonomię TVP, uszanowało jej decyzję o kontynuacji udziału, mimo szerokiej debaty i osobistej opinii sprawującej nadzór minister.
W swojej wypowiedzi ministra podkreśliła, że jest to jej osobisty pogląd. Decyzje władz Telewizji Polskiej w likwidacji - podobnie jak decyzje wszystkich spółek i instytucji nadzorowanych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego - są decyzjami autonomicznymi. Resort kultury nie zamierza wywierać politycznych nacisków na władze TVP - przekazał Pudelkowi Piotr Jędrzejowski z biura prasowego.


4 dni temu
10





English (US) ·
Polish (PL) ·