Przez lata próbowałam wszystkiego – od koreańskich bestsellerów po luksusowe kremy z Sephory – i za każdym razem kończyło się tak samo. Zaczerwienienie, pieczenie, napięcie skóry i jej szortkość naprawdę dały mi w kość. W pewnym momencie, po konsultacji z kosmetolożką, wróciłam do podstaw – czyli do apteki. To tam odkryłam kilka produktów, które uspokoiły moją cerę i wzmocniły ją. Teraz nie wyobrażam sobie bez nich mojej codziennej, pielęgnacyjnej rutyny. Co należy do moich aptecznych “perełek”?
Krem Cicaplast Baume B5+ od La Roche-Posay
Ten krem to mój ratunek na wszystko – od przesuszeń po podrażnienia po retinolu. Ma gęstą, otulającą konsystencję, ale nie zapycha porów i błyskawicznie przynosi ulgę, kiedy skóra jest ściągnięta lub zaczerwieniona. Uwielbiam go nakładać grubszą warstwą na noc jak regenerującą maskę. Rano cera jest gładsza i wygląda zdrowiej. Dla mnie to taki apteczny odpowiednik luksusowego comfort cream.
Oczyszczający żel do mycia z ceramidami CeraVe
Jeśli miałabym wskazać jeden produkt, który całkowicie zmienił moje podejście do oczyszczania, to właśnie ten. Żel CeraVe z ceramidami i niacynamidem myje skórę w tak delikatny sposób, że aż trudno uwierzyć, że naprawdę usuwa makijaż i sebum. A robi to superskutecznie! Nie pozostawia uczucia ściągnięcia, a nawet więcej – cera staje się po nim bardziej miękka i elastyczna. To absolutny must have dla wrażliwców i moja bezpieczna baza, do której zawsze wracam.
Ochronno-regenerujący krem barierowy SVR Topialyse Barrière
Ten krem to moja codzienna “zbroja” dla skóry – zwłaszcza zimą. Lubię nakładać go nie tylko na twarz, ale też na dekolt, dłonie, kolana, łokcie i stopy, czyli tam, gdzie skóra najczęściej traci wilgoć. Tworzy delikatną, ochronną warstwę, która nie klei się i daje poczucie komfortu na wiele godzin. To produkt, który uratował moją skórę dwa lata temu podczas wypadu na narty – i od tamtej pory zawsze mam go w kosmetyczce.
Krem przeciwtrądzikowy i wybielający Acne-Derm
„Wybielający” to może trochę za dużo powiedziane, ale mi osobiście wystarczy to, że ten krem naprawdę utrzymuje przebarwienia w ryzach. Zawiera kwas azelainowy, więc działa przeciwtrądzikowo, łagodzi stany zapalne i rozjaśnia pozostałości po niedoskonałościach – wszystko to bez silnego podrażniania. Stosuję go punktowo lub na całą strefę T, gdy moja skóra zaczyna wariować. Działa powoli, ale skutecznie. A cena? Mniej niż 20 zł.
Żel z arniką forte Flos-Lek Pharma Arnica
Ten żel to mój sekretny trik na opuchnięcia pod oczami po zarwanej nocy. Trzymam go w lodówce i rano nakładam chłodzącą warstwę pod oczy – działa jak mini zabieg w domowym spa. Arnika błyskawicznie łagodzi obrzęki i cienie, a skóra wygląda świeżej i bardziej wypoczęta. To niedrogi, ale genialny produkt, który naprawdę ratuje wygląd w te poranki, kiedy zdecydowanie nie wystarczy czarna kawa.

1 tydzień temu
8


![Zendaya w filmie oscarowego twórcy „Tamtych dni, tamtych nocy”. To pełna napięcia gra, która rozpala zmysły [RECENZJA]](https://images.immediate.co.uk/production/volatile/sites/64/2025/10/okladka-01c585e.png?resize=1200%2C630)



English (US) ·
Polish (PL) ·