Dla Mateusza Gamrota walka z Oliveirą była zdecydowanie największa w karierze. Do Polaka jak nigdy wcześniej w UFC uśmiechnęło się szczęście, bo pierwotny rywal Brazylijczyka Rafael Fiziev wycofał się z pojedynku. Inni potencjalni przeciwnicy albo byli zajęci, albo odmówili wskoczenia do takiego pojedynku na zaledwie 3 tygodnie przed starciem. "Do Bronx" to za duża gwiazda w Brazylii, by tak po prostu odwołać walkę wieczoru w Rio de Janeiro z jego udziałem, więc UFC zgłosiło się do jedynego zawodnika z Top 10, który aż rwał się do tej walki.
Zobacz wideo Quebonafide zakończył karierę, a tu takie wieści. "Nie wiedzieli, jak się zachować"
Triumf z byłym mistrzem wagi lekkiej, na jego terenie, wskakując do walki na zastępstwo? Coś takiego włączyłoby Polaka do rozgrywki mistrzowskiej. Stawka była ogromna, a Gamrot przy absolutnie każdej okazji pokazywał swoje nakręcenie przed pojedynkiem. Dla niego to była też szansa, by finansowo wejść w UFC na wyższy poziom, bo w tym wypadku to renoma zawodnika dyktowała pensję.
Było to zresztą widać w tym przypadku. UFC nie ma w zwyczaju ujawniać zarobków swoich zawodników przed pojedynkiem. Natomiast eksperci z portalu nyfights.com oszacowali, ile za tę walkę dostanie Oliveira, a ile Polak. Ich zdaniem nasz reprezentant może liczyć na wynagrodzenie rzędu 150-175 tysięcy dolarów (ok. 550-642 tys. złotych). Oliveira z kolei jako były czempion i absolutna gwiazda w Brazylii dostać ma od 800 000 do nawet miliona dolarów. Obaj mogli też liczyć na bonus w wysokości 50 000 dolarów np. za występ wieczoru lub walkę wieczoru, jeśli oczywiście by na takowy zapracowali.
Cóż, jeden z nich bezsprzecznie zapracował, ale niestety nie był to Mateusz Gamrot. Charles Oliveira skutecznie spacyfikował zapędy dobrze radzącego sobie w stójce Polaka. Mimo że "Gamer" w parterze wiele potrafi, to nikt nie umie w nim więcej niż "Do Bronx". Brazylijczyk poddał naszego reprezentanta duszeniem zza pleców w II rundzie.

1 miesiąc temu
23



English (US) ·
Polish (PL) ·