Zobaczyć tak zadowolonego z siebie człowieka to prawdziwa rozkosz. Aż widz zaczyna wierzyć, że ten przesympatyczny facet był prawdziwym cudem, jaki nam się w Polsce przydarzył.
Autobiografia Dudy ukazała się 6 sierpnia, a zatem w dniu zaprzysiężenia Karola Nawrockiego, co było świetnym zabiegiem marketingowym. Ale najciekawsze w "To ja" – oprócz erupcji doskonałego samopoczucia i przekonania o doniosłości swoich dokonań na stanowisku prezydenta – jest to, że nie wydało jej żadne renomowane wydawnictwo, ale ukazała się na zasadzie tzw. self publishing. Czyli ustępujący prezydent opublikował ją własnym sumptem, co zdarza się początkującym poetom, ale nie głowom państw, o których memuary zabijać się powinny największe oficyny.