"Upadłem, bo nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić". Co słychać u Tomasza Sikory?

1 tydzień temu 11

"Byłem nieprawdopodobnie nieśmiały (…). Sport pod tym względem uratował mi życie" – mówi w podcaście Co u nich słychać? Radia RMF24 były biathlonista Tomasz Sikora. Srebrny medalista z Turynu opowiada nam o pracach nad książką i wspomina chwile olimpijskiej chwały. "Upadłem na mecie, bo nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić" - zaznacza.

  • Informacje ze świata sportu, polityki i kultury znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.

Polski biathlonista pracuje aktualnie nad książką poświęconą swojej karierze. Chce zawrzeć w niej historie z czasów, gdy biathlon nie był tak sprofesjonalizowany i wspomnieć swoich przyjaciół, którzy wspierali go w toku kariery.

Chciałbym, żeby to nie była typowa książka sportowca. Nie wyrobiłem się w tym roku. Chciałbym, żeby to się wydarzyło do igrzysk olimpijskich (w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo, startujących 6 lutego 2026 r.), bo to by było fajne w sezonie olimpijskim - ujawnia w "Co u nich słychać?" sportowiec.

Tomasz Sikora w młodości nie wykazywał szczególnych predyspozycji do sportu. Nie pamiętam roku, żebym nie musiał zażywać antybiotyku. Non stop byłem chory. Nie byłem też wyjątkowo szczupły jako dziecko. Myślę, że nie byłem wybitnym uczniem na lekcjach WF - wspomina sportowiec. Sikora był natomiast liderem wśród kolegów w biegach długodystansowych, co jego zdaniem było iskierką nadziei dla przyszłej kariery.

W rodzinie biathlonisty mało kto interesował się sportem, więc jego pasja była odosobniona. Uwielbiałem oglądać sport, kibicować. Mogłem grać cały dzień. Po prostu uwielbiałem sport i to, że w to poszedłem, to była moja indywidualna decyzja. Wbrew tak naprawdę rodzicom - zdradza olimpijczyk.

W rozmowie nie mogło zabraknąć wspomnienia dnia, który zapadł w pamięć tysiącom polskich kibiców. 25 lutego 2006 r. - kiedy Sikora zdobył olimpijski medal. Były biathlonista przyznał, że przed biegiem na igrzyskach "postawił krzyżyk". Przed biegiem czuł się skrajnie wyczerpany, tak jakby konkurencja już się odbyła.

Przyświecała mi myśl, żeby skoncentrować się na strzelnicy, skończyć te zawody najlepiej w ósemce, to byłoby spełnienie marzeń (...). Już wiedziałem po pierwszym okrążeniu, że nie jest tak źle. Do tego lekko padał śnieg, a ja wszystkie swoje najlepsze wyniki osiągałem, gdy lekko padał śnieg (...). To, że w siebie nie wierzyłem potwierdza fakt, że miałem już kupiony bilet powrotny - mówi Sikora.

Biathlonista uważa, że na takim poziomie profesjonalizmu w sporcie, kluczowa jest psychika i zachowanie zimnej krwi. W pierwszych biegach nie wytrzymywała mi głowa. Zaczynałem kombinować, robić coś innego niż na treningach (...). Stąd te emocje gdzieś później się wylały - wspomina reakcję po zdobyciu medalu sportowiec.  

Jak przyznaje olimpijczyk, od dziecka jest osobą wysoko wrażliwą, którą wiele rzeczy porusza. Powiem szczerze, że płaczę na serialach i to nie musi być nic wybitnego (...) Od dziecka wzruszały mnie sukcesy i przegrane polskich sportowców. Pamiętam, jak płakałem, gdy Agnieszka Radwańska wygrała Masters - przyznaje gość Kuby Śliwińskiego w Radiu RMF24.

Byłem nieprawdopodobnie nieśmiały (...). Sport pod tym względem uratował mi życie (...). Zdobywając tytuł mistrza świata unikałem mediów, wszystkiego się wstydziłem. Upadłem na mecie, bo nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić - wspomina biathlonista.

Psychika była również kluczowym powodem do zakończenia kariery Tomasza Sikory. Cały czas myślałem, że coś jest ze mną nie tak fizycznie. Ale wszystkie badania wyszły idealnie i okazało się wtedy, że to niestety nagromadzenie wszystkich stresów w końcu się odezwało i organizm odmówił posłuszeństwa - zdradza sportowiec.

Opracowanie: Karolina Galus

Radio RMF24

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24 Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.

Przeczytaj źródło