Ursus oskarża spółki Solorza o kradzież dokumentacji i technologii

1 tydzień temu 7
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
KONKURS

2025-07-14 10:25

publikacja
2025-07-14 10:25

Chociaż prokuratura chciała umorzyć śledztwo w sprawie podejrzenia o kradzież dokumentacji i technologii produkcji autobusów wodorowych, sąd uznał inaczej i śledztwo ma być kontynuowane. Zawiadomienie w tej sprawie złożył już w 2020 roku Ursus, który oskarża o kradzież technologii spółki kontrolowane przez Zygmunta Solorza.

Ursus oskarża spółki Solorza o kradzież dokumentacji i technologii
Ursus oskarża spółki Solorza o kradzież dokumentacji i technologii
fot. MAREK WISNIEWSKI / / Puls Biznesu

Dziwne losy prokuratorskiego śledztwa w sprawie spółek Zygmunta Solorza opisuje portal onet.pl. Sprawa zaczęła się w 2020 roku, kiedy to notowany jeszcze wtedy na giełdzie Ursus złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez kilka kluczowych osób (m.in. członków zarządu) związanych z inną giełdową spółką – kontrolowanym przez Zygmunta Solorza ZE PAK SA.

Według Ursusa osoby te miały nielegalnie pozyskiwać informacje, dokumentację techniczną oraz know-how należące do Ursusa, aby wykorzystać je do własnych celów biznesowych i zysków. W sprawę kradzieży mają być zaangażowane także inne osoby - byli pracownicy Ursusa, którzy później zostali zatrudnieni przez PAK Adamów.

Do Zygmunta Solorza należy też spółka PAK-PCE Polski Autobus Wodorowy, która w zakładach w Świdniku produkuje autobusy wodorowe znane pod marką NeoBus.

Jak wskazuje w zawiadomieniu do prokuratury Ursus, wskutek przejęcia opracowanej przez Ursus S.A. i jej spółkę zależną Ursus Bus S.A. dokumentacji technicznej do produkcji autobusu wodorowego "wskazane podmioty (PAK Adamów i PAK-PCE Polski Autobus Wodorowy – przyp. red.) nieodpłatnie i w krótkim czasie pozyskały aktywa niematerialne i prawne – innowacyjną w skali europejskiej dokumentację, która pozwala im dziś funkcjonować na rynku i realizować podstawowy cel działalności – produkcję autobusów" – informuje onet.pl. Działania wymienionych w zawiadomieniu do prokuratury osób maiły narazić Ursus na poważne straty finansowe.

Dowodami w sprawie są m.in. tysiące e-maili byłych pracowników Ursusa. Onet wspomina, że wśród e-maili miały się znaleźć wiadomości Zygmunta Solorza.

Najciekawsze w sprawie jest to, w jaki sposób toczyło się postępowanie w prokuraturze. Po kilku latach wielu kluczowych świadków nie ostało przesłuchanych, w tym także Zygmunt Solorz (prokuraturze nie udało się doręczyć skutecznie wezwania, bo pływał na jachcie na wodach międzynarodowych), a sam prokurator zdecydował się w 2024 roku umorzyć postepowanie.

Ursus złożył zażalenie na to postanowienie. Wtedy prokurator, zamiast przesłać akta sprawy do sądu, zaczął wykonywać tzw. czynności międzyinstancyjne, które polegały generalnie na wykonaniu czynności, które powinny być wykonane w toku wcześniej prowadzonego postepowania. W końcu, po roku takich czynności, prokurator przekazał akta do sądu, który zdecydował, że prokuratura powinna kontynuować postepowanie.

W ostatnim czasie o Zygmuncie Solorzu było głośno w związku ze sprawą konfliktu miliardera z dziećmi dotyczącym sukcesji. Wszystko zaczęło się od listu dzieci Solorza (opisanego przez „Gazetę Wyborczą”), które wysłały ostrzeżenie do menedżerów czterech najważniejszych spółek biznesmena. Uważały one, że dobro tych spółek jest zagrożone przez osoby, które chcą przejąć kontrolę nad biznesem. W odpowiedzi Solorz zaczął wyrzucać dzieci z organów zarządzających spółkami.

Sprawa wylądowała w sądzie w Liechtensteinie, który ostatecznie stanął po stronie dzieci Solorza. Jednak miliarder nie powiedział ostatniego słowa i złożył apelację.

Giełdowi inwestorzy dość dobrze znają Solorza, nie tylko ze spółek aktualnie notowanych na warszawskim parkiecie, ale także z głośnej sprawy Elektrimu. Swego czasu był to holding, który posiadał udziały m.in. Ery (PTC), ZE PAK-u, Rafako czy spółek budowlanych i oczywiście także był notowany na GPW.

„Po pęknięciu bańki internetowej nad Elektrimem kontrolę przejął Zygmunt Krok, lepiej znany jako Solorz-Żak. Spółka dawała ogromne możliwości, ale ciągnęły się za nią także spory i długi – efektem było sporo kontrowersji i przepychanek prawnych z tematem przejęcia Ery na czele. W 2008 na wniosek Solorza zawieszono notowania, Elektrim pozostał jednak formalnie spółką publiczną i taki stan rzeczy utrzymuje się aż do dziś” – pisał o spółce kilka lat temu Adam Torchała.

W innym artykule, który publikowaliśmy na Bankier.pl, można przeczytać: Finał historii Elektrimu jest dla akcjonariuszy mniejszościowych bardzo smutny. W 2007 r. według dokumentów spółki zadłużenie  sięgało 4 mld zł, podczas gdy majątek wynosił niecałe 2 mld. Ostatecznie w tym samym roku sąd postanowił ogłosić upadłość Elektrimu z możliwością zawarcia układu. Umorzono je jednak w 2010 r.

Choć Elektrim zniknął z giełdy lata temu, wielu inwestorów wciąż posiada akcje spółki, czekając na wznowienie jej notowań oraz rozliczenie przez odpowiednie organy całego zamieszania. Dyskusje na ten temat od lat toczą się na forum spółki na Bankier.pl.

Źródło:

Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.

Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.

Advertisement

Powiązane: Zygmunt Solorz-Żak

Polecane

Najnowsze

Popularne

Przeczytaj źródło