Porozumienie WHO ma na celu zapewnienie globalnego dostępu do leków, terapii i szczepionek w przypadku przyszłych pandemii. Zgodnie z nowymi zasadami producenci leków, szczepionek i testów musieliby przeznaczyć co najmniej 20 proc. swojej produkcji w czasie pandemii na potrzeby WHO, co oznacza zapewnienie dostępu dla krajów rozwijających się.
Porozumienie WHO godzi w amerykańskie wartości?
W oficjalnym oświadczeniu Departament Stanu USA oraz resort zdrowia podały, że „poprawki te grożą nieuzasadnioną ingerencją w nasze suwerenne prawo do kształtowania polityki zdrowotnej”.
„Będziemy stawiać Amerykanów na pierwszym miejscu we wszystkich naszych działaniach i nie będziemy tolerować żadnej polityki międzynarodowej, która narusza wolność słowa, prywatność lub wolności osobiste Amerykanów” - napisali sekretarz stanu Marco Rubio i minister zdrowia Robert F. Kennedy Jr., znany ze swojego sceptycyzmu wobec szczepionek.
Niechęć Donalda Trumpa do WHO
Jeszcze za kadencji Joego Bidena przedstawiciele Waszyngtonu, mimo udziału w rozmowach na temat przygotowań do przyszłych pandemii w 2024 roku, nie doszli do porozumienia z WHO, ponieważ domagali się dodatkowych zabezpieczeń dotyczących praw własności intelektualnej związanych ze szczepionkami amerykańskiej produkcji.
Trump zdecydował o wycofaniu USA z WHO jeszcze w 2020 r. w czasie swojej pierwszej kadencji. Cały proces trwa jednak 12 miesięcy i jego następca w Białym Domu, Joe Biden, odwołał tę decyzję w styczniu 2021 r. Po objęciu władzy po raz drugi Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze dotyczące ponownego wystąpienia USA z WHO w styczniu.