„Siły Obronne Izraela rozpoczęły ponowne egzekwowanie zawieszenia broni, zgodnie z zapisami porozumienia” – przekazała w niedzielnym komunikacie izraelska armia. Oświadczenie wydano po tym, jak w weekend, w wyniku izraelskich nalotów, zginęło 45 Palestyńczyków. W ostrzale wojsk izraelskich zginęło dwóch żołnierzy. O obowiązywaniu zawieszenia broni zapewnia także Donald Trump.
- Izraelska armia ogłosiła powrót do egzekwowania zawieszenia broni w Strefie Gazy.
- W weekend w izraelskich nalotach zginęło 45 Palestyńczyków, a w ostrzale Hamasu - dwóch izraelskich żołnierzy.
- Donald Trump zapewnił, że rozejm obowiązuje, choć określił Hamas jako "niesforny".
- Pomoc humanitarna do Gazy ma zostać wznowiona w poniedziałek po naciskach USA.
- Wkrótce do Izraela mają przyjechać przedstawiciele administracji USA, by monitorować sytuację.
- Więcej informacji ze świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Trump skomentował niedzielne starcia między Hamasem a Izraelem, które rozpoczęły się w Rafah przy granicy z Egiptem.
Będziemy musieli zobaczyć, co się wydarzy. Chcemy zapewnić, że z Hamasem wszystko przebiegnie bardzo pokojowo. Jak wiecie, byli dość niesforni. Trochę tam strzelali i myślimy, że może kierownictwo nie jest w to zaangażowane, że może mają wewnątrz jakichś buntowników - mówił Trump. Zapewniał jednak, że "wszystko zostanie porządnie załatwione", a zawieszenie broni się utrzymuje.
Trump odmówił przy tym oceny, czy izraelska odpowiedź na atak Hamasu była uzasadniona, dodając, że jest to analizowane.
Wcześniej izraelska armia ogłosiła, że wraca do zawieszenia broni w Strefie Gazy. "Zgodnie z wytycznymi władz politycznych, po serii znaczących ataków w odpowiedzi na naruszenia ze strony Hamasu, Siły Obronne Izraela rozpoczęły ponowne egzekwowanie zawieszenia broni, zgodnie z zapisami porozumienia" - przekazano w wydanym wieczorem komunikacie armii.
Podkreślono, że wojsko będzie nadal przestrzegać rozejmu, reagując stanowczo na jego łamanie.
Izraelska armia poinformowała, że została zaatakowana w niedzielę rano w okolicach miasta Rafah na południu Strefy Gazy przez "terrorystów" i odpowiedziała ogniem. W ostrzale zginęło dwóch żołnierzy, a trzech zostało rannych.
W późniejszych komunikatach rządu i wojska przypisano atak Hamasowi, oskarżając go o naruszenie obowiązującego od 10 października rozejmu. Hamas odrzuca te zarzuty, nie przyznaje się do ataku i twierdzi, że przestrzega zawieszenia broni.
Izraelskie siły zbrojne przeprowadziły co najmniej dwie fale nalotów, deklarując, że były wymierzone w cele Hamasu.
Kontrolowana przez Hamas obrona cywilna Strefy Gazy poinformowała, że w izraelskich uderzeniach zginęło 45 osób.
Po początkowych doniesieniach, że Izrael ma na czas nieokreślony wstrzymać pomoc, agencja Reutera podała, powołując się na źródła, że transporty humanitarne zostaną wznowione w poniedziałek, na skutek nacisków ze strony USA.
Były to najpoważniejsze starcia od czasu zawarcia przygotowanego przez USA rozejmu.
Portal Axios, powołując się na źródła w amerykańskim rządzie, podał, że USA naciskały na Izrael, by reakcja na ostrzał była "proporcjonalna, ale powściągliwa". Serwis dodał, że amerykańska administracja obawia się o przyszłość porozumienia pokojowego, które jest postrzegane jako duży sukces prezydenta Donalda Trumpa.
Rząd USA planuje więc zwiększyć kontrolę nad wdrażaniem umowy, by mieć pewność, że się nie rozpadnie - dodał Axios. Według mediów, w najbliższych dniach do Izraela ma się udać wiceprezydent USA J.D. Vance, a także doradcy Trumpa: Steve Witkoff i Jared Kushner, uważani za głównych architektów porozumienia.
Izrael nie chce doprowadzić do zerwania zawieszenia broni, ale istnieje prosta zasada, że na naruszenia rozejmu należy odpowiadać i to będzie się działo tak długo, jak długo Hamas będzie łamał porozumienie - powiedział jeden z izraelskich urzędników stacji Kanał 12.

3 tygodni temu
12




English (US) ·
Polish (PL) ·