Roland Garros 2020 - to tam o Idze Świątek usłyszał cały świat. Polka nie była faworytką do tytułu, a mimo to dotarła do finału, a w nim pokonała bardziej doświadczoną Sofię Kenin. Zrobiła to, mimo niewielkiego dopingu z trybun. Teraz wróciła wspomnieniami do turnieju sprzed pięciu lat i ujawniła, jak czuła się, grając w Paryżu w czasach pandemii koronawirusa.
Fot. REUTERS/Tingshu Wang
Iga Świątek to najbardziej utytułowana polska tenisistka. Przez kilkanaście miesięcy dominowała w stawce pań. 125 tygodni, z przerwami, utrzymywała się na czele rankingu WTA. Może pochwalić się aż 25 tytułami, z czego sześć to zwycięstwa w turniejach wielkoszlemowych. Triumfy w tych najbardziej prestiżowych imprezach zapoczątkowała w 2020 roku od Roland Garros. Ta niespodziewana wygrana dała rozgłos Polce. Teraz 24-latka wróciła do niej wspomnieniami. Okazuje się, że turniej w Paryżu był dla niej wyjątkowy nie tylko z powodu pierwszego tytułu wielkoszlemowego w karierze.
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Iga Świątek mówi o pierwszej wygranej w Roland Garros. Tak się czuła w czasach pandemii
Roland Garros 2020 odbywał się w czasach pandemii. Warunki na korcie były wówczas specyficzne. Podstawową różnicą, porównując z edycjami z poprzednich lat, była ograniczona liczba kibiców. Atmosfera na trybunach była wyjątkowa, co w ostatnim e-mailu do "New York Times" opisała sama Świątek. "Polka przyznała, że pierwszym słowem, które przychodzi jej na myśl, gdy myśli o tamtym roku na Roland Garros, jest 'cisza'" - przekazali dziennikarze. "To było zupełnie nieszlemowe" - dodawała Świątek.
Mimo wszystko ta niecodzienna atmosfera, bez głośnego dopingu, wpływała na nią pozytywnie. "Pamiętam, jak odnajdywałam się w grze przez cały turniej z łatwością i przyjemnością, będąc w pewnego rodzaju bańce. I oczywiście pamiętam też ten wyjątkowy moment i emocje, kiedy wygrałam pierwszego Wielkiego Szlema" - zapewniała nasza rodaczka.
Rywalka Świątek z podobnymi odczuciami
W finale Polka pokonała 6:4, 6:1 Sofię Kenin. Sama Amerykanka również wspominała turniej, jako dość specyficzne doświadczenie. Czuła się nieswojo, patrząc na pustki na trybunach. "Chciałbym, żeby to było szaleństwo, ale nie, to było niestety miasto duchów" - podkreślała.
Zobacz też: "Efekt Świątek". Tyle kosztuje godzina gry na kortach w Warszawie. To nie żart.
Na szczęście obostrzenia covidowe już zniknęły, choć przypadki zakażeń wciąż zdarzają się na świecie. Tenisistki mogą rywalizować bez przeszkód w turniejach, a kibice tłumnie mogą zbierać się na trybunach. Ostatnio wielu z nich pojawiło się m.in. podczas WTA 1000 w Wuhan. Dopingowali m.in. Świątek, ale niestety do finału dojść jej się nie udało. Polka odpadła w ćwierćfinale, niespodziewanie ulegając aż 1:6, 2:6 Jasmine Paolini. Była to jej pierwsza porażka w karierze przeciwko Włoszce. Co więcej, była o tyle bolesna, że pozbawiła Świątek szans na ewentualny powrót na pozycję liderki rankingu WTA w 2025 roku.

1 miesiąc temu
16



English (US) ·
Polish (PL) ·