Według prof. Środy piłka nożna jest źródeł wojen na świecie. "Nacjonalizm rodzi się na orlikach"

1 tydzień temu 9

Rozmowa o kiblach i myśliwych może być niebezpieczna

Profesor Środa była gościem "Radia Rebeliant". Prowadząca audycję poruszyła tematy związane z piłkarskimi kibolami, myśliwymi i alkoholem. Panie te trzy sprawy powiązały ze sobą.

Według prof. Środy samo rozmawianie o kibolach i myśliwych jest już niebezpieczne. To są zorganizowane grupy chuliganów, które są dosyć mściwe. Mają dużo testosteronu, chodzą po mieście i grożą ludziom, zwłaszcza po meczach. Myśliwi mają za to potężne finanse. Miałam dwie sprawy z Polskim Związkiem Łowieckim, który jest jak Ordo Iuris - wielkie pieniądze i dużo prawników. Myśliwi to jest środowisko, które łączy ponad podziałami polityków i to widać wyraźnie. Sejm przecież odrzucił poprawkę mającą zmusić myśliwych do badań psychologicznych czy psychiatrycznych. Ja uważam, że myśliwi nie potrzebują żadnych badań psychiatrycznych, bo każdy kto morduje dla przyjemności jest psychopatą - podkreśliła Środa w "Radiu Rebeliant".

Piłka nożna i kibole źródłem wojen na świecie

Prof. Środa nie ma też wątpliwości, że piłka nożna, a zwłaszcza kibole przyczyniają się do wojen na świecie. To przez futbol rodzi się nacjonalizm, który jest wielkim zagrożeniem.

Kibole to jest sprawa bardziej złożona. Ja cenię sport, sama go uprawiałam, ale nie lubię tego sportu "kanapowego". To znaczy, gdy ludzie siedzą i oglądają. Jeśli jeszcze oglądają Igę Świątek jest ok, ale mecze piłki nożnej i ich popularyzacja ma swoje korzenie na początkach dwudziestego wieku, kiedy trzeba było wzmocnić państwo nacjonalistyczne. To jest w istocie rzeczy taka reaktywacja uczuć plemiennych. Jesteśmy w grupie, jesteśmy za swoimi, mamy zwyciężyć, jest konkurencja, a potem jest śmierć dla wroga, bo ustawki różnego rodzaju. To wszystko, to jest przygotowanie ducha militarnego, który dzisiaj toczy praktycznie cały świat. A piłka nożna właśnie w tym wydaniu kibolskim, ale przecież nie byłoby meczów, gdyby nie tzw. "żyleta", to jest tak naprawdę jedno z poważnych źródeł wojen na świecie. Podtrzymywanie atmosfery militarnej poprzez wyobrażenie, że nasi są lepsi niż obcy, a obcych trzeba zgnoić lub wyeliminować. To jest ten system myślenia, który jest kwintesencją myślenia patriarchalizmu naszej kultury. Ja wiem, że wiele osób się oburzy. Również moja bliska przyjaciółka Henryka Bochniarz, która jest kibicką. Potrafi nawet pojechać na mecz zagranicę i opowiada mi o pięknie piłki. Oczywiście, że mecz można oglądać jako spektakl pewnych umiejętności, ale powodzeniem się on cieszy nie dlatego, że jest spektaklem, ale dlatego, że jest on esencją zmagań wojennych. Potrzebą męskiej dominacji i walki, bo bez "żylety" nie ma poważnego meczu. Przecież widzimy co tam się dzieje - zaznacza pani profesor.

Rządom zależy na istnieniu kibolstwa

Środa martwi się, że rządy są bezczynne i dają przyzwolenie na funkcjonowanie kibolstwa. Według niej władzy korzysta na jego istnieniu.

Tego żaden rząd, w żaden sposób nie powstrzymuje. Nie chroni przed tym obywateli, na przykład mieszkam niedaleko stadionu Polonii Warszawa i wiem, co się dzieje po wygranych bądź przegranych meczach. Myślę, że każdej władzy zależy na istnieniu kibolstwa, bo to są doskonałe zasoby dla różnego rodzaju rozrób nacjonalistycznych, ale być może jest to też taki wentyl bezpieczeństwa. Chłopaki chodziliby po ulicach i bili kogo popadnie, a tak pójdą na mecz i mają jasno sprecyzowanego wroga - twierdzi prof. Środa.

Nacjonalizm rodzi się już na "orlikach"

Zdaniem rozmówczyni "Radia Rebeliant" nacjonalizm rodzi się już na "orlikach".Państwo inwestując stadiony podtrzymuje tego ducha, który potem przeradza się w nacjonalizm. Również budując "orliki". Kongres kobiet rozmawiał z premierem Tuskiem, gdy miał władzę w poprzedniej kadencji, że dlaczego obok "orlików", gdzie można kopać piłę, co pan premier bardzo lubi, nie można zbudować tzw. "świetlików", czyli takich domów kultury, w których oglądane byłyby filmy, organizowane imprezy kulturowe, itd. Myślę, że pan premier Tusk w ogóle nie zrozumiał o co chodzi. Do "orlików" się "zapali", a tam reprodukuje się kibolstwo i nacjonalizm. Pewnie każdej władzy taki zasób nacjonalistów w postaci kiboli się przyda - uważa prof. Środa.

Trwa ładowanie wpisu Twitter

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Przeczytaj źródło