Wiadomo, dlaczego Holownia nie stawił się w prokuraturze. Na jaw wyszły nowe fakty

3 dni temu 8

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia znów znalazł się w centrum politycznej burzy. Jego nieobecność na poniedziałkowym przesłuchaniu w prokuraturze wywołała falę komentarzy i kontrowersji. Zamiast pojawić się w Warszawie, Hołownia przebywał w Etiopii.

Nieobecność Hołownii, która wywołała burzę

W poniedziałek marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie stawił się na kontynuację przesłuchania w sprawie określanej przez media jako „zamach stanu”. Przesłuchanie dotyczyło jego lipcowego wywiadu w Polsat News, w którym Hołownia przyznał, że „wielokrotnie” pytano go o gotowość przeprowadzenia zamachu stanu.

Absencja marszałka spotkała się z ostrą reakcją prokuratury. Jak podkreślono w oficjalnym komunikacie, jego nieobecność „stanowiła brak szacunku wobec prokuratury oraz stron procesowych, które stawiły się na przesłuchanie”. Głos zabrał również Trybunał Konstytucyjny – prezes Bogdan Święczkowski zapowiedział możliwość wystąpienia do Prokuratury Okręgowej w Warszawie z wnioskiem o nałożenie na świadka kary pieniężnej za nieusprawiedliwione niestawiennictwo.

Etiopia zamiast prokuratury

Jak ujawnił „Super Express”, w dniu przesłuchania Hołownia przebywał w Etiopii. Według doniesień, jego wizyta była związana z ubieganiem się o stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Uchodźców. Michał Gramatyka z Polski 2050 potwierdził te informacje, mówiąc:

W Addis Abebie Afrykańskiej Brukseli, Szymon Hołownia walczy o miejsce dla Polaka na czele ważnej instytucji. W naszej piaskownicy ważniejsze jest, że się nie stawił na przesłuchaniu.

To tłumaczenie jednak nie wszystkich przekonuje. Dla wielu komentatorów nieobecność marszałka to nie dyplomatyczna misja, lecz „symbol lekceważenia krajowych obowiązków”.

ZOBACZ TAKŻE: Wiadomo, czemu syn Kurzajewskiego nie przyszedł na ślub ojca. Na jaw wyszła druzgocąca prawda

Podróże pełne kontrowersji i pytania o koszty

To nie pierwsza zagraniczna podróż Hołowni w ostatnich tygodniach. Jak podaje „SE”, marszałek odwiedził wcześniej Czechy, Szwajcarię, Wielką Brytanię, Szwecję i dwukrotnie Stany Zjednoczone. Według ustaleń TVN24, „koszt biletów lotniczych tylko pierwszej podróży do USA wyniósł 123 tysiące złotych”.

Z kolei „za drugą wizytę miała już zapłacić Organizacja Narodów Zjednoczonych, choć szczegóły wciąż nie są znane”. Rosnąca lista wyjazdów i niejasności finansowe sprawiają, że coraz więcej osób pyta: czy zagraniczne ambicje marszałka nie zaczynają przysłaniać jego obowiązków wobec Sejmu i obywateli?

Przeczytaj źródło