Wielki talent Barcelony przepadł. Lewandowski zamknął mu drzwi

1 miesiąc temu 16

Pod koniec listopada dojdzie do meczu Chelsea z FC Barceloną w Lidze Mistrzów. Niewykluczone, że w angielskiej drużynie na murawie pojawi się wychowanek Katalończyków. Mowa o Marku Guiu. Hiszpan odszedł z Barcelony przed rokiem, a teraz dokładnie opowiedział o powodach tej decyzji. Okazuje się, że wpływ na nią miał m.in. Robert Lewandowski.

Robert Lewandowski, Marc Guiu Screen z PABLO MORANO / REUTERS i Viaplay

Robert Lewandowski przeszedł do FC Barcelony latem 2022 roku i od razu stał się jej filarem. Regularnie stawiał na niego zarówno Xavi, jak i Hansi Flick, a Polak odwdzięczał się golami. Już w pierwszym sezonie został królem strzelców La Liga, a w kolejnych był najbardziej bramkostrzelnym piłkarzem Katalończyków. Żaden konkurent nie miał z nim właściwie większych szans w walce o miejsce w składzie. Okazuje się, że boleśnie o tym przekonał się Marc Guiu, który teraz postanowił o wszystkim opowiedzieć.

Zobacz wideo Kosecki mocno o grze Sebastiana Szymańskiego w reprezentacji: Jestem w szoku!

Marc Guiu mówi wprost. Dlatego podziękował Barcelonie. Poszło o Lewandowskiego?

Guiu to wychowanek Barcelony. W pierwszej drużynie zadebiutował jeszcze za czasów Xaviego. Oficjalnie trafił do niej w styczniu 2024 roku, ale już po pół roku zmienił pracodawcę. Powód? Flick praktycznie w ogóle na niego nie stawiał. Na środku ataku grał albo Lewandowski, albo Ferran Torres, albo Victor Roque, co mocno bolało Hiszpana. 

- Był Lewandowski, a Vitor Roque właśnie podpisał kontrakt. Było jasne, że nie ma dla mnie miejsca w Barcelonie - zaczął Guiu, cytowany przez kataloński "Sport". Miał spory żal do Flicka, że ten nie dał mu szansy się wykazać. - Jedyny raz, kiedy rozmawiałem z Niemcem, pamiętam, że było to w play-offach. Powiedział mi wówczas, żebym pokazał się z bardzo dobrej strony. Prawda jest taka, że chciałem, żeby szkoleniowiec do mnie zadzwonił, ale to nie miało miejsca. W końcu zrozumiałem, że sytuacja nie jest dla mnie dobra i zdecydowałem się opuścić Barcelonę - mówił wyraźnie rozżalony Hiszpan.

Guiu szybko odnalazł się w Chelsea, a później równie szybko się w niej zagubił

Ostatecznie trafił do Chelsea. I początek faktycznie miał obiecujący. Ba, nadano mu nawet przydomek "Mr. Conference League". W minionym sezonie zdobył bowiem sześć goli w sześciu meczach fazy ligowej Ligi Konferencji. - W kontekście Marca Guiu zastanawiam się, jak Barcelona mogła go puścić? Ten dzieciak za dwa lata może być uznaną "dziewiątkę". Jest na dobrej drodze. Myślę, że Barcelona popełniła błąd - podkreślał wówczas były piłkarz Joe Cole. Guiu szanse otrzymywał głównie w europejskich pucharach, ale później nabawił się kontuzji uda i jego sytuacja mocno się skomplikowała. 

Zobacz też: Absolutna sensacja! Najszczęśliwszy dzień dla polskiej piłki. 

Latem 2025 trafił nawet na niespełna miesięczne wypożyczenie do AFC Sunderland, ale po rozegraniu trzech spotkań wrócił do Chelsea. W ekipie ze Stamford Bridge w tym sezonie zbyt wiele okazji do gry nie ma. Pojawił się na murawie tylko raz - w ostatnim meczu ligowym z Liverpoolem (2:1). Rozegrał 16 minut.

Google News Facebook Instagram YouTube X TikTok
Przeczytaj źródło