
Kwestia bezpieczeństwa wakacji na Zanzibarze i w Tanzanii od kilku dni budzi wiele wątpliwości. Po zamieszkach związanych z wynikami wyborów polskie MSZ wydało oświadczenie, w którym odradza wszelkie wyjazdy do tego kraju. O sytuacji na miejscu opowiedziała nam jedna z będących tam turystek. Mamy też stanowisko Rainbow i Itaki.
Daj napiwek autorowi
Sezon na wyjazdy na Zanzibar właśnie się rozpoczyna. Itaka wysłała tam turystów 5 listopada, TUI zrobi to 6 listopada, a wycieczki na tę rajską wyspę w sprzedaży ma także Rainbow. Jednak po ujawnieniu informacji o zamieszkach, które opanowały kontynentalną część Tanzanii, a także doniesieniach o braku dostępu do sieci, braku produktów w sklepach i opóźnionych lotach, wielu turystów chciało zrezygnować z podróży. Mimo ostrzeżeń MSZ nie mieli takiej możliwości.
Co dzieje się na Zanzibarze? Polskie MSZ odradza podróże na wyspę i do kontynentalnej Tanzanii
– Dopiero we wtorek wszystko zaczęło działać, ale lokalni mieszkańcy jednak odradzają turystom wycieczki do Stone Town – powiedziała nam we wtorek 5 listopada w godzinach wieczornych Karolina, która jest aktualnie na Zanzibarze, a wcześniej przebywała w kontynentalnej Tanzanii.
– W dalszym ciągu są problemy z łącznością, z internetem, z telefonią. Są problemy w lokalnych sklepach z dostępem do podstawowych produktów. Trzeba też pamiętać, że Zanzibar jest troszkę specyficzny tutaj, bo to nie jest ta kontynentalna Tanzania i tam skala protestów też była mniejsza. Jednak Zanzibar jest najbardziej popularnym kierunkiem dla polskich turystów. My podtrzymujemy nasz apel, żeby tam w tej chwili nie jechać. Ale to każdy musi sam rozważyć oczywiście, bo to, że sytuacja się stabilizuje, nie oznacza, że jest bezpiecznie – mówi w rozmowie z naTemat rzecznik prasowy MSZ Maciej Wiewiór.
A jak w praktyce wygląda wypoczywanie w kontynentalnej części Tanzanii? – W Arushy, kiedy jechaliśmy na lotnisko, było widać spalone samochody, połamane i wywrócone latarnie, stacje benzynowe były zamknięte. Internetu faktycznie nie było, do poniedziałku. W poniedziałek wrócił, ale nie działały wtedy jeszcze social media. Dopiero we wtorek wszystko wróciło do normy – opowiada Karolina.
Jak dodaje nasza rozmówczyni, przejeżdżając przez większe miasta na kontynencie, na wjeździe i wyjeździe odbywają się kontrole z udziałem uzbrojonych żołnierzy. O 5 godzin opóźniony opóźnił się jej lot z Kilimanjaro na Zanzibar. Powód poślizgu nie był znany, ale mogło to być efektem braku sieci. Wszystkie dane na lotnisku wprowadzane były ręcznie.
Sytuacja na Zanzibarze wygląda natomiast znacznie bardziej stabilnie. – Kiedy jechaliśmy do hotelu, to wydawało się, że życie na ulicach wygląda normalnie. Tylko w jednym miejscu stali żołnierze z bronią i sprawdzali samochody. Generalnie lokalni mieszkańcy twierdzą, że teraz to wszystko powinno iść ku dobremu i się uspokajać – dodaje Karolina.
MSZ ostrzega przed wakacjami na Zanzibarze. Rainbow i Itaka nie zamierzają odwołać lotów
Sytuacja na Zanzibarze i wydanie ostrzeżenia przez MSZ sprawiły, że polscy turyści, którzy mieli zarezerwowane tam urlopy, chcieli zrezygnować z wakacji. "Komunikat MSZ nie robi na nich wrażenia. Usłyszeliśmy: 'Są odradzane wyjazdy, a nie zakazane!'" – pisał do nas jeden z turystów, który w środę 5 listopada miał lecieć na wyspę z Itaką.
Jednak polskie MSZ nie może zakazać obywatelom wyjazdu do konkretnego kraju. – My nie możemy zabronić naszym obywatelom gdzieś jechać. Tak jak na Białoruś, do Strefy Gazy. Nie możemy zabraniać, możemy tylko apelować o rozsądek – wyjaśnił ministerialny rzecznik. MSZ nie ma też wpływu na decyzje touroperatorów.
W związku z aktualną sytuacją polskie biura podróży nie zamierzają odwoływać podróży na Zanzibar. "Zgodnie z informacjami potwierdzonymi przez naszych przedstawicieli na Zanzibarze nie występują zamieszki, jest spokój. Ruch turystyczny działa bez zakłóceń jak również atrakcje lokalne. Klienci ITAKI przebywający na Zanzibarze są bezpieczni, a ich wypoczynek nie jest zakłócony. Lotnisko funkcjonuje, samoloty przylatują i odlatują bez opóźnień" – poinformowała nas Itaka.
Podobne podejście ma także Rainbow. "Na bieżąco monitorujemy sytuację w kraju, we współpracy z odpowiednimi służbami i władzami, zarówno w kraju, jak i w Tanzanii oraz lokalnymi kontrahentami. Z informacji uzyskanych od naszych przedstawicieli wynika, że klienci przebywający obecnie na miejscu nie odczuwają żadnych skutków niepokojów – wszyscy nasi klienci wypoczywają na Zanzibarze, z dala od obszarów, których dotyczą doniesienia medialne" – przekazało nam w oświadczeniu biuro podróży Rainbow. TUI nie odpowiedziało na nasze pytania.
Jedziesz na wakacje do Tanzanii? Tak zwiększysz swoje bezpieczeństwo
Jeżeli w najbliższym czasie macie zaplanowane wakacje na Zanzibarze, albo w dowolnym innym kraju zwłaszcza poza granicami Unii Europejskiej, zarejestrujcie się w systemie Odyseusz. Dzięki temu konsul będzie miał informację, gdzie się znajdujecie i w razie sytuacji kryzysowej będzie w stanie przekazać wam ważne ostrzeżenia, a także udzielić ewentualnej pomocy.
– Rejestracja jest bardzo prosta, zajmuje dosłownie kilka sekund, a to bardzo pomaga naszym konsulom w sytuacji, gdy coś się wydarzy. Czy jest to tajfun na Jamajce, protesty i zamieszki w Tanzanii, czy powodzie na Filipinach. To pomaga naszym konsulom mieć kontakt z naszymi obywatelami gdziekolwiek są – dodał rzecznik MSZ.

3 dni temu
9




English (US) ·
Polish (PL) ·