Niepokojące znalezisko w Suwałkach. Właściciel działki odkrył na niej dane żołnierzy z jednostek na flance wschodniej oraz dokumenty zawierające wrażliwe dla bezpieczeństwa państwa informacje. Śmieci na jego działce wyrzuciła prawdopodobnie firma, która remontowała budynki armii - informuje Onet.
- W Suwałkach właściciel działki znalazł wojskowe dokumenty zawierające dane żołnierzy i wrażliwe informacje dotyczące bezpieczeństwa państwa.
- Odpady, wśród których znajdowały się dokumenty, najprawdopodobniej wyrzuciła firma remontująca budynki armii.
- Mężczyzna zgłosił sprawę do MON i Służby Kontrwywiadu Wojskowego, ale służby nie podjęły dalszych działań.
- Żandarmeria uznała sprawę za przewinienie dyscyplinarne, a nie czyn zabroniony.
- Więcej najnowszych informacji znajdziesz na RMF24.pl
Jak pisze portal, w październiku 2024 roku, wśród odpadów budowlanych na zakupionej przez siebie działce suwalski biznesmen znalazł "stertę dokumentów, a wśród nich listę 14 żołnierzy wraz z ich stopniami wojskowymi i numerami referencyjnymi".
Tydzień po ich znalezieniu - podaje portal - Prokuratura Rejonowa w Suwałkach poinformowała o wszczęciu śledztw ws. składowania odpadów wbrew przepisom ustawy. Według portalu, po niecałym miesiącu dowódca 16. Pułku Saperów z Orzysza przyznał, że żołnierze wymienieni na kartce znalezionej na działce służą w jego jednostce.
W kwietniu tego toku prokuratura umorzyła śledztwo. "W uzasadnieniu do umorzenia śledztwa prokuratura potwierdza ponownie, że znalezione dokumenty należały do jednostek w Orzyszu i Węgorzewie" - czytamy w Onecie. Jak pisze portal, powołani przez prokuraturę biegli mieli stwierdzić, że kartki z danymi żołnierzy "nie zawierają danych naruszających przepisy o ochronie danych osobowych".
Po powrocie na działkę mężczyzna miał - jak pisze portal - natrafić na "kolejną partię dokumentów, których nie doszukała się wcześniej policja". "Znajdują się tam schematy budowy uzbrojenia, konspekty wojskowych ćwiczeń, wypełniane przez żołnierzy testy i kartka formatu A4 z listą 29 żołnierzy. W przeciwieństwie do pierwszej listy 14 żołnierzy, która zawierała stopnie wojskowe i numery referencyjne, ta zawiera imiona, nazwiska oraz numery telefonów" - pisze Onet.
W sprawie odnalezionych dokumentów mężczyzna odezwał się do MON.
Na pytanie Onetu, czy m.in. ktokolwiek próbował odebrać wojskowe dokumenty, żandarmi mieli przekazać, że "na podstawie zebranych materiałów stwierdzono, że przedmiotowa sprawa nie wyczerpuje znamion czynu zabronionego, a jedynie stanowi przewinienie dyscyplinarne".
Według portalu, mężczyzna miał następnie - za poradą jednego z żołnierzy z Węgorzewa - zwrócić się do Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Funkcjonariusze SKW mieli komunikować się kilka razy z mężczyzną, jednak od pewnego czasu "nikt ze służb więcej się do niego nie odzywa".

2 tygodni temu
12



English (US) ·
Polish (PL) ·