Wstrząsające wieści o pięcioraczkach z Horyńca. Łzy napływają do oczu!

2 tygodni temu 13

Za wielkimi nagłówkami o cudzie narodzin często kryją się osobiste dramaty i trudne wybory. Historia Dominiki Clarke pokazuje, jaką pamięć i żal mogą mieć wpływ na codzienność. Straszne, co przeszła.

Cień, o którym nie mówi się głośno

Dominika Clarke zdobyła popularność jako mama pięcioraczków – fakt ten sam w sobie jest niezwykle rzadkim i wyjątkowym wydarzeniem w skali światowej. Co więcej, wraz z mężem wychowuje aż jedenaścioro dzieci, wśród których znajdują się słynne pięcioraczki urodzone w 2023 roku. To właśnie wtedy, po ich narodzinach, o rodzinie Clarke zaczęło być głośno w całej Polsce. Wydarzenie to wzbudziło ogromne zainteresowanie opinii publicznej, ponieważ przypadki narodzin pięcioraczków zdarzają się niezwykle rzadko – zarówno w Polsce, jak i na świecie. Niestety, radość rodziny nie trwała długo.

Dominika Clarke straciła jedno z pięcioraczków 15 lutego o godzinie 7 rano. Od tamtej pory każdy szczegół — słowo, gest, wspomnienie — nabiera innej wagi. Zamiast uproszczeń pojawia się potrzeba ostrożności, taktu, a czasem po prostu ciszy. I choć to historia znana wielu z nagłówków, jej najbardziej intymny wymiar wciąż pozostaje mało widoczny dla tych, którzy stoją z boku.

Rodzina ClarkeRodzina Clarke, fot. Facebook

Między słowami a ciężarem znaczeń

Dominika, mówiąc publicznie o swojej rodzinie, waży słowa, jakby każde mogło uruchomić lawinę wspomnień, której w danej chwili nie udźwignie. Clarke stara się używać terminu czworaczki lub wieloraczki, ale czasami mówi pięcioraczki. W takich momentach, gdy słowo wymyka się spod kontroli, zawiesza głos i przyznaje, że emocje potrafią ją zaskoczyć. Po jednym z nagrań, na którym trudno jej było utrzymać równy ton, poprosiła o zrozumienie, tłumacząc, że to dla niej nietypowe. 

Dominika Clarke przeprosiła za łzy podczas nagrania, podkreślając, że to nie w jej stylu. Jak mówiła, nie chodzi o nadmierną wrażliwość, lecz o uczciwość wobec doświadczenia, którego nie da się zamknąć w zdyscyplinowanej formie.

Czasem język nie nadąża za tym, co dzieje się w środku. Wybieram słowa, ale one też mnie wybierają.

W tej drobnej korekcie słów widać całą skalę wysiłku, by jednocześnie być precyzyjną i wierną temu, co przeżywa.

Poszukiwanie odpowiedzi na trudne pytanie

Dominika Clark podkreśla, że porządkowanie pamięci zaczyna się od porządkowania faktów, nawet jeśli droga do nich bywa bolesna i długa. Celebrytka podjęła decyzję o przeprowadzeniu badań genetycznych i sekcji zwłok zmarłego dziecka. To nie jest gest oddania się w ręce statystyki, lecz sposób na przywrócenie realności temu, co łatwo mogłoby rozpłynąć się w ogólnikach.

Chciałam wiedzieć tyle, ile można wiedzieć — nie po to, by się cofać do tamtego poranka, ale by móc iść naprzód.

Zrozumienie nie domyka żałoby, ale zmienia jej kształt. Daje język, którym można opisać to, co dotąd było jedynie ciężarem w gardle. I pozwala odróżnić to, co przypadkowe, od tego, co domaga się pamięci.

rodzina ClarkeRodzina Clarke, fot. Instagram

Przeczytaj źródło