Wygrał "Hotel Paradise", a po powrocie trafił do szpitala. Poważne kłopoty zaczęły się dość banalnie

1 tydzień temu 9

Tuż po zakończeniu 11. edycji popularnego show, zwycięzca przeżył chwile grozy. Co stało się z Kubą po powrocie?

Miłość pod nadzorem kamer

Program Hotel Paradise” od lat funkcjonuje na prostych zasadach: znajdź partnera, utrzymaj relację i dotrwaj do finału, gdzie czeka nagroda. To reality show toczy się między flirtem a bezwzględną strategią, co zawsze elektryzuje widzów. Najnowszą edycję, odbywającą się pod okiem Edyty Zając – która zastąpiła na tym stanowisku Klaudię El Dursi – charakteryzowała wyjątkowo zacięta walka o przetrwanie.

Zasady, jak zwykle, były nieubłagane: aby zostać na rajskiej wyspie, trzeba było sprawnie manewrować między pokusami a nowymi uczestnikami. Pary musiały ułożyć się tak, by nie tylko wzbudzić w sobie uczucia, ale i zyskać poparcie grupy. W finałowym tygodniu 11. edycji atmosfera sięgnęła zenitu. Na placu boju pozostały już tylko dwie pary, które musiały zawalczyć o miłość lub przynajmniej o 100 tysięcy złotych. To jest przecież kwota, która stanowi doskonałą motywację, aby utrzymać relację nawet wtedy, gdy na ekranie widać już zmęczenie i znużenie grą.

Wygrał "Hotel Paradise", a po powrocie trafił do szpitala. Poważne kłopoty zaczęły się dość banalnieEdyta Zając fot. KAPiF

Cena rajskiego zwycięstwa: choroba i koniec relacji

Sezon jedenasty, który zakończył się 28 października, nie był wyjątkiem. Ostatni odcinek stanowił starcie dwóch par: Magdy z Milanem i Agaty z Kubą. Ostatecznie to właśnie ta druga dwójka, po wspólnej decyzji o nie rozbiciu kuli, zgarnęła całą pulę, czyli 100 tysięcy złotych. Pieniądze, które miały być symboliczną nagrodą za lojalność, szybko stały się jednak tłem dla znacznie bardziej dramatycznych wydarzeń.

Okazało się, że zwycięstwo w raju ma swoją, zaskakująco wysoką, cenę zdrowotną. Kuba Krajewski, tuż po powrocie z egzotycznych Filipin do Polski, przeżył chwile prawdziwej grozy. Zaczęło się od, wydawałoby się, niewinnej wysokiej gorączki. Stan pogarszał się tak szybko, że Kuba, w ciągu zaledwie jednego dnia, trafił do szpitala. Wszystko zaczęło się dosyć banalnie, bo od podwyższonej temperatury.

Dzień po powrocie dostałem bardzo wysokiej gorączki. Następnego dnia byłem już w szpitalu. Okazało się, że z Filipin przywiozłem bakterię - przekazał w rozmowie z serwisem tvn.pl.

Tam lekarze postawili poważną diagnozę, która wstrząsnęła jego życiem: bakteryjne zapalenie mięśnia sercowego.

Rekonwalescencja w samotności

Zwycięzca show, zamiast cieszyć się nagrodą i medialnym szumem, musiał spędzić w szpitalu dwa długie tygodnie. Był to dopiero początek powrotu do formy. Po wyjściu ze szpitala czekała go długa i żmudna rekonwalescencja – Kuba był unieruchomiony w łóżku przez półtora miesiąca. Taki scenariusz, po intensywnym i emocjonalnym programie telewizyjnym, brzmi jak życiowa ironia: z rajskich plaż prosto na oddział kardiologiczny.

Jeszcze do tej pory nie jestem w pełni wyleczony. Lekarze mówili, że skutki mogą wyjść nawet po 20-30 latach - dowiadujemy się z wywiadu. 

W tym ciężkim czasie wyszło na jaw drugie, równie gorzkie, oblicze jego powrotu. Kuba ujawnił, że w trakcie hospitalizacji i długiej rekonwalescencji nie mógł liczyć na wsparcie Agaty, z którą przecież wspólnie wygrał 100 tysięcy. Relacja, zbudowana w świetle kamer i potwierdzona wspólną decyzją na Ścieżce Lojalności, po powrocie do Polski całkowicie się rozpadła. Jak przyznał Kuba, ich kontakt po programie zwyczajnie się urwał

Agata pierwsza napisała długą wiadomość. Chciałem się spotkać i porozmawiać, ale powiedziała, że może za dwa tygodnie, przy okazji sesji w Warszawie. Dla mnie to był brak szacunku. Pomyślałem wtedy - jeśli to ma wyglądać "przy okazji", to nie ma sensu - wyjawił.

Dziś, mimo wspólnie osiągniętego sukcesu i finansowej nagrody, para nie utrzymuje żadnych kontaktów. Zaskakujące jest to, że Kuba, mimo braku wsparcia w najtrudniejszym momencie, podkreślił, że nie ma do byłej partnerki żalu

Co się wydarzyło, tego nie zmienię. Napisałem jej nawet wiersz na pożegnanie. Wzruszyła się. I tyle - skwitował. 

Wydaje się, że po walce o zdrowie i życiu, takie programowe perypetie bledną i schodzą na drugi plan. Zwycięstwo, choć smakowało słodko, miało niestety bardzo słony posmak.

Przeczytaj źródło