Z dużej chmury mały deszcz? Miała być rewolucja dla pracowników, jest coraz większy niepokój

1 tydzień temu 12
  • Projekt daje inspektorom PIP możliwość przekształcania umów B2B w etaty, co wiąże się z odprowadzaniem składek i podatków wstecz
  • Główne spory dotyczą natychmiastowej wykonalności decyzji i ewentualnych skutków wstecznych, które mogłyby obciążyć przedsiębiorców
  • Resort pracy oraz Główny Inspektor Pracy bronią projektu jako narzędzia do ograniczenia segmentacji rynku pracy, mimo sprzeciwu części rządzących i pracodawców

Inspektor PIP decyduje o rodzaju umowy

Zdaniem portalu Money głównym punktem spornym jest propozycja, by inspektor pracy mógł wydać decyzję administracyjną przekształcającą pozorną umowę B2B lub cywilnoprawną w etat.

Taka decyzja skutkuje koniecznością uregulowania zaległych składek społecznych i zdrowotnych oraz zaliczek na podatek dochodowy. Choć decyzję można zaskarżyć do sądu, jej natychmiastowa wykonalność budzi kontrowersje.

Minister pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk domaga się pełnego wejścia projektu w życie, podkreślając ochronę pracowników przed uchylaniem się od obowiązków przez pracodawców.

Minister ds. nadzorowania polityki rządowej, Maciej Berek, twierdzi, że uprawnienia inspektorów są zbyt daleko idące i mogą zagrozić istnieniu firm.

Z kolei Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki walczy o zwiększenie środków dla PIP i zapewnia, że kontrole nie będą masowe, lecz adekwatne do skarg. Optymistyczny scenariusz zakłada wejście ustawy w życie od stycznia.

Nowe zasady składania wniosków i skutki decyzji dla przedsiębiorców

Najbardziej kontrowersyjnym elementem jest natychmiastowa wykonalność decyzji inspektora, nawet w przypadku zaskarżenia jej przez przedsiębiorcę.

Jeżeli decyzja inspektora nie byłaby wykonalna, to do czasu jej uprawomocnienia taki współpracownik na umowie zlecenie czy B2B może już dawno odejść wskutek rozwiązanej z nim umowy, bo taki nieuczciwy pracodawca będzie chciał mieć problem z głowy - wyjaśnia rozmówca money.pl zorientowany w stanowisku resortu rodziny i pracy.

Przedsiębiorcy obawiają się, że będą musieli ponosić finansowe konsekwencje decyzji, którą sąd później może podważyć.

Najbardziej dolegliwa jest natychmiastowa wykonalność decyzji. Jeśli pracodawca nie zgadza się z wydaną decyzją, to jej skutki powinny go dotykać dopiero po zakończeniu drogi odwoławczej - podkreśla Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Resort rodziny jest gotowy na kompromis.

Jesteśmy otwarci na rozmowy, jak daleko wstecz ma to działać. Wcześniej było bez ograniczeń, na ogólnych zasadach przedawnień, a obecnie zgadzamy się na trzy lata. Jeśli to byłoby zbyt ryzykowne czy zbyt obciążające, też jesteśmy w stanie jakoś z tego zejść, oczywiście pamiętając o bezpieczeństwie pracowników - zauważa rozmówca money.pl.

Nie wiadomo, czy ustępstwa wystarczą, by zakończyć spór, zwłaszcza że resort broni pozostałych zapisów projektu, którego celem jest ograniczenie segmentacji rynku pracy w Polsce.

Dane pokazują, że od 2022 r. liczba etatów spadła o 93 tys., a liczba osób na umowach zleceniu i JDG wzrosła o 120 tys. i 93 tys.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Dowiedz się więcej na temat:

Przeczytaj źródło