​Zakopane, nóż i quady. Właściciel wypożyczalni przed sądem

1 miesiąc temu 21

Prokuratura Rejonowa w Zakopanem skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 60-letniemu właścicielowi wypożyczalni quadów i skuterów śnieżnych, który w styczniu zaatakował nożem jednego z mieszkańców broniących swojej nieruchomości przed nielegalnym rozjeżdżaniem przez pojazdy terenowe. Stanisław G. zadał pokrzywdzonemu ciosy w okolice obojczyka i szyi. Groził mu także pozbawieniem życia.

Prokurator Rejonowy w Zakopanem skierował do sądu akt oskarżenia wobec 60-letniego Stanisałwa G. 

Mężczyzna oskarżony jest o "narażenie pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia poprzez ugodzenie go nożem w okolice obojczyka i szyi, spowodowanie lekkich obrażeń ciała oraz kierowanie gróźb karalnych w warunkach czynu chuligańskiego" - przekazała w komunikacie rzeczniczka Prokuratury Okręgowej prok. Justyna Rataj-Mykietyn.

Do groźnego incydentu doszło 19 stycznia na terenie wypożyczalni quadów i skuterów śnieżnych w Zakopanem. Jej właściciel Stanisław G. zaatakował nożem jednego z mieszkańców, który wraz z innymi osobami przyszedł do niego, by domagać się zaprzestania przejazdów pojazdów z turystami po prywatnych gruntach.

Oskarżony zadał pokrzywdzonemu ciosy w okolice obojczyka i szyi. Na szczęście skończyło się lekkimi obrażeniami ciała w postaci ran ciętych lewego przedramienia oraz palca dłoni. Napastnik groził mężczyźnie także pozbawieniem życia.

Badanie alkomatem wykazało, że Stanisław G. w chwili ataku miał blisko 1,9 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Jak wskazała prokuratura, zachowanie oskarżonego - polegające na dwukrotnym wyprowadzeniu ciosu ostrzem noża w okolice szyi i barku - stworzyło bezpośrednie niebezpieczeństwo spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub śmierci. Uznano również, że działał on publicznie, z błahego powodu, wykazując rażące lekceważenie porządku prawnego.

Zarzuty w tej sprawie usłyszał także Kamil T. Prokuratura zarzuca mu naruszenie nietykalności cielesnej innego uczestnika zdarzenia - osoby nagrywającej zajście telefonem komórkowym.

Po incydencie Stanisław G. przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, wskazując, że działał pod wpływem emocji wywołanych konfliktem dotyczącym przejazdów quadów po prywatnych gruntach. Dowodami w sprawie są m.in. zabezpieczony nóż wielofunkcyjny oraz nagranie wideo, które - jak podkreśliła prokuratura - nie budzi żadnych wątpliwości co do przebiegu zdarzenia.

Wobec podejrzanego w toku śledztwa zastosowano dozór policyjny, poręczenie majątkowe w wysokości 10 tys. zł oraz zakaz kontaktu i zbliżania się do pokrzywdzonego na odległość mniejszą niż 50 metrów.

Przeczytaj źródło