Zamieszki na bazarze w Sokołowie Młp. W powietrzu latały jajka

1 miesiąc temu 28

Data utworzenia: 23 września 2025, 16:35.

Niedzielne handlowanie na bazarze w Sokołowie Małopolskim (woj. podkarpackie) zmieniło się w lokalny dramat. W powietrzu latały jajka, z ust leciały wyzwiska, a groszówki rzucano z taką pogardą, że odbijały się od koca jak granaty. Urzędnicze nerwy były na granicy zawału. Skala zdarzenia była tak duża, że Urząd Miasta i Gminy nazwał sytuację w oficjalnym komunikacie… zamieszkami. A to wcale nie była wojna o sadzonki w promocji, tylko konflikt podatkowy, który podgrzał atmosferę bardziej niż smażony oscypek.

Zdjęcie ilustracyjne. Konieczna była interwencja policji i załogi karetki pogotowia. Foto: - / Materiały policyjne

W Sokołowie Małopolskim niedzielne handlowanie wróciło na dobre. Po miesiącach przerwy i zamknięciu miejskiej giełdy samochodowej nowy bazar wyrósł na prywatnym terenie. Wraz z handlem wróciły jednak też… opłaty targowe. I to właśnie one stały się iskrą, która w niedzielę, 21 września, doprowadziła do awantury z udziałem sprzedawców, inkasentów i policji.

Trójka inkasentów pojawiła się na targowisku o poranku. Zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej mają prawo pobierać opłaty nawet na prywatnym terenie, jeśli znajduje się on w granicach gminy. Tyle że sprzedawcy nie przyjęli ich z otwartymi rękami.

— W moją stronę poleciały kamienie i jajko — relacjonuje pan Bogdan, jeden z inkasentów, w rozmowie z serwisem Nowiny24.pl. — Na szczęście jajko trafiło w klienta, nie we mnie. Ale kamień dostałem prosto w plecy. Robiłem tylko to, co do mnie należy.

W wyniku napięcia jedna z inkasentek zasłabła. Na miejsce wezwano karetkę. Policja musiała wysłać dodatkowy patrol.

Jajka, krzyki i monety

Część sprzedawców uznała sytuację za niesprawiedliwą. Ich zdaniem to absurd, by gmina pobierała opłaty za handel na terenie prywatnym. W ramach protestu niektórzy zaczęli płacić... jednogroszówkami. Wysypywali je na koc, każąc inkasentom liczyć na kolanach.

— To upokorzenie — stwierdził burmistrz Andrzej Kraska. — Inkasenci działali zgodnie z prawem.

Z kolei sprzedawcy zarzucają gminie hipokryzję i "podatek od cudzego grilla".

Burmistrz mówi: prawo to prawo

Sprawa zrobiła się polityczna. Prezesem spółki, która zarządza nową giełdą, jest… były burmistrz. Obecny włodarz miasta zapewnia, że działa zgodnie z uchwałą, a brak poboru opłat groziłby mu oskarżeniem o niegospodarność.

Gmina odniosła się do całej sytuacji w oficjalnym komunikacie, w którym przypomniała, że opłaty targowe obowiązują na terenie całej gminy, także na prywatnych bazarach. Ich celem ma być m.in. utrzymanie porządku i finansowanie zadań publicznych. Sam urząd nie ukrywa oburzenia przebiegiem niedzielnych wydarzeń. — "Urząd Gminy i Miasta Sokołów Małopolski zdecydowanie potępia wszelkie formy agresji wobec pracowników" — czytamy w oświadczeniu.

Władze zapowiadają zmiany: nową formę poboru opłat, lepszą komunikację ze sprzedawcami i dodatkowe środki bezpieczeństwa.

A klienci? Już wiedzą, że w Sokołowie niedziela to nie tylko handel. To lokalny teatr napięć. Bilety wstępu — gratis.

/2

- / 123RF

Zdjęcie ilustracyjne. Niezależnie od lokalizacji targowiska, gmina pobiera opłatę targową.

/2

- / Materiały policyjne

Zdjęcie ilustracyjne. Konieczna była interwencja policji i załogi karetki pogotowia.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Newsletter

Najlepsze teksty z Faktu! Bądź na bieżąco z informacjami ze świata i Polski

Zapisz się

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas!

Napisz list do redakcji

Przeczytaj źródło