Ministerstwo Zdrowia podjęło szereg działań wobec psychiatry prof. Janusza Heitzmana po doniesieniach medialnych dotyczących jego nieodpowiednich kontaktów z nieletnim pacjentem. - Spaliśmy na jego łóżku. Oddaliłem się oczywiście na bok, a on się do mnie nie zbliżał. Ale rano wyciągnął członka i zaczął się masturbować. Powiedział, że musi się odstresować - relacjonował 18-letni Marek.
Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl
Szybka decyzja Ministerstwa Zdrowia
W piątek 7 listopada po publikacji Wirtualnej Polski (WP) w sprawie nadużyć psychiatry Ministerstwo Zdrowia odwołało prof. Heitzmana z funkcji członka Rady ds. Zdrowia Psychicznego. Przygotowano też zarządzenie odwołujące go z funkcji pełnomocnika ds. psychiatrii sądowej MZ. Do Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie skierowano również pismo "o wycofanie zgłoszenia prof. Janusza Heitzmana do udziału w pracach Komisji psychiatrycznej do spraw środków zabezpieczających oraz komisji psychiatrycznej do spraw środka leczniczego dla nieletnich" - poinformowała WP.
Ustalenia mediów ws. relacji z pacjentem
Podjęte przez resort działania są wynikiem artykułu opublikowanego tego samego dnia przez WP. Portal ujawnił, że znany lekarz psychiatrii prof. Heitzman już w 2022 roku miał zapraszać do domu swojego 15-letniego wówczas pacjenta - twierdził, że "w ten sposób bardziej poznaje pacjentów". Kilka razy miało dochodzić do spotkań w domu Heitzmana w Krakowie i Warszawie. - Spaliśmy na jego łóżku. Oddaliłem się oczywiście na bok, a on się do mnie nie zbliżał. Ale rano wyciągnął członka i zaczął się masturbować. Powiedział, że musi się odstresować. I że jak chcę, też mogę to zrobić. Wstałem i poszedłem do łazienki. A gdy wróciłem, robił śniadanie, jakby ta sytuacja się nie wydarzyła - relacjonował jedno ze spotkań w rozmowie z WP 18-letni obecnie Marek. - Myślałem, że przecież na mnie niczego się nie dopuścił. Zawsze chciałem podróżować, a on jeździł po świecie. Później opowiadał mi o swoich wyprawach, ciekawie się go słuchało. Proponował, że może mnie zabrać do Meksyku na kurs nurkowania. Raz próbował się przytulić. Cofnąłem jego rękę i powiedziałem, że nie chcę - dodał w rozmowie z serwisem.
Zobacz wideo Fikcyjne samozatrudnienie. Co mi to da [odc. 2]
Sprawa została umorzona
Nastolatek nagrał telefonem, jak psychiatra się przy nim onanizował. Film znalazła jego dziewczyna i namówiła go, aby zgłosił sprawę na policję. Śledczy nie badali sprawy pod kątem przestępstwa na tle seksualnym wobec małoletniego. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie przekazała w rozmowie z WP, że śledztwo zostało wszczęte 17 grudnia 2024 r., a umorzone 9 czerwca 2025. "Postępowanie było prowadzone o przestępstwo z artykułu 58 ust. 2 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii i przestępstwo z art. 208 kk, czyli rozpijanie małoletniego. Prokuratura przesłuchała świadków" - przekazała WP. Nie postawiono wówczas żadnych zarzutów. "Gazeta Wyborcza" informowała również, że wobec psychiatry toczy się także inne postępowanie dotyczące relacji z innym pacjentem, do której miało dojść około 20 lat temu, gdy chłopak nie miał ukończonych 15 lat. - W tym przypadku chodzi o przestępstwo polegające na doprowadzeniu pokrzywdzonego do poddania się innej czynności seksualnej, a dokładnie dotykania miejsc intymnych - precyzuje Oliwia Bożek-Michalec z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
"Zmowa milczenia"
Co ważne, 73-letni profesor jest znany w środowisku. Przez ostatnie 15 lat stał na czele Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Jest także prezesem Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej. Do 2020 roku był dyrektorem. Był konsultantem w wielu głośnych sprawach, np. zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. O działaniach prokuratury dotyczących działań prof. Heitzmana miało wiedzieć wielu psychiatrów, jednak w środowisku ma panować "zmowa milczenia" w tej sprawie - ustaliła WP.
"Nie utrzymuję prywatnych kontaktów z pacjentami"
Wirtualna Polska skontaktowała się z prof. Heitzmanem. Psychiatra zaprzeczył, aby zapraszał pacjentów do domu, spał z którymkolwiek w jednym łóżku czy proponował alkohol osobie małoletniej. Co istotne, Marek został określony przez lekarza jako "syn znajomego". Temu zaprzeczył jednak ojciec Marka. - Nie znałem wcześniej pana doktora. Siostra ma syna, który się u niego leczył. Kuzyn siostrzeńca także i bardzo dobrze go wspominają. Sprawdziłem go w internecie, ale nie mieliśmy żadnych relacji - mówił mężczyzna w rozmowie z WP. Prof. Heitzman uznał, że zarzuty Marka były odwetem. "Moją pacjentką, na prośbę tego chłopaka, została natomiast jego dziewczyna. Podczas wizyty (...) u mnie w gabinecie, w czasie której obecna była również jej matka, oględnie poinformowałem matkę o zagrożeniu, jakie niesie używanie przez młodzież marihuany (...). Chłopak miał do mnie wielkie pretensje, że doniosłem matce dziewczyny, że ona z nim używają marihuany. Nie mogę bez ujawnienia tajemnicy lekarskiej napisać, czy wiedziałem coś o ewentualnym używaniu przez nich marihuany, w każdym razie chłopak był przekonany, że coś takiego powiedziałem matce dziewczyny. W odwecie doniósł na mnie na policję, że udostępniałem mu alkohol kiedy był jeszcze niepełnoletni, zresztą zapowiedział mi wcześniej, że to zrobi. Właśnie tego (rozpijania małoletniego) dotyczyło postępowanie, w toku którego przesłuchano mnie jako świadka. Oczywiście żadnego alkoholu mu nie udostępniałem, nie postawiono mi żadnych zarzutów, a postępowanie zostało umorzone" - przekazał Heitzman.
"Chcąc mi zaszkodzić, chłopak rozpowiada, że proponowałem mu wspólną masturbację. Nigdy nic takiego nie miało miejsca, ale jak się domyślam, żeby uwiarygodnić swoje pomówienie, przebywając u mnie w domu, ukradkiem, nagrał mnie w sytuacji intymnej" - dodał.







English (US) ·
Polish (PL) ·